Jeżeli zachodni politycy są w stosunku do Polaków bezczelni, aroganccy i roszczeniowi to tylko dlatego, że im na to pozwalają rządzący naszym krajem, skądinąd nawet nie wyniesieni do pozycji partnerów, a tkwiący w służalczym poddaństwie nie do końca wiadomo jakiej proweniencji.

Stojący na czele Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker nie miał zatem najmniejszych oporów, aby na forum Parlamentu Europejskiego w tych słowach zwrócić się do polskich eurodeputowanych: „20 mln potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej, po wysiedleniach, przesiedleniach podczas bolesnej historii Polski.Czy już o tym zapomnieliśmy?”.

Oznacza to ni mniej ni więcej, jak tylko to, że szef KE zrównuje polskich uchodźców okresu II wojny światowej i późniejszych, ludzi prężnych, przedsiębiorczych, pracowitych i mających istotny wkład w rozwój gospodarczy, polityczny i kulturalny krajów, do których wyemigrowali, z roszczeniowo nastawionym tłumem muzułmańskich imigrantów, z których wielu przybywa do Europy jedynie po to, aby żyć na koszt podatnika i zakładać komórki terrorystycznych organizacji, a przynajmniej tak twierdzi premier Izraela Benjamin Netanyahu, szef rządu kraju, którego wywiad jest jednym z najskuteczniejszych i najlepszych na świecie.

Co ciekawe słowa Junckera nie wywołały oburzenia wśród polityków frakcji rządzącej. Nie zawrzało również z ich powodu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a powinno...

Pamięć historyczna eurokratów jest bowiem bardzo wybiórcza, w szczególności, jak chcą wymusić na nas działania sprzeczne z polską racją stanu. Teraz chcą nam wcisnąć dziesiątki tysięcy ze 160 tys. uchodźców, wmawiając nam, iż ze względu na naszą historię, jest to nasz moralny obowiązek. Co więcej – nikt z rządu na to nie reaguje!

Otóż jeżeli ktoś ma moralny obowiązek, to Niemcy, których współraca ze stalinowską Rosją w postaci ZSRR wygnała z domów setki tysięcy niewinnych polskich rodzin, a którzy teraz, chcąc najwyraźniej kreować się na zbawcę świata, bez umiaru sprowadzają muzułmanów, nie sprawdzając nawet, kim oni są.

Jak to możliwe, że ofiarami tej wywołanej przez politykę Zachodu, aktywnie wspierającego arabską wiosnę również finansowo, wojny są w większości młodzi mężczyźni, zdolni do noszenia broni, a zatem także do walki, w pełni sprawni i w większości agresywi?

Może warto przypomnieć eurokratom, że jeżeli młodzi mężczyźni nie mogli powrócić do Polski po okresie zawieruchy II wojny światowej, to tylko dlatego, że Anglia, USA i pozostali „sojusznicy” zafundowali jej komunizm i mordy na wszystkich, którzy walczyli o wolność kraju nie tylko z niemieckim najeźdźcą.
Może warto przypomnieć, że gros uchodźców, którzy trafili do krajów zachodnich to były dzieci, cudem wyrwane z rąk śmierci i nie mające już na tym świecie swoich rodziców.

W końcu może warto uświadomić panu Junckerowi i innym, że tak jak Zachód nie zrobił nic dla ratowania Polski przed najazdem wojsk niemieckich i sowieckich, tak nie uczyni niczego dla zapewnienia Polsce bezpieczeństwa w przyszłości. Historia ma bowiem to do siebie, że lubi się powtarzać.

- Europa jest kontynentem, gdzie prawie wszyscy kiedyś byli uchodźcami. Miliony Europejczyków uciekały przed prześladowaniami, wojną, dyktaturą i opresją — perorował szef KE, zapominając dodać, kto na tę totalitarną opresję w Europie Środkowo-Wschodniej zezwolił.

Swoją drogą ciekawe, że tak jak o imigrantów, Juncker nie dba o samych Europejczyków. Gdzie był bowiem, kiedy państwo litewskie prześladowało (zresztą prześladuje nadal) mniejszość polską na Litwie? Dlaczego nie protestował, kiedy Niemcy odmówili mieszkającym w ich granicach Polakom statusu mniejszości narodowej i wynikających z tego praw? Czy kiedykolwiek opowiedział się za czymś, co było w interesie Polski i Polaków? Otóż nie. Mimo tego ma czelność naciskać na nas, abyśmy przyjęli imigrantów, których w sposób pośredni sam wyprodukował i zrównywać Polaków z islamskimi terrorystami. Czy naprawdę powinniśmy jeszcze z nim rozmawiać?

Anna Wiejak

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.