Dusza małych miasteczek - Czerwińsk
Lubię małe miasteczka. Wychowałam się w takim. Czasem bywało większe, w porywach nawet do 5 tys. mieszkańców, ale średnia wahała się w okolicy 2 tys. Nie brakowało nam tu niczego z tzw. zdobyczy cywilizacji. Dwie podstawówki, liceum, kino, zasobna biblioteka i inne atrakcje, jak choćby cotygodniowy targ, na który zjeżdżali się okoliczni rolnicy i rozmaici kupcy. Był zabytkowy kościół a na drogach za miasteczkiem parę urokliwych kapliczek. Życie sportowe kwitło dzięki naszej drużynie piłkarskiej Błyskawica grającej na skromnym stadionie. Mecze jej obfitowały w gorący doping, nie mniejszy niż ten na wielkich murawach. Zimą wylewano dla dzieci lodowiska. Latem taplaliśmy się w płynącej przez miasteczko rzeczce albo w nieco odleglejszym Sanie.
Ilekroć więc podobne miejsce powraca na mapę polskich miast, czuję jakby osobistą satysfakcję. W styczniu 2020 będzie nim Czerwińsk nad Wisłą. Dla mnie, historyka, ma to dodatkowy wydźwięk: wreszcie unieważnia ukaz carski sprzed 150 lat o odebraniu praw miejskich. Nie jedyny to zresztą ośrodek tak poniżony przez zaborcę. Żal, iż mimo dziesięcioleci ledwie garść z nich odzyskała dawną miejską godność; w pozostałych ukazy cara widać nadal obowiązują.
Czerwińsk zasłużył sobie na powrót. Owa niewielka miejscowość na wiślanym brzegu trwa na tym miejscu od 900 lat. Różne były koleje jej losu. Można odnieść wrażenie, że jakie tylko obce wojsko się zjawiło, chciało maszerować akurat tędy. Ze wszelkimi tego konsekwencjami: ruiną, zniszczeniem, grabieżą. Swoje znaczenie odzyskiwał Czerwińsk w czasach pokoju. Leżał wszak na ważnym szlaku handlowym z południa na północ, z Mazowsza na Pomorze. Wędrowali przez miasto kupcy, Wisłą spływały bogate statki dążące do Gdańska. Często widywano orszaki możnych panów, zjeżdżające tu w 15 wieku na sejmy mazowieckie. W 1475 r. uchwalono tutaj tzw. Kodeks Czerwiński książąt Mazowsza. Wcześniej, w 1422 r. Władysław Jagiełło wydał ważny dla szlachty Przywilej Czerwiński, zatwierdzający nietykalność majątków dziedzicznych.
Prawa miejskie osada zyskała niejako na raty; jedna jej część za czasów 14-wiecznego księcia Siemowita III, zaś druga, zwana klasztorną, dwa stulecia później, w 1582 r. Za króla Kazimierza Jagiellończyka była już najgęściej zaludnioną, najbogatszą miejscowością Mazowsza.
Ciekawostką historyczną jest fakt, iż właśnie obok Czerwińska miała miejsce przeprawa armii królewskiej przez Wisłę, dzięki czemu wojska Jagiełły dotarły pod Grunwald, na bitwę z Krzyżakami. Most, zwany łyżwowym, pierwszy tego typu w Polsce, był dziełem mistrza Jarosława, sławnego naonczas konstruktora. Składał się z drewnianych bali umocowanych do 160 łodzi wiązanych parami. Elementy przygotowane w Kozienicach przetransportowano do Czerwińska. Była to zaiste budowla arcy solidna; wytrzymała obciążenie wielką masą koni i żołnierzy.
W dziejach miasta nie brakowało kart czarnych. Prócz zniszczeń przez obce wojska ( największych dokonali Szwedzi, ścierając z powierzchni ziemi połowę domostw ), padało ofiarą powodzi i licznych pożarów. W końcu 18 stulecia z wcześniejszego pół tysiąca zachowało się ledwie 40 domów. Swoje zło dodali sprawujący tu władzę Prusacy. Nie mniej szkodliwe okazały się kolejne, już carskie rządy. Dostawszy się w ich łapy Czerwińsk nie miał szans. Został doszczętnie ogołocony. Zagrabiono bogatą w tysiące ksiąg bibliotekę i pamiątki po polskich królach, m.in. po Jagielle. Obrazu upadku dopełniły epidemie cholery: w latach 1831 i 1854-55. W 1845-47 śmiertelne żniwo zebrał wielki głód. Czarę goryczy przelało w 1869 r. odebranie praw miejskich.
Po I wojnie Czerwińsk zaczął stawać na nogi. Rozwinęła się żegluga parowa z Warszawy do Płocka i Włocławka. Pojawiało się wiele wycieczek do starego 12-wiecznego, górującego nad okolicą klasztoru, których celem był obraz Matki Boskiej Czerwińskiej, w 1647 uznany za cudowny. Sporą popularność wśród warszawiaków zyskały też tutejsze nadrzeczne grunty pod domki letniskowe.
Niestety, po latach wytchnienia przyszła II wojna. Czego nie zniszczyli Niemcy, dokończyli w 1945 r. Sowieci, grabiąc wszystko co zdołało ocaleć.
O tym jak wygląda Czerwińsk dziś można opowiadać długo. Jest malowniczy, przytulny, gościnny. Nie dziwi więc, że stał się miejscem, gdzie polscy filmowy tak chętnie kręcą swoje filmy.
Na koniec tej krótkiej opowiastki wypada tylko dodać: Witaj Miasto. Wszystkie najlepszego!
Zuzanna Śliwa
Źródło: Zuzanna Śliwa