Dziś świętego Szczepana, męczennika zamordowanego przez Żydów. Przypominamy ludowe zwyczaje Świąt Bożego Narodzenia

0
0
0
Św. Szczepan
Św. Szczepan / wikimedia.org

Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia Kościół katolicki obchodzi wspomnienie pieszego męczennika świętego Szczepana. Jak można przeczytać w Dziejach Apostolskich, Żydzi zabili świętego Szczepana, ponieważ głosił prawdę o tym, że Żydzi sprzeciwiają się Duchowi Świętemu, prześladowali i zabijali proroków, zdradzili i zabili Jezusa, i odrzucili Boskie Prawo.

W zeszłym roku we wspomnienie świętego Szczepana w kościołach w całej Polsce zostało odczytane słowo Rektora KUL na Boże Narodzenie 2018. W swoim słowie ks. prof. dr hab. Antoni Dębiński, Rektor KUL, przypomniał, że „[...] kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony" (Mt 10,22). Zdaniem ks. rektora „mając w pamięci te słowa, uczniowie Jezusa trwali w niewzruszonej wierze, niekiedy aż do męczeństwa. Jednym z nich był św. Szczepan, którego dzisiaj wspominamy w atmosferze świąt Bożego Narodzenia. Słuchając opisu o jego okrutnym ukamienowaniu, stawiamy pytanie, skąd pochodziła jego determinacja, skąd czerpał siły do stawienia czoła swoim prześladowcom. Odpowiedź słyszymy co roku: jego moc płynęła z łaski i mocy Ducha, z zapatrzenia w niebo, z rozważania historii zbawienia, która swój szczyt osiągnęła w Jezusie Chrystusie".


Jak przypomina ks. rektor „jak podają Dzieje Apostolskie, zadaniem Szczepana jako diakona było pełnienie dzieł miłosierdzia na rzecz biednych oraz głoszenie słowa Bożego. Jednej i drugiej działalności poświęcił się tak bezgranicznie i żarliwie, że był gotów ponieść wszystkie tego konsekwencje. Gdyby zrezygnował z głoszenia trudnej i wymagającej prawdy, być może mógłby żyć w spokoju, być może uratowałby swoje życie. Jednak głębokie przekonanie o słuszności tego, co robił i co wyznawał, nakazało mu podejmować ofiarnie czyny miłości i głosić pełne przenikliwej mądrości katechezy".

 

Według ks. rektora „historia życia i męczeństwa św. Szczepana ukazuje człowieka odpowiedzialnego, a tym samym uczy nas i zachęca do podejmowania odpowiedzialności za swoje życie, za niełatwe często wybory i decyzje. Na taką odpowiedzialność człowiek może się jednak zdobyć tylko wtedy, gdy poznał cel i sens swojego życia. Tylko „wpatrując się w niebo", wyznawca Jezusa Chrystusa postępuje odpowiedzialnie wobec siebie samego i innych osób, solidaryzuje się z nimi, otacza je troską, ale nie tylko w potrzebach materialnych, lecz przede wszystkim w poszukiwaniu prawdziwej, godnej człowieka drogi życia".

...

Jednym z najpopularniejszych ludowych zwyczajów pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia były jasełka. Co ciekawe często opierały się one na apokryfach (opowieściach o życiu Jezusa, które nie weszły do kanonu uznanego przez kościoły chrześcijańskie) – warto też przypomnieć o tym, że o popularności apokryfów świadczą też obrazy religijne z życia Jezusa wykorzystujące motywy obecne tylko w apokryfach.

 

Jedną z historii obecnych w jasełkach była historia dwu położnych, z których jedna nie uwierzyła w to, że Maryja po narodzeniu Jezusa pozostała dziewicą. Niewierna położna za swą niewiarę ukarana została uschnięciem ręki, żal za grzechy i cudowna moc relikwia narodzin Jezusa uzdrowiły kobietę małej wiary.

 

Noc narodzin Jezusa rozpoczynała okres godów, dwunastnicy, dwunastu dni, trwający do święta Trzech Króli, symbolizujący dwanaście kolejnych miesięcy roku. Każdy kolejny dzień zapowiadał pogodę w danym miesiącu. Zmieniająca się przez cały dzień pogoda zapowiadała zmiany pogody w kolejnych dniach miesiąca.

 

Pierwszego dnia świat gospodynie na parapecie okna układały dwanaście łupin cebuli z solą. Każda łupina symbolizowała miesiąc. Na łupinach była sól. Stan jej wilgotności zapowiadał czy będzie susza, czy opady w danym miesiącu.

 

Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia Kościół wspominał pierwszego męczennika świętego Szczepana, który został ukamienowany przez Żydów. Na jego pamiątkę na wsiach obrzucano kapłana i w siebie nawzajem owsem, miało to zapewnić urodzaj i obfitość chleba.

 

Drugiego dnia świąt po wsiach chodzili kolędnicy z turoniem lub Herodem. Jednym ze zwyczajów kolędy było śpiewanie przez kolędników światówek, przyśpiewki na skoczną nutę – często złośliwych, i wypominających wady dziewczęciu z domu gospodarza. Dziewczę owe siedziało na krześle, które w powietrzu trzymali kolędnicy.


Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną