Być albo nie być?

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Youtube/Telewizja Republilka

Drogi czytelniku zastanawiasz się czasem, kim jesteś? Mieszkasz w Polsce, mówisz po polsku, masz polskie obywatelstwo, ale kim tak naprawdę jesteś, kim się czujesz? Czy czujesz się Polakiem?

Uważam, że nie trzeba mieszkać, mieć obywatelstwa, ani nawet mówić po polsku żeby Polakiem się czuć i z Polską się identyfikować. Polakiem może być absolutnie każdy, kto ceni sobie polską tradycję tolerancji, wolności i umiłowania ojczyzny, kto ceni polską kulturę, kto potrafi docenić poświęcenie minionych pokoleń w walce o samostanowienie, każdy kto uważa, że Polska zasługuje na samodzielne, suwerenne istnienie i gotów jest bronić jej prawa do niepodległości.

To nie są wygórowane wymagania wobec obywatela kraju tak bardzo doświadczonego w swej historii, kraju którego istnienia nie chcieli i nadal nie chcą jego najwięksi sąsiedzi, nie ma w nich żadnej ideologii, ani szowinizmu, ani ksenofobii – jest tylko przywiązanie do polskiego ideału wolności, który w pełni można realizować tylko w niepodległym, suwerennym państwie.

Jest to absolutne minimum, którego wymagam od każdego, kto twierdzi, że jest Polakiem. Jest to jednocześnie minimum, na którym można budować wspólnotę narodową. Można reprezentować odmienne poglądy polityczne, mieć różne wizje rozwoju kraju, różne koncepcje ładu społecznego i gospodarczego. Można je promować i się o nie spierać, nie można jednak w imię grupowych, czy partyjnych interesów dążyć do likwidacji niepodległego państwa polskiego, a to właśnie ma miejsce obecnie w Polsce.

Próby reformowania wymiaru sprawiedliwości, zresztą anemiczne i raczej kosmetyczne wywołały reakcję, której partia rządząca się nie spodziewała i na którą nie jest przygotowana. Jak wielkie muszą być obawy pewnych grup interesów, że doprowadziły do buntu części środowisk sędziowskich, którego kulminacją jest jawnie wypowiedzenie posłuszeństwa państwu polskiemu przez trzy izby Sądu Najwyższego. Grupa sędziów SN usiłuje zdestabilizować państwo, doprowadzić do chaosu prawnego i przez to zmusić rząd do wycofania się z reform lub wręcz do ustąpienia. Ignorując Konstytucję RP, ustawodawstwo, orzecznictwo i prawo zwyczajowe SN przypisał sobie prerogatywy, których nie posiada i usiłuje dyktować wybranym w demokratycznych wyborach władzom jak mają wypełniać swoje obowiązki. Tylko czekać, a SN na swoich kolejnych posiedzeniach zdelegalizuje sejm (a przynajmniej niewygodną większość), rząd i prezydenta. Podobną sytuację mamy w Senacie RP, gdzie większość zdobyła szeroko rozumiana opozycja. Marszałek Senatu usiłuje prowadzić własną politykę zagraniczną, sprzeczną z polską racją stanu.

Z tej groźnej dla naszej suwerenności sytuacji korzystają siły zewnętrzne. Komisja Europejska zachowuje się tak jakby już rządziła w Polsce. Rosja Putina zarzuca Polsce odpowiedzialność nie tylko za Holokaust, ale także za wybuch II wojny światowej. Izrael wspiera Moskwę w szkalowaniu Polski. Za chwilę staniemy się winnymi całemu złu tego świata. Kraj wewnętrznie rozdarty, niestabilny staje się łatwym łupem dla bliższych i dalszych wrogów.

Czytelnicy, którzy, choć trochę interesują się historią, powinni dostrzec istotne podobieństwa naszej sytuacji politycznej do tej z końca XVIII wieku. Sytuacja jest krytyczna, Polsce grozi kolejna, prawdopodobnie już ostateczna utrata niepodległości. Drodzy czytelnicy czy czujecie się na tyle Polakami żeby się temu sprzeciwić? Czy może jest to Wam obojętne?

Można sobie postawić pytanie jak do tego doszło, co takiego się stało, że na początku 2020 roku po raz kolejny grozi Polsce likwidacja? W 2015 roku wygrała wybory partia, która prawidłowo odczytała nastroje społeczne i na bazie społecznego niezadowolenia przejęła władzę. Jednym z haseł było zatrzymanie wasalizacji naszego kraju wobec Niemiec i ich sztandarowego projektu, czyli EU. Pan Donald Tusk, obficie nagradzany przez władze i fundacje niemieckie podczas swoich rządów znacząco zintensyfikował ten proces (np. próba przekazania LOT-u Niemcom), który dotąd przebiegał płynnie i prawie niezauważalnie. Pogarda dla polskiego społeczeństwa, poczucie wyższości i wszechobecna arogancja doprowadziła PO do utraty władzy, z którą ani sama PO, ani jej zagraniczni mocodawcy nie potrafią się pogodzić. Polska po 25 latach marginalizacji zaczęła prowadzić własną politykę zagraniczną i podjęła próbę odbudowy polskiej gospodarki w oparciu o polski kapitał. Czy ta polityka jest skuteczna, jaki jest bilans zysków i strat? To pozostawiam do indywidualnej oceny czytelnika. Jaka by jednak nie była ta ocena, najistotniejsze jest to, że wreszcie jest to polityka suwerenna i stawia polską rację stanu na pierwszym miejscu.

Niestety znacząca część polskiego społeczeństwa popiera działania PO i jej sojuszników zmierzające do odzyskania władzy. Być może nie jest świadoma jakie to niesie zagrożenie dla Polski. Nie wiem czy to ignorancja, czy siła propagandowa takich ośrodków przekazu jak GW czy TVN, czy lata zapóźnienia w wychowaniu patriotycznym, czy bezkrytyczne zapatrzenie w mityczny zachodni dobrobyt. Mam nadzieję drogi czytelniku, że Tobie nie jest wszystko jedno, czy będziemy rządzili się sami, czy też będziemy posłusznie wypełniali polecenia z Moskwy lub Berlina.

Poza tzw. zwykłymi obywatelami mamy jeszcze ugruntowany w Polsce, nieformalny system powiązań finansowo-towarzyskich. Wprawdzie nie przyjmuje on tak karykaturalnych rozmiarów jak na Ukrainie czy w Rosji, niemniej jednak ma bardzo poważny wpływ na życie społeczne w naszym kraju. Powiązania te dotyczą nie tylko środowisk partyjno-biznesowych, ale także prawniczych, zresztą tylko w ten sposób można wytłumaczyć, np. kuriozalne przypadki tzw. reprywatyzacji w Warszawie i innych dużych miastach. Jak widać strach przed odpowiedzialnością dyscyplinarną, a także być może i karną doprowadził środowisko sędziowskie do buntu. Sędziowie którzy nie są wybierani przez społeczeństwo i nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności, mogą swoje usługi zaproponować każdemu w zamian za zachowanie przywilejów, w tym absolutnej nietykalności.

Jest też w Polsce lewica, tradycyjnie internacjonalistyczna, która chętnie zapisze Polskę do jakiegoś wielkiego projektu. Dlatego tak ochoczo wprowadzała Polskę do UE, dlatego idzie w pierwszym szeregu „zachodniego postępu”, ale jednocześnie nie odcina sie od stalinizmu, by mieć możliwość powrotu pod skrzydła Moskwy. Może to świadczyć także o tym, jak bardzo obie idee są sobie bliskie. Lewicy komunistycznej polskie ideały niepodległościowe były obce, zmierzała przecież do likwidacji państw narodowych, więc trudno się dziwić, że jej współczesna mutacja idzie w tym samym kierunku.

Na koniec tych smutnych rozważań chciałbym przypomnieć Państwu książeczkę „Katechizm polskiego dziecka” (https://polona.pl/item/katechizm-polskiego-dziecka,MzgwODU0/3/#info:metadata) Władysława Bełzy wydaną w roku 1900, która w przystępny sposób wyjaśnia, co to znaczy być Polakiem. Życząc miłej lektury pragnę pewnej, nadzwyczajnej grupie społecznej zadedykować moją przeróbkę jednego z wierszyków.

 

– Kto ty jesteś?  – Sędzia wielki

– Jaki znak twój?         – Puste szalki

– Gdzie ty mieszkasz? – W dworze pańskim

– W jakim kraju? – Przywiślańskim

– Czym ta ziemia?       – Powidokiem

– Czym zdobyta?        – Mym wyrokiem

– Czy ją kochasz?       – Gardzę szczerze

– A w co wierzysz?      – W euro wierzę

– Coś ty dla niej?         – Likwidator

– Coś jej winien? – Niby za co?

 

Marek Lisiowski

Warszawa, dn. 26.01.2020

Źródło: Marek Lisiowski

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną