Komputery z chmur zlikwidują naszą prywatność

0
0
0
/

Nazywane już państwem komputerowych chmur ze względu na siłę oddziaływania wkraczają w nasze życie. Kradną naszą prywatność. Zabijają naszą swobodę. Narzucają jak pomyślimy. Opanowują cyfrowe życie.

Dziennikarz technologiczny związany z Xconomy Joao-Pierre Ruth przyjrzał się im. Wskazał dokąd doprowadzą nas w przeciągu dwóch lat. Styczeń 2020 kończy się w cieniu podbijania ostatnich bastionów samodzielności przez tak zwane SaaS i IaaS. Oba układają się w determinanty cyfrowego życia Polaków i reszty świata. IaaS oznacza nic innego jak wynajem infrastruktury w formie usługi. Nie ma w tym nic zdrożnego, bo dzięki temu możliwe jest zakładanie przez polskie firmy poczty obsługiwanej przez zachodnie serwery. Takie rozwiązanie podnosi wydajność, tnie koszty i pozwala na lepsze zbalansowanie obciążenia, co powoduje, że sprzęt „nie przycina się”. SaaS opiera się na tej samej zasadzie, ale zakłada tworzenie oprogramowania do najmowania.

Obecny trend w branży wprowadza abonamenty na szereg usług. Przykładem jest sztandarowy produkt Microsoft Office 365. Kto płaci rachunki co miesiąc, lub raz do roku ten posiada możliwość z korzystania z programów przez przeglądarkę. Takie zjawisko nie budzi niepokoju dopóki nie przyjrzy się jego szczegółom. Jeśli ktoś nie kupuje na własność oprogramowania ten znajduje się na łasce haktywistów, bo dają darmowe odpowiedniki w formie open source lub też jest podległy infrastrukturze. Wszelkie pliki użytkowników, a także oprogramowanie jest poza jakąkolwiek kontrolą. Operacja dodawania liczb może być zasłoną do ich przesyłania na drugi koniec świata lub też analiz bez naszej wiedzy.

Ruth wyciągnął swoje wnioski z wywiadu na stu pięćdziesięciu przedstawicielach branży informatycznej na stanowiskach szefów i dyrektorów. Dwadzieścia cztery procent z nich uważa, że trzy czwarte i więcej ich zasobów biznesowych zostanie ulokowanych w chmurze. Druga ćwiartka wacha się między połową i więcej. W praktyce zaś blisko trzy firmy na cztery będzie polegało na chmurach. Oznacza to, że kto ma duże zasoby i infrastrukturę ten również ustali jakie są reguły korzystania i między innymi jaka działalność ulegnie wykluczeniu na platformie. Za dwa lata praktycznie zniknie biznes poza komputerowymi chmurami.

W przeciągu ostatniego roku budżet lokowany w najem aplikacji wzrósł o trzy punkty procentowych, a jeśli chodzi o najem sprzętu o pięć procent. Kto kontroluje sprzęt ten zyskuje również wgląd do tego, co się na nich dzieje. Prawie cztery na dziesięć firm opiera się na publicznych usługodawcach. Tylko co piąta myśli o stworzeniu czegoś takiego samemu. Chmury dziś połykają blisko połowę budżetu firm z branży technologicznej.

Rośnie złożoność systemu. W ramach sprzętu uruchamia się obecnie sztuczne klony komputerów. Oprogramowanie wirtualnych maszyn, bo tak się je fachowo nazywa, udają istniejące jak rzeczywiste maszyny. Korzysta z nich sześćdziesiąt sześć procent firm. Blisko połowa korzysta z takiej formy do przechowywania informacji w bazach danych. Za takimi działaniami przemawia tak zwana skalowalność, czyli powiększanie możliwości sprzętu ku praktycznie nieskończoności. Chmury obliczeniowe po dodaniu następnych maszyn zyskują na wydajności i umożliwiają rozwój biznesu. Dziś już nie ma innej możliwości na działalność, bo poza chmurami obliczeniowymi brak rozwiązań nadających się do obsługi użytkowników z całego świata, jak robi to Facebook, czy Google.

Drugą stroną medalu są zagrożenia. W czterdziestu ośmiu procentach użytkownicy, a ściślej szefowie firm posiadających takie rozwiązania, obawiają się wad w samej technologii. Czterdzieści trzy procent z niepokojem patrzy na wycieki danych o wartości intelektualnej, a o pięć punktów procentowych mniej - informacji od zwykłych ludzi. Dostawca infrastruktury zostaje cichym właścicielem, bez niego biznes upadnie.

Praktycznymi implikacjami są na przykład narzucanie ideologii w imię przyjętej polityki firmy. Dyskryminacja zasobami w oparciu o prezentowane reguły na przykład zmniejszanie ruchu i dostępności. Brak też pewności, co się dzieje w praktyce na zapleczu. Część procesów jest ukryta, nie ma możliwości samodzielnego dochodzenia, co się w tle dzieje. Koszty najmu są przerzucane na docelowego klienta, co wskazuje pięćdziesiąt trzy procent badanych, a połowa wskazuje na blokadę w ramach jednej marki. Blisko co czwarty wskazuje, że zarządzanie danymi ma ograniczony charakter. Za tym stoi świat w którym dążymy do tego, aby garstka osób zyskiwała władzę przez świat wirtualny na niespotykaną dotąd skalę.

Jacek Skrzypacz

Źródło: Jacek Skrzypacz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną