Strefy wolne od ideologii LGBT

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Gazeta Polska

Gdy Zachodnia Europa kroczy w zwycięskich marszach pod sztandarami ideologii LGBT, gdy nikt ze światłych Europejczyków nie chce wychylić się z jakąkolwiek krytyką tego ruchu, Polska wypowiedziała wojnę tej sprzecznej ze zdrowym rozsądkiem ideologii lGBT, gender. Ludzie z pewnych obszarów Polski nie bali się powiedzieć zdecydowane „nie” wobec indoktrynacji swoich dzieci. Mogą być światowym ciemnogrodem, zapyziałym zakątkiem świata, faszystami, homofobami i czym tam jeszcze. Oni chcą, aby wychowanie dzieci było domeną rodziców, a nie przeróżnych edukatorów seksualnych.

Z jednej strony duże miasta takie, jak Warszawa czy Poznań promują środowiska LGBT, z drugiej w blisko 90 lokalnych samorządach podjęto uchwały, w których radni sprzeciwiają się prowadzeniu w placówkach samorządowych i państwowych pod pozorem edukacji seksualnej zajęć, które w rzeczywistości promują ideologię LGBT i gender. Są to m.in. Sejmik Województwa Świętokrzyskiego i sejmiki w lubelskim, małopolskim, podkarpackim. Uchwały „anty-LGBT” lub Samorządowe Karty Praw Rodziny podpisały samorządy: Białej Podlaskiej, samorząd powiatu kieleckiego, powiatu leskiego, samorząd gminy Istebna, samorząd Bukowiny Tatrzańskiej, Przemyśl, województwo kieleckie. W treści żadnej z uchwał nie ma ani słowa zapowiedzi dyskryminacji osób o odmiennej orientacji seksualnej. Jest natomiast zdecydowany sprzeciw wobec promocji i afirmacji ideologii tzw. ruchów LGBT.

Co zawierają owe Karty Praw Rodziny?  W powiecie łowickim mówi się o „wsparciu działań mających na celu ochronę wartości poświadczonych w Konstytucji RP – małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, rodziny i rodzicielstwa, prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”. W powiecie rawskim, w radzie gminy Tuszów Narodowy czytamy: „Nie pozwolimy wywierać administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej (niekiedy słusznie zwanej homopropagandą) w wybranych zawodach. Będziemy chronili m.in. nauczycieli i przedsiębiorców przed narzucaniem im nieprofesjonalnych kryteriów działania”.  Strefy wolne od LGBT wolno, ale skutecznie rozszerzają się. Ludzie w nich żyjący walczą o wolność i buntują się przeciwko poprawności politycznej. Nikt nikogo tam nie dyskryminuje, jedynie nie pozwala sobie narzucać wrogiej indoktrynacji.

Jak było do przewidzenia działania samorządowców spotkały się z gwałtownym atakiem z różnych stron. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zapowiedział, że takie uchwały będzie skarżył do sądów. „Jak mają czuć się osoby homoseksualne, biseksualne czy transpłciowe, słysząc o strefach wolnych od LGBT – mówił na antenie TVN24 – Dobra demokracja polega na tym, że nawet, jak mamy większość, to za każdym razem skupiamy się i zastanawiamy, jak prawa mniejszości poszanować”. Tylko że działania wspomnianych samorządów mają za zadanie obronę, a nie atak. Wyrażają jedynie przywiązanie do starych wartości i do prawa naturalnego, które jest sprzeczne z ideologią gender. Ale aktywiści LGBT tak już mają, że tworzą alternatywną rzeczywistość, w której są ofiarami nietolerancji, prześladowań za swoją odmienność seksualną . Tak stało się i tym razem. W Polsce nie ma stref „wolnych od LGBT” , ale niektóre samorządy zadeklarowały się przeciwko promocji „ideologii LGBT”, np. w formie przymusowych „tęczowych lekcji’ dla dzieci”.

Nieprawdziwy przekaz poszedł jednak w świat. Przysłużył się temu  aktywista LGBT Bart Staszewski, który w ramach kontrowersyjnego happeningu na drogach wjazdowych do miast i miasteczek, które przyjęły uchwały sprzeciwiające się promocji w szkołach ideologii gender, porozstawiał tabliczki jako znaki drogowe z napisami: „strefa wolna od LGBT”.

I od tego czasu kłamstwo zaczęło żyć własnym życiem. Parlament Europejski w Strasburgu przyjął rezolucję potępiającą dyskryminację i mowę nienawiści przeciwko osobom LGBT w Polsce. Lobbował za tym Robert Biedroń, który mówił o prześladowaniach osób homoseksualnych w jego kraju.

Burmistrz Paryża Anna Hidago napisała na Twitterze: „Strefy wolne od LGBT w Polsce są sprzeczne z prawami człowieka. Całe moje poparcie dla LGBT w Polsce”. Również na Twitterze eurodeputowany Guy Verhofstad wezwał KE do podjęcia natychmiastowych działań przeciwko Polsce, która wprowadza zakazy dla osób homoseksualnych.

Małgorzata Kidawa-Błońska na spotkaniu z Polonią w Londynie mówiła: „Do czego myśmy doszli w Polsce? To jest przerażające, że są miejscowości, gdzie są znaki zakazu wjazdu dla innej orientacji seksualnej”.

Prezes Parady Równości Julia Maciocha martwi się na zapas, twierdząc – że strefy wolne od LGBT na razie istnieją tylko na papierze. Ale co będzie dalej?  W takich strefach mieszka już 30 proc. Polaków. Środowiska związane z lobby LGBT opublikowały w Internecie „atlas nienawiści”. Na czerwono zaznaczono w nim gminy, w których samorządy mają dyskryminować osoby o innej orientacji seksualnej.

Histeria trwa w najlepsze, a samorządowcy nic sobie z niej nie robiąc, dalej chcą rozszerzać strefy w których jest zabroniona indoktrynacja dzieci szkolnych. Rodzice mają bowiem wszelkie prawa, aby wychowywać swoje dzieci zgodnie z wartościami, które oni wyznają. Dlatego wszelkim „latarnikom” siejącym propagandę LGBT trzeba postawić tamę.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną