Francję opanowują nożownicy

0
0
0
/

Francję przejmują nożownicy. Skala ataków bronią białą wzrasta. Doniesienia już mówią o tysiącach przypadków. Nikt jednak nie ma odwagi do głośnego powiedzenia, że problem dotyczy w głównej mierze przyjezdnych. W imię poprawności politycznej przemilcza się, że kraj ma problem.

Sto dwadzieścia ataków nożem dziennie ukazuje skale o jakiej mowa. Jeden przypadek ze Stalowej Woli w Polsce wystarczył, aby światowe media pisały i debatowały, co spotkało ludzi w galerii handlowej Vivo. Te same media przechodzą obojętnie obok faktu, że rocznie czterdzieści cztery tysięcy sprawców atakuje innych osób nożem. Pomija się również, że łączą się one z obozami dla uchodźców.

Dane to podsumowało Narodowego Obserwatorium Przestępstw i Reakcji Kryminalnej (ONDRP) tylko dla lat 2015 i 2017. Statystyki policyjne mówią o stu osiemnastu tysiącach ofiar nożowników. Do nich dochodziło w miejscach publicznych takich jak kluby nocne, skwery, czy szkoły o czym poinformował Le Figaro. Wśród narzędzi używanych przez przestępców nóż pojawił się w trzydziestu czterech procentach przypadków. Stanowi on czołówkę. Za nim kolejną lokatę zajmują ataki z użyciem przedmiotów, czy kamieni. Dla porównania tylko dziewięć procent zaatakowano za pomocą broni palnej.

Wśród ofiar trzydzieści cztery procent osób zginęło z powodu cięcia nożem lub podobnym narzędziem. Od broni palnej zginęło dwadzieścia osiem procent zaatakowanych. Skala przestępstw jako takich rośnie. Dla porównania w 2009 roku policja odnotowała tysiąc siedemset sześćdziesiąt siedem przypadków. W 2018 te same statystyki już wskazały na trzy tysiące sto sześćdziesiąt osiem przypadków. Oficerzy policji nie mają już złudzeń. Związany z nimi szef związków Narodowego Stowarzyszenia Policji Frederick Lagache mówił: „Przemoc jest demokratyzująca. Stróże prawa już nie budzą strachu. Dzisiaj za nic, za spojrzenie,  czekają ich pięści. Wyciąganie broni stanowi powszechność”. Wyraża się ona w starciach Somalijczyków, mieszkańców Erytrei, czy Afgańczyków.

Profesor kryminologii Alain Bauer ostrzega, że trend wskazuje narastanie przemocy. Za wskaźnik jaki stopień przemocy następuje w społeczeństwie uważa samobójstwa. Następuje zdaniem Bauera powrót do przemocy na Zachodzie. Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych oszacowało, że liczba morderstw zwiększyła się o szesnaście procent. Policja między innymi odnotowała, że odwiedzanie Francji łączy się dziś z ryzykiem. To właśnie w Ollioules stanowili cel gangu. Sprawę odnotował już język francuski. Francuzi mówią, że pojawiają się „napiwki przemocy”. Tak określa się przypadkowe napaści, czy zdarzenia odnotowywane nawet w skali siedemset siedemdziesięciu siedmiu dziennie na terenie całego kraju.

Le Parisien donosił, że przypadkowo pijany sprawcy atakował ludzi w stolicy kraju. Zanim go zatrzymała policja w oparciu o nagrania z kamer wystarczyło, aby dźgnął sześć osób. Okazuje się, że kwestia ubioru zyskuje na znaczeniu, bo właśnie dzięki niemu ofiary ocalały. Miały bowiem grube ubrania. Kobiety we Francji odmawiają przejścia ulicami w nocy. „Napiwki przemocy” nie są skutkiem takich sytuacji, jak napady. Szef Narodowego Obserwatorium Przestępstw i Reakcji Kryminalnej Christopher Soullez wskazał, że młode osoby okazują „mniej tolerancji”, są również „niecierpliwe. Oni akceptują  autorytety w mniejszym stopniu. Oni są bardziej impulsywni, i toni działają szybciej”. Innymi słowy obok imigrantów zmiany w duchu kraju, co wyraża się w braku odwoływania się do tego, co ostateczne i istotne, jak to ujmuje chrześcijaństwo, niegdyś filar Francji, to właśnie upadek wartości prowadzi kraj w przemoc.

W przykładowo Champaigny-sur-Marne młode osoby napadły policjantkę, obaliły na ziemię i kopały w głowę. Trudniej o wymowny ślad upadku władzy. Wspierająca imigrantów grupa Solidatire Migranst Wilson zrezygnowała z pomocy w paryskim La Chapelle z obawy przed przemocą. Obawiali się dostarczania ludziom posiłków. Przedtem rozdali ich w tym miejscu ćwierć miliona. Do samego Paryża napływa tygodniowo pół tysiąca przybyszów z zagranicy i na tym sprawa się nie kończy, Obok przemocy problem stanowią narkotyki, poniekąd kolejne źródło nakręcania się agresji.

Pełni krajobrazu we Francji, jak to wskazała praca Cyrille Fijnaut and Letizia Paoli "Organised crime in Europe" dopełniają tak zwani Milieu, czyli podziemie przestępcze. Tak zwani beaux voyous są francuskim obrazkiem rodem z "Ojca Chrzestnego", przestępców mężczyzn. O ile w latach sześćdziesiątych XX wieku mówiło się o tak zwanym francuskim łączniku w związku z handlem heroiną dziś mówi się o atakach nożowników jako nowym symbolu zła we Francji.

Jacek Skrzypacz

Źródło: Jacek Skrzypacz

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną