Czy w związku z koronawirusem czeka nas zapaść technologiczna?

0
0
0
/

Jednym ze zjawisk jakie towarzyszą obecnej pandemii jest uderzenie w firmy technologiczne. Nowe powstałe zmagają się z upadkiem. Z jednej strony wiele z nich upadnie, a ich pomysł nie zostaną wcielone w życie. Z drugiej istnieje szansa, że z kolei najlepsze zostaną i przetrwają. Unia Europejska jednak wyraża obawy, iż ta sytuacja uderzy w filar technologiczny Starego Kontynentu.

Nowoczesne technologie nie oznaczają tylko zabawek do gier, czy cyfrowej rozrywki. Przekładają się na ograniczenia kosztów firm, tworzenia dopracowanych rozwiązań za pomocą bardziej oszczędnych materiałowo procesów i tym podobne. Tym samym zmiany na tym polu mają wpływ nie tylko na pojawienie się gadżetów, ale na istotne filary gospodarki.

Francja już przeznaczyła cztery miliardy euro, a Niemcy dwa miliardy euro na rzecz nowych firm (startup). Wedle ustaleń CNBC za pomocą pożyczek zapewnią, że nie znikną one z rynku. Niemcy myślą również o przeznaczeniu dziesięciu miliardów euro dla większych nowych firm technologicznych. Chcą, aby za te środki utrzymały płynność i przetrwały do końca epidemii. Dla Europy bastionem technologii są Niemcy i Francja. Tutaj znajduje się dominująca większość z tego sektora. Chociaż Polska ma sukcesy na tym polu, jak choćby podbijające świat nasze drukarki 3D, to TechNation jednak Berlin i Francje stawia przed Warszawą.

Pierwsze trzy miesiące 2020 oznaczają dla światowego sektora nowych firm, określanych po angielsku startup, drugi, największy spadek w kapitale przedsiębiorstw mierzony w tym dziesięcioleciu, jak to ujął The New York Times. Sytuacja ta oznacza zahamowanie postępu technologicznego. W samym marcu na terenie Stanów Zjednoczonych zamknięto trzy tysiące osiemset firm z tego sektora. Mowa tutaj zaś o tych, które mają pomysł na innowacje.

Słabością tego sektora są finanse. Czterdzieści z nich miało łączą wartość piętnaście miliardów dolarów. W przeliczeniu mowa o jakiś trzy i pół miliona dolarów na firmę. W tej branży znajdują się nie tylko firmy produkujące kolejne zabawki, ale chociażby rozwiązania z zakresu medycyny. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, bo grozi upadkiem powiązanych z nimi firm - od dostawców po potencjalnych użytkowników.

Rozwój technologii posiada swoje prawa. Istnieje tutaj również pułapka nasycenia rynku. Tak stało się w 2000 roku ze stronami internetowymi. Początkowo kto wchodził w tę dziedzinę zarabiał krocie, ale wraz z początkiem XXI wieku ujawniła się tak zwana „bańka sieciowa” (dot com bubble). Zanim do niej doszło na rynku pięćset osiemdziesiąt pięć firm dysponowało kapitałem o łącznej wartości osiemdziesięciu ośmiu milionów dolarów wedle obliczeń PitchBook. Kryzys w 2003 roku zmniejszył ich liczbę do stu dziewięćdziesięciu sześciu. Kapitał jaki znajdował sie na rynku w tej branży skurczył się do osiemnastu miliardów dolarów. Między 2008 a 2009 liczba funduszy zajmujących się finansowanie nowych technologii zmalała z czterystu czterdziestu trzech do trzystu trzydziestu ośmiu. Za tym poszła redukcja z pięćdziesięciu trzech miliardów dolarów do dwudziestu trzech miliardów dolarów środków jakie były przeznaczone na nowe rozwiązania.

Zmiany te oznaczają, że część branż związanych z informatyką ograniczy zatrudnienie ze względu na mniejszy popyt oraz środki. Przykładowo liczba dziesięciu milionów bezrobotnych w USA dziś przekroczyła liczbę pozbawionych pracy osób w 2008 roku w przeciągu pierwszych sześciu miesięcy.

Pewną poduszkę w Europie stanowi Zrzeszenie dla Startup’ów działające w Brukseli pod przewodnictwem Benedikta Blomeyera. Szef Profusion Natalie Cramp wskazała, że w jej firmie cięte są koszty, co przekłada się na redukcje wdrażanej liczby prototypów. Opracowanie analityka Joelle Sostheim ukazuje, że nakłady na nowe technologie nie są czym stałym. O ile od pierwszego kwartału 2007 do trzeciego kwartału 2008 roku rosły o tyle następnie spadały, aby od pierwszego kwartału znów się zwiększały. Te wahania oznaczają nawet ponad dwadzieścia siedem procent nakładów na finansowanie przedsięwzięć. W perspektywie lat oznacza to między 2000 a 2018 rokiem, że zdobyte środki dopiero zbliżyły się do pułapu z 2000 roku. Są to ustalenia uśrednione dla całego świata.

Pod względem miejsc kluczowych od strony finansowej znajdują się Londyn, Berlin, Oxbridge, Paryż, Amsterdam, Manchester, Dublin, Edimburgh, czy Bristol. Tu powstały tak zwane jednorożce, jak za finansistą Aileen Lee określa się nowo powstałe firmy technologiczne o wartości przekraczającej miliard dolarów. Londyn z czterdziestoma sześcioma i Oxbridge z jedenastoma wyróżniają się na tym polu.

Wedle ustaleń Tech Nation w tej wąskiej dziedzinie w latach 2018-2019 nakłady wzrosły w Wielkiej Brytanii o czterdzieści cztery procent, następnie w Niemczech o czterdzieści jeden procent, Francji - trzydzieści siedem procent, Izraelu - o dwadzieścia dwa procent. Interesujące, że w USA spadły o jedną piątą, a w Chinach o sześćdziesiąt sześć procent. Dane te uwzględniają nakłady względem poprzedniego roku, a nie łączną skalę kapitału inwestowane przez państwa.

Nie mniej powyższe wskazują, że idzie czasowy przestój technologiczny. Już teraz Samsung przewiduje, że z powodu koronawirusa spadnie sprzedaż nowego „flagowca” o jedną trzecią. Na telefonach komórkowych sprawa się jednak nie skończy.

Jacek Skrzypacz

 

 

Źródło: Jacek Skrzypacz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną