Pandemii nie ma — według dyrektora Instytutu Medycyny Sądowej w Hamburgu i polityka SPD!

0
0
0
/

Na stronie miesięcznika „Egzorcysta” ukazał się interesujący artykuł „Nie ma zmarłego na "tego" koronawirusa — prof. Püschel” autorstwa dr. Mariusza Błochowiaka (byłego pracownika naukowego w Instytucie Maxa Plancka w Niemczech oraz instytucie badawczym SINTEF w Norwegii), w którym został omówiony wywiad z dyrektorem Instytutu Medycyny Sądowej w klinice uniwersyteckiej w Hamburg profesorem Klausem Püschelem, jaki został opublikowany na łamach niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" oraz wywiad z prominentnym politykiem SPD Wolfgangiem Wodargiem.

Z zacytowanej przez Mariusza Błochowiaka na łamach miesięcznika ''Egzorcysta'' wypowiedzi dyrektora Instytutu Medycyny Sądowej w klinice uniwersyteckiej w Hamburg wynika, że „nie ma zmarłych na "tego" koronawirusa, jak sugerują statystyki. Zamiast tego jest bardzo dużo przyczyn związanych z koronawirusem. Nade wszystko trzeba stwierdzić, że choroby współistniejące odgrywają bardzo istotną rolę w przebiegu choroby. [..] u nas w Hamburgu wszyscy zmarli mieli jednocześnie wiele chorób i wszyscy z reguły w starszym wieku. Do tej pory nie mieliśmy żadnych przypadków zgonów ludzi młodych albo kogoś, kto był wcześniej zdrowy. Większość przypadków są to formy mieszane, przy których dużą rolę odgrywała intensywna terapia i towarzyszące czynniki, jak inne infekcje."
Jak można się dowiedzieć z artykułu Mariusza Błochowiaka opublikowanego na łamach miesięcznika ''Egzorcysta'' dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej w klinice uniwersyteckiej w Hamburg stwierdził, że zmarli rzekomo z powodu koronawirua byli pacjentami „którzy już wcześniej mieli poważne choroby płuc, poważne choroby serca, ale również choroby innych układów narządów, po części chorych na raka. A więc wszystko choroby, które z jednej strony osłabiają siły obronne organizmu w odniesieniu do kompensacji przy dodatkowych obciążeniach, a z drugiej są związane ze słabym systemem immunologicznym”. „Starzy i chorzy ludzie, spośród których niektórzy i tak by umarli"
Jak wynika z artykułu Mariusza Błochowiaka zamieszonego na łamach miesięcznika ''Egzorcysta'' dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej w klinice uniwersyteckiej w Hamburg stwierdzi, „że zagrożenie niebezpiecznym przebiegiem choroby u młodych i zdrowych ludzi jest znikomo małe. [...] Na zasadzie wyjątku mamy poważne przebiegi choroby u młodych ludzi z chorobami współistniejącymi, jak również, być może, w ekstremalnych przypadkach u tych, u których infekcja wystąpiła szczególnie intensywnie. Ale tego nie możemy na razie potwierdzić, bazując na naszym doświadczeniu. Duża większość populacji przejdzie tę chorobę ze stosunkowo znikomymi symptomami i trzeba podkreślić, że wszyscy ją przejdziemy do momentu uzyskania odporności stadnej."
 
Zdaniem dr. Mariusza Błochowiaka „coraz więcej doniesień naukowych z Niemiec, jak również anglojęzycznych naukowców skłaniają coraz bardziej do przekonania, że mamy do czynienia z fałszywą epidemią i horrendalnie nieadekwatną odpowiedzią na nią w postaci zamknięcia ludzi w domach i paraliżu gospodarki. Niestety polscy naukowcy milczą i w Polsce nie ma żadnej merytorycznej debaty na temat obecnej sytuacji”.
 
W artykule Mariusza Błochowiaka na łamach miesięcznika ''Egzorcysta'' został też przytoczony wywiad z Wolfgangiem Wodargiem, który (jak wynika z Wikipedii) był przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Komisji Zdrowia Rady Europy. Ukończył studia medyczne, obronił doktorat na Uniwersytecie w Hamburgu. Jest wykładowcą na Uniwersytecie we Flensburgu. Od 1988 roku działa w Niemieckiej Partii Socjaldemokratycznej SPD, był we władzach tej partii i krajowego stowarzyszenia socjaldemokratów w sektorze zdrowia. Z ramienia socjaldemokratów był posłem. Będąc przedstawicielem Niemiec w Radzie Europy, był wiceprzewodniczącym Grupy Socjalistycznej. Jest jednym z członków rady nadzorczej Transparency International Germany.
 
Omówiony przez Mariusza Błochowiaka na łamach miesięcznika ''Egzorcysta'' wywiad z Wolfgangiem Wodargiem, jako wideo został opublikowany na niemieckim kanale You Tube Punkt.PRERADOVIC. Przeprowadziła go Milena Preradovic (od dekad dziennikarka w niemieckich stacjach radiowych i telewizyjnych). Polskie tłumaczenie wywiadu ukazało się na stronie Internetowej Telewizji Polonijnej (wywiad przetłumaczył Marek Wolski z Kolonii). Z wywiadu można się dowiedzieć, że Wolfgang Wodarg „na renomowanym John Hopkins University w USA studiował epidemiologię”, był lekarzem „krajowy w Schlezwiku-Holsztynie”.
 
https://www.youtube.com/watch?v=va-3zS9q1yo
 
Zdaniem dr Wodarga nie wiemy, czy prawdą jest to, że wirus się szybko rozprzestrzenia, nie wiadomo czy nie było już go wcześniej w Europie, nikt go nie szukał. Dr Wodarg przypomniał, że w naturze jest tak, że pojawiają się coraz to nowe wirusy, bo „wirusy muszą się zmieniać, aby mogły nas uczynić chorymi. Kiedy powodują chorobę tzn., że właśnie się rozmnażają – nas potrzebują właśnie do rozmnażania – i kiedy są już znane systemowi immunologicznemu człowieka, który potrafi je zwalczyć i zastopować ten proces rozmnażania, że on nie zachodzi. Czyli wirusy muszą nas oszukać, wykiwać, muszą się zmieniać”.
 
Według dr Wodarga nic nadzwyczajnego się nie dzieje, ludzie chorują jak w latach poprzednich, „szpitale są bardziej obciążane z powodu tej masy zapytań wywołanej paniką, niż z powodu nowych przypadków zachorowań”, zmarli i tak by chorowali, i umierali tylko na innego wirusa.
 
W wywiadzie dr Wodarga przypomniał, że „jak starzy ludzie trafią do szpitali, to jest to dla nich bardzo niebezpieczne. [...] W niemieckich szpitalach rocznie umiera co najmniej 15 tys. starszych pacjentów na infekcje, których by nie mieli, gdyby nie znaleźli się w szpitalu. To jest więcej niż liczba ofiar wypadków samochodowych w RFN”.
 
Zdaniem dr Wodarg od polityków należy oczekiwać odpowiedzialnych i adekwatnych działań „i oni powinny sumiennie rozważać, czy te drastyczne środki zapobiegawcze są konieczne. Obecnie tak się nie dzieje, wręcz niedbale podejmuje się decyzje ograniczające prawa obywatelskie, odbiera się możność wykonywania zawodu [...] w rezultacie powstają ogromne szkody przez niedbałe decyzje. […] To, co się wydarzyło, jest nieodpowiedzialne”.
 
Dr Wodarg, że „mamy do czynienia z pewnym mainstream forsującym panikę w mediach, pasożytującym i żywiącym się tym wirusem”. Tak też się działo z medialną paniką w sprawie świńskiej i ptasiej grypy. Według Wodarga „na »straszliwe« skutki ptasiej grypy u ludzi czekamy do dziś, bo zdychały tylko ptaki. Przypadek świńskiej grypy dokładnie zbadałem, gdyż byłem wtedy przewodniczącym komisji zdrowia Rady Europy i mogłem doprowadzić do debaty. W konsekwencji mieliśmy komisję śledczą i WHO musiało się tłumaczyć, dlaczego doprowadzono do tej skandalicznej sytuacji”.
 
W wyniku śledztwa Rady Europy okazało się, „że wielu profesorów zasiadających w tych gremiach, zarazem mających konflikty interesów zmieniło definicję pandemii. Wcześniej pandemią nazywano zaraźliwą chorobę z wysoką liczbą zgonów, a nagle wystarczyła tylko duża ilość infekcji rozprzestrzeniona globalnie. Ale przecież to mamy, przy naszej dzisiejszej globalnej mobilności, każdego roku. [...] w zależności jak zdefiniujemy pandemię, to możemy ją mieć lub też nie i właściwie mamy permanentną pandemię, gdyż dziś wirusy rozprzestrzeniają się cały czas globalnie”.
 
Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną