To nie jest głupi żart. Ropa na rynku warta mniej niż zero!

0
0
0
/

W poniedziałek ceny kontraktów zawartych do maja na ropę spadły poniżej zera. W praktyce oznacza to, że aby sprzedać ropę, trzeba kupcowi dopłacić. Taka sytuacja ma miejsce pierwszy raz w historii.

Co prawda sytuacja ta dotyczy amerykańskiej ropy, a nie surowca Brent, który jest punktem odniesienia dla dostaw europejskich rafinerii, jednak pokazuje to doskonale sytuacje na światowych rynkach paliw. Całe zamieszanie dotyczy terminowej serii kontraktów majowych na ropę WTI, które są notowane na nowojorskiej giełdzie towarowej. Cena takiego kontraktu z dostawą w maju wyniosła -37,63 dolara za baryłkę! To znaczy, że chcący sprzedać ropę musi za nią dopłacić kupującemu, aby ten zechciał ją wziąć. Oznacza to zatem spadek notowań tych kontraktów o 55,90 dolarów na baryłce względem piątkowych cen. Jest to prawie 300%. Do końca dnia cena baryłki „topniała” i na koniec notowania sprzedający musiał dopłacić do sprzedaży ropy 30 dolarów i 40 centów.

Nigdy sytuacja na rynku nie wyglądała w ten sposób. Dzieje się tak z prostej przyczyny: brakuje miejsca w magazynach. Ma to niestety związek z koronawirusem, a właściwie decyzjami rządów, które paraliżują gospodarkę. W wyniku uziemienia samoloty i praktycznie przestoju w lądowym transporcie pasażerskim zapotrzebowanie na ropę zdecydowanie spadło. W ciągu kilku tygodni spadek wynosił 10-20 %. Za spadkiem popytu nie poszła jednak podaż. Ilość surowca trafiającego na rynek nie uległa większym zmianom. Rezultat takiej sytuacji jest oczywisty. Trafiająca na rynek nadwyżka w wysokości 15-20 mln baryłek dziennie – nie może być nigdzie przechowywana ponieważ magazyny są pełne. Agencja Reuters poinformowała, że aby przechować dotychczasowe nadwyżki ponad 160 milionów baryłek zostało umieszczonych na zacumowanych tankowcach.

Seria tych kontraktów wygasła wczoraj. Jeśli dany posiadacz nie znalazł do tego czasu drugiej strony do transakcji, to kontrakt zostanie zrealizowany przez fizyczną dostawę surowca albo przejdzie na następną serię. Biorąc pod uwagę, że magazyny są pełne jest to przerzucanie pomiędzy podmiotami gorącego kamienia. Ten, który został na końcu z tym problemem musi liczyć się z dużymi stratami.

Sytuacja ta jest wyjątkowa także z innego względu. Do tej pory nikt nie spodziewał się, że cena żadnego instrumentu finansowego nie może spaść poniżej zera. To właśnie na takim założeniu opierany był cały proces analizy. Kryzys finansowy z 2008 roku przyniósł ujemne stopy procentowe, co przed tą datą również wydawało się irracjonalne. Z kolei wspierane przez dotacje elektrownie wiatrowe i ich gwałtowny przyrost spowodował, że pojawiły się ujemne ceny energii elektrycznej. Jednak absolutną nowością jest ujemna cena materialnego surowca przemysłowego. Powagi temu wszystkiemu dodaje fakt, że dotyczy ona jednego z najcenniejszych – „czarnego złota”.
Cała sytuacja wróci do normy kiedy liczba surowca trafiającego na rynek będzie taka jak zapotrzebowanie na niego lub gdy odmrożona zostanie gospodarka. W przypadku tego drugiego warunku należy spodziewać się jednak, że jest to perspektywa kilku tygodni. Problem ten dotyka przede wszystkim amerykańskiej ropy, która ze względu na ograniczenia wynikające z braku odpowiedniej infrastruktury, a właściwie jej niedoborze, nie może zostać wywieziona z USA.

Donald Trump zapewnił, że poniedziałkowe spadki cen tego surowca są krótkotrwałe. W związku sytuacją rozważa wraz ze swoimi doradcami rozważa wstrzymanie importu „Czarnego złota” z Arabii Saudyjskiej i planuje skup interwencyjny poprzez pełne uzupełnienie rezerw strategicznych USA. W Europie cena ropy także ciągle spada. Ze względu na pandemie cały świat boryka się z taką sytuacją. W związku z tym reagują kraje, które są najbardziej zainteresowane wysokimi cenami tego surowca. Minister finansów i gospodarki Francji Bruno le Maire ostrzegł we wtorek, że rekordowe spadki cen ropy są groźne dla globalnej gospodarki a wspomniana już Arabia Saudyjska rozważa kolejną obniżkę wydobycia surowca. OPEC czyli organizacja krajów eksportujących ropę naftową, zawarła już wcześniej porozumienie o cięciu wydobycia w maju jednak eksperci szacują, że skala cięć jest zbyt mała żeby odpowiedziała na gwałtowny spadek popytu, który ma związek z zamknięciem gospodarek z powodu koronawirusa.

DZ


Źródło: bankier.pl

 

Źródło: bankier.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną