Św. Joanna Beretta Molla – Patronka na dzisiejsze czasy

0
0
0
/ źródło: PCH24

28 kwietnia Kościół katolicki obchodził wspomnienie św. Joanny Beretty Molla. Ta święta Włoszka żyjąca w pierwszej połowie XX wieku to doskonała Patronka na dzisiejsze czasy. Szczególnie może okazać się bliska dla rodzin borykających się z różnymi problemami, a także osób wspierających ochronę ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Joanna Beretta Molla urodziła się w Magencie, niedaleko Mediolanu, w 1922 roku jako przedostatnie, dwunaste dziecko Alberta i Marii. Wychowała się w głęboko religijnej atmosferze.

Dla Joanny przełomnowy był rok 1942. Z jednej strony rozpoczęła wówczas studia medyczne. Niestety, również w tym roku, czekała ją ogromna próba wiary, bowiem umarli jej rodzice. Nie pogrążyła się jednak w rozpaczy i podjęła intensywną pracę w szeregach Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszeniu św. Wincentego a Paulo. Głosiła również katechezy dla dziewcząt. Cechowała ją dojrzałość wiary, chciała nawet wstąpić do zakonu, ale nie pozwalał jej na to stan zdrowia.

Po uzyskaniu dyplomu z medycyny i chirurgii w 1949 r. na Uniwersytecie w Pawii, otworzyła klinikę medyczną w Mesero (koło Magenty). W kolejnym roku zrobiła specjalizację z pediatrii na uniwersytecie w Mediolanie, gdzie później prowadziła swoją praktykę lekarską.

W 1951 r. poznała inżyniera Piotra Molla, z którym 24 września 1955 r. Joanna i Piotr wzięli ślub. Darzyli się ogromną miłością. Cechowała ich pracowitość i uczciwość, ale też pogoda ducha. Chodzili po górach, jeździli na nartach, lubili koncerty i przedstawienia teatralne. Joanna interesowała się modą, przeglądała nowe żurnale. Była elegancką i zadbaną kobietą. Umiała prowadzić samochód, co w tamtych czasach nie było częste wśród kobiet.

Rok po ślubie, w 1956 r., państwu Molla urodził się syn Pierluigi. W 1957 r. przyszła na świat Maria Zita, a dwa lata później - Laura. W 1962 r. miało urodzić się kolejne dziecko. We wrześniu 1961 r., pod koniec drugiego miesiąca ciąży, okazało się, że w macicy Joanny rozwinął się włókniak, który zagrażał rozwijającemu się płodowi i życiu matki. Mimo wskazań medycznych, aby przeprowadzić aborcję, Joanna zdecydowała się donosić ją do końca. Wiedziała, zwłaszcza jako lekarz, że stan jest poważny. Zdawała sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Od początku stanowczo domagała się ratowania życia dziecka za wszelką cenę. Operacja usunięcia włókniaka udała się, dziecko mogło rosnąć bez przeszkód, ale stan zdrowia matki znacznie się pogorszył. 20 kwietnia 1962 r., w Wielki Piątek, Joanna przyjechała do szpitala. Nazajutrz rano urodziła zdrową, piękną córeczkę, ale sama znalazła się w agonii. Tydzień później - 28 kwietnia 1962 r. zmarła. Oddała swoje życie za dziecko, by mogło się bezpiecznie urodzić. Miała niecałe 40 lat, pozostawiając męża i czworo małych dzieci.

Poruszające są słowa męża Joanny wypowiedziane po jej śmierci: "Aby zrozumieć jej decyzję, trzeba pamiętać o jej głębokim przeświadczeniu - jako matki i jako lekarza - że dziecko, które w sobie nosiła, było istotą, która miała takie same prawa, jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące".

Św. Jan Paweł II beatyfikował Joannę podczas Światowego Roku Rodziny 24 kwietnia 1994 r., a kanonizował ją dziesięć lat później - 16 maja 2004 r. Na uroczystej Mszy św. byli obecni m.in. mąż Joanny i najmłodsza córka - Joanna Emanuela. Relikwie Włoszki znajdują się w wielu kościołach na całym świecie, w tym w Polsce.

- Uwieńczeniem życia Joanny Beretty Molla, która była najpierw wzorową studentką, potem aktywnie zaangażowała się w działalność wspólnoty kościelnej oraz została szczęśliwą żoną i matką, stało się złożenie ofiary z siebie, by mogło żyć dziecko, które nosiła w łonie i które dzisiaj jest tutaj z nami! Jako chirurg była w pełni świadoma grożących jej konsekwencji, lecz nie cofnęła się przed ofiarą, potwierdzając w ten sposób heroiczność swoich cnót – mówił w homilii Papież Polak podczas beatyfikacji Włoszki.

Patrząc na życie św. Joanny Beretty Molla, widać bijący z jej postaci heroizm, charakterystyczny dla wielu osób wyniesionych przez Kościół na ołtarze. Z drugiej strony, przez fakt, że była osobą świecką, żoną i matką, a także żyła całkiem niedawno, stała się bardzo bliska wiernym na całym świecie. Wzywanie jej orędownictwa może być szczególnie ważne teraz, kiedy w przestrzeni politycznej, kulturowej i społecznej toczy się nieustanna walka pomiędzy cywilizacją życia i cywilizacją śmierci. Św. Joanna dała przykład, jak dążyć do zwycięstwa tej pierwszej. Jej bronią były: niezłomna wiara, nieustanna nadzieja i ogromna miłość do Boga i bliźnich, aż do poświęcenia własnego życia.


PZ

Źródło: brewiarz.pl, opoka.org.pl    

 

Źródło: brewiarz.pl, opoka.org.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną