Dlaczego nie jesteśmy informowani o śmiertelności w Polsce na tle ostatnich lat? Ktoś coś ukrywa?

0
0
0
/ (fot. PAP/Tomasz Wojtasik)

Wszystkie media i wszyscy politycy żyją w przekonaniu, że mamy do czynienia z pandemią. Wielu Polaków ma jednak wątpliwości wynikające z doniesień medialnych o tym, że nie dość, że śmiertelność nie wzrosła, to jeszcze spadła i to drastycznie — jednoznacznym dowodem na to, że pandemia ma miejsce, powinien być wzrost śmiertelności w naszym kraju.

Wiemy, że w marcu 2018 zmarło w Polsce 40.700 osób (o 4.143 więcej niż w 2020), w marcu 2019 zmarło 36.344 osób, a w marcu 2020 zmarło 36.557 osób. Z tych danych wynika więc, że w marcu 2018 zmarło o 4143 (czyli 10%) więcej polskich obywateli niż w marcu 2020. Ilość zgonów z 2020 jest większa niż w 2019 o mniej niż 1%. Podobna sytuacja miała miejsce i w innych krajach.
 
Kluczowe jest więc pytanie, jaka była śmiertelność w Polsce w kwietniu 2020, czy wzrosła wobec poprzednich lat (i w jakim stopniu), czy jest taka sama jak w zeszłych latach, czy może spadła wobec śmiertelności wobec kwietnia w latach poprzednich.
 
Potencjalny fakt, że śmiertelność nie wzrosła, była stabilna, albo spadła, mógłby sugerować, że nie mamy do czynienia z pandemią, i kwarantanna, która doprowadziła miliardy ludzi na świecie do biedy, i pogorszyła byt milionów w naszym kraju, była zbędna.
 
Władze, czyli w systemie demokratycznym wszyscy obywatele, podejmując decyzje, muszą na bieżąco monitorować skutki decyzji politycznych — jeżeli okazują się one dobre, takie monitorowanie służy kontynuowaniu dobrych działań, a jeżeli okazują się, że skutki działań są złe, monitorowanie służy temu, by wycofać się ze złych decyzji. Wszelka władza musi być świadoma tego, że niektóre jej decyzje mogą się okazać złe i musi umieć nie bać się z nich wycofać. Niestety często władze pod wpływem pychy czy strachu przed kompromitacją nie wycofują się ze złych decyzji, nie przyjmują do wiadomości, że ich działania są o wiele kosztowniejsze od sytuacji, gdyby owych działań nie podjęto. Obawiam się, że z taką sytuacją globalnie mamy do czynienia w kwestii rzekomej pandemii.
 
Moje obawy pogłębia brak w publicznej dyskusji informacji niezbędnych do oceny sytuacji — między innymi informacji o śmiertelności, o tym, czy wzrosła ona, czy spadła wobec zeszłego roku. Nie rozumiem (o ile komuś na tym nie zależy) czemu tych informacji nie ma w debacie publicznej, choć rząd na bieżąco ma dane z każdego dnia o śmiertelności, i można byłoby w mediach pokazać, by Polacy wiedzieli, jak wygląda obecna sytuacja na tle sytuacji z lat poprzednich.
 
Dzieje się tak, choć na bieżąco, każdego dnia, dane takie urzędy stanu cywilnego (które działają normalnie) przekazują do Głównego Urzędu Statystycznego, a ten przekazuje je dalej do Ministerstwa Cyfryzacji.
 
Polacy ponoszą olbrzymie koszty funkcjonowania administracji publicznej, mają więc prawo oczekiwać, że informacje zbierane przez administracje będą dostępne. Każdego dnia na stronach rządowych powinien być publikowany raport o dziennej ilości zgonów na tle dziennej ilości zgonów w zeszłych latach. Z takiej informacji wiedzielibyśmy, czy w kwietniu 2020 zmarło więcej osób niż w kwietniu 2019, 2018, 2017, 2016. Taka wiedza pozwalałaby nam ocenić, czy mamy do czynienia z pandemią, czy pandemia jest fikcją.
Dziś jednak Polacy są bombardowani codzienną liczbą zmarłych rzekom z powodu nowego wirusa. Media zastraszają odbiorców wykresami, na których rośnie liczba zmarłych na Cowid-19. Jest to ordynarna manipulacja. Również dobrze można byłoby publikować wykresy o tym, jak codziennie przyrasta liczba zmarłych w wypadkach samochodowych albo ofiar pomyłek lekarskich (pod wpływem takich informacji Polacy pewnie by zrezygnowali z jazdy samochodami i korzystania z lecznictwa).
 
Rozumiem, że współczesne media przestały oferować informacje i oferują tylko rozrywkę, i to specyficznego rodzaju, bo najlepiej sprzedaje się straszenie ludzi. Jest to z jednej stron wina mediów a z drugiej strony wina samych konsumentów (którzy wolą czytać zamiast informacji istotnych dla ich życia, przekazy o pandemii, asteroidzie pędzącym na ziemie, czy o tym, że właśnie wybucha III wojna światowa). Niemniej władze powinny na swoich stronach prezentować informacje o rzeczywistej sytuacji na tle sytuacji z lat poprzednich – po to by suweren, czyli obywatele, miał pełną informację o sytuacji niezbędną do podejmowania właściwych działań.
 
Oceniając wszelką sytuację, warto zawsze zastanowić się, kto na niej korzysta (tak jak w kryminałach istotne jest to, kto zyskał na śmierci denata). Dziś niewątpliwie zbankrutowały liczne małe i średnie przedsiębiorstwa. Zyskały na tym monopolizujące cały rynek i zyski globalne korporacje, którym znikła konkrecja ze strony małych i średnich przedsiębiorstw. Zyskał też globalny kapitał spekulacyjny, który za grosze wykupi majątek po zbankrutowanych małych i średnich przedsiębiorstwach. Pewnie też i różni możni tego świata zrealizowali swoje różne idee nie zawsze przyjazne miliardom ludzi na naszej planecie.
 
Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną