Terlikowski chroni Chiny przed oskarżeniami Trumpa

0
0
0
/

Tomasz Terlikowski odniósł się w mediach społecznościowych do zarzutów Donalda Trumpa, że za koronawirusa odpowiedzialne są Chiny. W sposób zaskakujący stanął po stronie Chińczyków.

Terlikowski napisał:

Obawiam się, że opowieści Trumpa o tym, że COVID 19 pochodzi z chińskich laboratoriów i jest metodą walki Chin ze światem zachodnim to niestety klasyczne szukanie kozła ofiarnego. Nie, żeby uważał, że Chiny nie są zdolne do takiego działania, nie żeby wierzył chińskim komunistom (bo nie wierzę), ale - pomijając już jasne sugestie naukowców, że wirus nie został skonstruowany - warto zadać proste pytanie, czy ów atak mógłby się Chinom opłacać?

Dodał też:

Odpowiedź jest oczywista i negatywna. Chiny nie mają interesu w osłabieniu światowej gospodarki, nie mają interesu w gigantycznej recesji (szczególnie, że od jakiegoś czasu, wcale nie tam jest najtańsza produkcja), nie opłaca im się także zerwanie łańcucha dostaw i stopniowe odchodzenie od globalizacji ku bardziej zamkniętym gospodarkom narodowym (a taki skutek też może się pojawić). Chińskim komunistom można zarzucić kłamstwa, można zarzucić (także w tej kwestii) oszczędne gospodarowanie prawdą, ale raczej nie brak długofalowego myślenia.

Na końcu stwierdził:

Wskazanie ich jako winnych jest więc raczej elementem walki politycznej (zrozumiałej) albo… próbą prostego znalezienia winnych, kozłów ofiarnych za własne zaniedbania (o możliwej pandemii naukowcy mówili od dziesięcioleci), błędy rozeznania w obecnej sytuacji, czy za trudny czas przez jaki przyjdzie nam przechodzić. Takie zabawy, szczególnie gdy podejmuje ja amerykański prezydent (mimo zasług w kwestii obrony życia, trzeba przyznać, że znany także z oszczędnego gospodarowania prawdy i luźnego stosunku do koncepcji prawdy w ogóle) są zwyczajnie niebezpieczne.

Źródło: Facebook

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną