W Edenie sto procent ludzkości dało się nabrać! A dziś?

0
0
0
/

…i wybaczcie, że tym razem jesteśmy na Ty.

 

Kawa na ławę

 

To nie będzie o kulturze, ani o kulturze masowej. To będzie o tym, jak jej propozycje chcą zniekształcać kierunek Twoich i moich pragnień, które zrodzone w naturalnych skłonnościach, spontanicznie poruszają całym naszym chceniem.

 

W tym tekście nie będzie biadolenia, to odrobicie sobie sami po przeczytaniu. Nie będzie też potępiania współczesnej kultury, choć ta masowo promowana w grubo ponad 90 procentach na to zasługuje. Dziś pragnę pokazać, jak zły chce wykrzywiać naturalny wzrost zasianych w nas skłonności duchowych, poprzez umiejętne przekierowywanie naszej uwagi na półprawdy. I wszystko jasne, prawda?

 

Czyjś plan plus mały wątek osobisty

 

W tym miejscu znów muszę wrócić jednak do wcale nie teoretycznego spisku, którego debiutanckie działanie na sferę ludzkiej duchowości rozpoczęło się w ogrodzie Eden i trwa do dziś. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tego, i wsadził mnie właśnie do szuflady z pejoratywnym, w jego rozumieniu, napisem ‘nawiedzona katoliczka’, to może już dalej nie czytać. A ja jednak…

 

Wychowywana w domu, w którym rodziła się organizowana przez mojego tatę sekta, gdy jako 8-letnia dziewczynka uczestniczyłam w spotkaniach dorosłych, słuchając wielu dialogów rozgorączkowanych pragnień dusz ludzkich, nasiąkałam pewną wrażliwością, dzięki której już wtedy zrozumiałam, że patrząc i słuchając można widzieć i słyszeć!

 

Szkoda, że wielu tego nie dostrzega

 

Przebiegłość upadłych aniołów jest wciąż zaskakująca i obrzydliwa. Nie omija żadnych czasów, wali pokusami po duszach, a dziś, choć zawsze w kagańcu, wielokrotnie – jak to widać w tzw. kulturze masowej - wygrywa, bo my sami na to pozwalamy! I nie myślcie, że naszej epoki to nie dotyczy, dlaczego niby świat duchowy miałby nie przenikać współczesności? Bo co? Bo mamy prąd, internet, pralki automatyczne, telewizory i latamy w kosmos? To nie robi żadnego wrażenia na demonach!

 

Niby obsunięcie w temacie

 

Piękno człowieka jest powalające. Całościowo. We wszystkich zaletach i słabościach człowiek jest doskonały. Tak!!! Właśnie taki, jaki jest! Wszystkie słabości, które posiadamy niczego ani nie ujmują, ani nie dodają naszej doskonałości – one po prostu są! To właśnie dzięki nim, w naturalny sposób startujemy do relacji! Bo Ty i ja jesteśmy po to, aby być razem! Ach! Nasze doskonałe, kochane słabości, o których dopełnianie nieustannie i na różne sposoby prosimy drugiego człowieka! Oto jak powstają poruszenia do przyjaźni, dawanie sobie siebie nawzajem – oto błogosławione współodczuwanie! Tak po prostu razem. A najbardziej i bez względu na to, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, potrzebujemy relacji ze Stwórcą, aby żyć życiem żywym, a nie martwym!

 

A jednak od naszego ludzkiego Boga, choćby i tylko rozumianego jako Miłość, wielu z nas się odwraca. Cóż – mamy wolną wolę więc faktycznie nam wolno. Bardzo często jednak wbudowują się w nas wtedy różne półprawdy, chociażby ta, że sami ogarniamy rzeczywistość i mamy pełną świadomość tego, co jest dobre, a co złe dla nas i dla naszych najbliższych! I tak jednogodzinno – niedzielny (jeśli w ogóle!) Bóg ma swój świat, a my swój. I żyjemy dalej, tylko że coraz dalej od Prawdy. Ale potrzeba kontaktu ze światem nadprzyrodzonym w nas nie ginie.

 

Wielu z nas więc rzuca się w tzw. nazwijmy to produkty zastępcze, a mianowicie w przeróżne trendy, mody, standardy życiowe, stając się nieświadomym niewolnikiem narzucanego sprytnie stylu życia.

 

Lulanie półprawdami

 

Będąc uśpionymi wewnętrznie, niejeden nawet nie zauważa, kiedy otwiera się na bardzo inteligentnego ducha, który chce obdarować i uzupełniać nasze słabości półprawdami i atrakcyjnymi celami. I naprawdę nie odbywa się to w żaden spektakularny sposób, ale wystarczy proza codziennych czynności, w których wędrujemy malutkimi kroczkami! Oczywiście dalej. Coraz dalej.

 

To wszystko nie jest jakieś demonstracyjnie złe oczywiście! Ba! Nawet jest spektakularnie dobre, czy lepiej byłoby nazwać: pożyteczne! Wracam w tym momencie do mojego dzieciństwa i przypominam sobie, że pomimo głoszonych dobrych i pożytecznych treści podczas spotkań sekty w moim domu, zawsze gratisowo i jakby pomiędzy, znajdowało się jakieś, co najmniej jedno małe zafałszowanie, które stosowane w praktyce, powolutku rozwalało ludziom życia. Tak to działa Kochani, ale nie tylko w sektach. Tak to działa wszędzie. Tylko że Ty i ja mamy rozum i jesteśmy w stanie to wychwycić. Kwestia tylko jedna: czy rzeczywiście jesteśmy jeszcze w stanie samodzielnie myśleć?

 

Zacznijmy w końcu

 

Pozwól, że stopniowo pokażę Ci co najmniej dziesięć skłonności duchowych, z których wiele w sobie naturalnie odczuwamy, a w które zły chce w nas zniszczyć, przekierowując je po swojemu na oszukane obiekty.

 

Gdy dajemy się na to złapać, następuje mitologizacja naszych przekonań, to znaczy że nasze przekonania, które są półprawdami, traktujemy jako jedynie słuszną prawdę. Zjawisko to w danym czasie zaczyna dotyczyć wielu ludzi jednocześnie, co już dawno opisywali Aldous Huxley, czy George Orwell, ale przede wszystkim cały ten proces nieustannie jest ujawniany w Starym Testamencie (sic!).

 

My ludzie

Otóż właśnie my ludzie, jesteśmy obdarzeni pewnymi skłonnościami duchowymi, które są tak samo dla nas normalne i naturalne jak na przykład spożywanie posiłków. Nie będę teraz przytaczała racjonalnych dowodów na istnienie nieśmiertelnej duszy, choć właśnie racjonalne (sic!) dowody na to istnieją i nie potrzeba do tego nawet szczególnej wiary, jednak nie czas teraz na to. Wróćmy do pragnień.

 

Zacznijmy od pierwszego: mamy w sobie pragnienie obcowania ze światem nadprzyrodzonym. To jest naturalne i żadna z wielu odmian materializmu, nieustannie przetaczająca się przez naszą planetę, nie była nigdy w stanie tego z nas wykorzenić. My jesteśmy predysponowani do kontaktowania się ze światem nadprzyrodzonym, którego na swój sposób szukamy w różnych przestrzeniach od najdzikszej przyrody po najbardziej wysublimowaną sztukę.

 

Ta naturalna skłonność de facto, jest w swojej najgłębszej prostocie spontanicznym, intymnym zwracaniem się do Boga. Przypomina to odruch noworodka, który od razu po urodzeniu szuka mamy, aby wtulone w nią, poczuć się bezpiecznie i aby się karmić!

 

A jednak

 

Taka ufność człowieka do Boga oczywiście nie podoba się upadłym aniołom, które chcą niszczyć tę skłonność na dwa sposoby.

 

Po pierwsze, aby człowiek w ogóle tego nie odczuwał i tu wpisuje się doskonale parcie ku podrzucaniu ludziom coraz to nowych, sztucznie podpowiadanych potrzeb, które ‘koniecznie’ muszą być notorycznie zaspokajane, bo jak nie, to mamy przeświadczenie, że czegoś podstawowego nie spełniamy.

 

Przykładów wszędzie pełno, wymieńmy spontanicznie kilka, a zacznijmy od sfery materialnej: wszelkie ‘konieczne’ produkty spożywcze, absolutnie ‘najzdrowsze’ i o wysublimowanych smakach, z całym ubóstwieniem gotowania w nie wiem ilu już superpropozycjach książkowo – medialnych, na których trzeba się wzorować, aby poczuć się szczęśliwym!

 

Do tego kosmetyki na każdy fragment ciała, pod oczy, na oczy, dekolt… och! Tu muszę się przyznać, że osobiście jednak powaliła mnie pomysłowość wyprodukowanych odmian tego czegoś, czym kobiety malują sobie rzęsy! Nie do wiary ile odmian może mieć mała szczoteczka do tuszowania ludzkich rzęs!!! I naprawdę kobiety poświęcają uwagę takim wyborom? … pewnie tak, skoro ciągle to coś leży na półkach podzielonych wręcz już na kategorie!

 

Pójdźmy jednak ambitniej: sport. Rozumiem, że chce się najlepiej, najszybciej, najskuteczniej, ale… drodzy Panowie biegacze!, stroje, jakie pewnego dnia zademonstrowaliście mi podczas pewnego bydgoskiego maratonu po prostu mnie emocjonalnie zblokowały! Ileż skupienia musieliście bowiem poświęcić, wybierając je w sklepie, między kolorami, kosmiczną technologią niewątpliwie ‘przyśpieszającą’ bieg, a kombinacją wycięć w fasonie po prostu tego czegoś, co wkłada się na siebie do… biegania! Bardzo Was przepraszam, ale wraz z moją światopoglądową kompanką, zaczęłyśmy Wam wtedy przydzielać punkty, za najbardziej tragikomiczny image! Oj! Ileż było wtedy przyznanych przez nas 10-tek (w skali 10/10)!

 

Pójdźmy jednak jeszcze ambitniej: szkoły i studia. Oto priorytetowa przestrzeń, która ma przygotowywać młode pokolenie do samowystarczalnego życia! „Najważniejsza dla ciebie dziecko jest szkoła i… żebyś skończyło studia!” – powtarzają rodzice, ale to kolejna półprawda. Owszem – nauka jest ważna, ale nie najważniejsza! A dzieci żyją od testu do testu, od lekcji do lekcji, w poczuciu, że nauka jest bogiem jedynym, a szkoła to instytucja, która powinna być priorytetowa w ich życiu. Tylko że nauka, nawet ta zaliczona w testach na 100% nie daje niezależności, bo nawet najwspanialsza praca, zdobyta po najwspanialszych studiach świata, jak i za największe pieniądze, nie da samowystarczalności! I całe szczęście, bo samowystarczalność człowieka oznacza dla niego samotne piekło na ziemi!

 

A zatem, skupieni na konsumpcji, zarówno tej około cielesnej, jak i nieco ambitniejszej, mamy czas wypełniony tak, aby pragnienia duchowe nie miały szans dochodzić w nas do głosu.

 

Ale jeśli jednak dochodzą? Co wtedy?

 

Atrakcje duchowe dla dzieci i młodzieży

 

Istnieją również podpowiadane nam atrakcje, wypaczające naszą duchowość, które są… no właśnie duchowe! Zły poddaje człowiekowi, i to bez względu na wiek, intrygujące ciekawostki ze świata nadprzyrodzonego, w oszukanych opakowaniach. Czym miałoby to być?

 

Przede wszystkim nie zawsze są to rzeczy na pierwszy, drugi a nawet na trzeci rzut oka złe. To by była naiwność! Przypominam że mówimy o półprawdach.

 

Tajemniczość jest atrakcyjna i intrygująca. Zobaczmy w końcu ile jest jej w bajkach i książkach dla dzieci i młodzieży? Ale współczesna tajemniczość owych produktów już dawno przeszła granice bezpieczeństwa i musimy być tego świadomi. To przedbiegi, taki mały pre-uniwersytet do wchodzenia w izolację duchową, w świat pokrzywionej duchowości półprawd o relacjach z kimś dziwnym, pokazywanym w niezwykle intrygujący sposób.

 

Jeśli teraz już stwierdzasz drogi Czytelniku, że doszukuję się wszędzie diabła, to zrób sobie sam rekonesans w promowanej literaturze dziecięcej lub młodzieżowej i patrząc, zobacz: w ilu współczesnych pozycjach literackich, czy filmowych wymieniany jest Bóg? W ilu animacjach kinowych, które pochłaniają dzieci i książkach jest pokazywane, czy bohaterowie odnoszą się jakkolwiek do osoby Boga? Jak się na Nim wspierają i w ogóle czy o Nim wspominają?

 

Jeśli już znasz odpowiedź na to pytanie, a nie jest trudno zobaczyć tu prawdę, samodzielnie odpowiedz sobie na pytanie: dlaczego tak się dzieje, że o Bogu się nie wspomina w masowo promowanych bajkach i książkach dla dzieci? Powtarzam: Dlaczego?

 

Kursy nadprzyrodzoności


Po pierwszym kursie w dziecięcym świecie nadprzyrodzonego pomieszania moralnego dwóch światów, dorastamy do korzystania z ogromnego asortymentu literacko - medialnego z działu horrorów albo fantasy, z miłością oblubieńczą niejednokrotnie w roli głównej.

 

Tu też dochodzi do przebiegłego prezentowania półprawd, natomiast pomieszania ów dopełnia stawianie moralnie zagmatwanych utworów w jednej płaszczyźnie z cenionymi i zazwyczaj klarownymi historiami opisywanymi przez na przykład C. S. Lewis’a, czy J. R. R. Tolkien’a. Jaki rodzic ma czas, aby poczytać kolekcje o smokach i wojownikach z półki nastolatka, by o tym z nim porozmawiać w perspektywie celu ostatecznego, który jasno i wyraźnie stoi przed każdym z nas, a od którego odwodzone są nasze dzieci niejednym produktem tzw. kultury? Zazwyczaj rodzice są zadowoleni z tego, że dzieci czytają. Ale mi sukces wychowawczy: moje dziecko czyta książki! Hurra!

 

Dorośli nie mają gorzej

 

Dla nieskuszonych materializmem, ale poruszonych nadprzyrodzonością dorosłych natomiast asortyment duchowy, odwracający uwagę od Stwórcy jest zapewniony w pełnej gamie i tak naprawdę zawsze tak w świecie było.

 

Wszelkie kursy relaksacji, literatura z pogranicza praktycznej ezoteryki, wróżki, joga – oczywiście zazwyczaj z gwarancją, że to są tylko ćwiczenia. A tak nota bene: ciekawe kto i w jaki sposób gwarantuje rozeznanie punktu, w którym jeszcze nie ma bałwochwalstwa podczas ćwiczeń jogi, hę? Chciałabym fachowo poznać kryteria takiej oceny, niestety takowe nigdzie nie istnieją, bo kto niby miałby je ustalić: człowiek? A jeśli nie istnieje pewność, co do jakiś działań granicznych, to czy aby na pewno warto ryzykować? Ale to inny temat – wart zdroworozsądkowego rozważenia.

 

Nasze dziś

 

I tak wszyscy, od najmniejszych do najstarszych, jeśli tylko jeszcze nie zabito w nas chęci obcowania ze światem duchowym, mamy podpowiadane drogi spełniania tegoż pragnienia. Dzieje ludzkości pokazują jednak, że wiele z tych dróg ostro zakręca, aby zawrócić człowieka ku śmierci duchowej. Czy chcemy to zobaczyć, czy wygodniej nam płynąć z tym pokręconym prądem, sądząc że ktoś inteligentniejszy nad tym czuwa? O! Bądźmy pewni, że nad wieloma trendami współczesnej kultury faktycznie tak jest, i w rzeczy samej, ktoś niezwykle przebiegły czuwa i to bardzo mocno!

 

Czy to wszystko jest smutne?

 

Na razie zaledwie wprowadziłam w temat, opisując jedynie jedną skłonność, którą zły chce w nas wykoślawiać. A takich przestrzeni we współczesnej kulturze, która jest jednak tworem ludzkim znalazłam jeszcze co najmniej dziesięć!

 

Czy to jest smutne? Nie wiem. Nie postrzegam ludzi statystycznie, osobiście nie przemawiają do mnie liczby osób, bo historia każdego człowieka jest historią najważniejszą!!! A patrząc numerycznie musimy stwierdzić, że na przykład w Edenie dało się nabrać na półprawdę sto procent ludzkości!!! A i tak Miłość uratowała wszystko!

 

Do następnego

 

Przepraszam za kolokwializmy i bezpośredniość tegoż felietonu i zapraszam na dalszy ciąg, bo jeszcze przed nami odkrycie co najmniej kilku duchowych pragnień ludzkich, które u wielu ludzi pięknie realizuje się w Prawdzie, twardo stąpającej po ziemi, dlatego właśnie już dziś otwierającej Niebo innym!
Może zechcecie je ze mną dalej odkrywać? Zapewniam – one są piękne!

 

Katarzyna Chrzan

 

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną