5 mln na bezużyteczne maseczki? Szumowski w opałach!

0
0
0
/ Łukasz Szumowski

„Gazeta Wyborcza” poinformowała we wtorek, powołując się na zdobyte nagrania i smsy, że Ministerstwo Zdrowia kupiło w marcu za łączną kwotę 5 mln złotych maseczki ochronne, które nie spełniały norm obowiązujących w Polsce, były więc bezużyteczne. Co ważne, pośrednikiem transakcji miał być brat Łukasza Szumowskiego. Informacje wywołały reakcję opozycji - domaga się ona dymisji ministra zdrowia.

„GW” informuje, że 16 marca, tuż po ogłoszeniu stanu epidemicznego w Polsce, instruktor narciarski z Zakopanego Łukasz G. skontaktował się z Marcinem Szumowskim, bratem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Łukasz G. zaoferować miał możliwość zakupu maseczek ochronnych. Brat ministra Szumowskiego miał przekierować go do resortu zdrowia.
 
Zdaniem „GW” instruktor powołał się na znajomość z Łukaszem Szumowskim, w celu umówienia się z wiceministrem Januszem Cieszyńskim. Miało dojść do transakcji.
„Ostatecznie za pośrednictwem Łukasza G. resort zdrowia kupił co najmniej 100 tys. maseczek typu FFP2, płacąc ok. 39 netto za sztukę (z VAT to ok. 42 zł) i 20 tys. maseczek chirurgicznych po 8 zł. Po tej pierwszej transakcji Łukasz G. sprzedał jeszcze ministerstwu 10 tys. sztuk FFP2 z Ukrainy (cena 48 zł netto) i 3 tys. przyłbic (cena nieznana)” – napisała gazeta.
 
"Dokonano weryfikacji wiarygodności producenta, firmy Mars Medical Products, która od wielu lat funkcjonuje na rynku dostawców środków ochrony indywidualnej" - tłumaczy Ministerstwo Zdrowia. 
 
„Nikt nikomu nic nie ułatwiał. Każdą transakcję traktujemy w ten sam sposób” – skomentował sprawę Łukasz Szumowski.
„Gdy pojawiły się w kraju i w Europie wątpliwości dotyczące jakości produktów, zaczęto sprawdzać zasoby i okazało się, że nie zawsze nawet te maseczki, które mają certyfikat spełniają normy i od tego wszystko się zaczyna” – dodał.
Minister potwierdził, że opisywane przez „GW” maseczki nie spełniały odpowiednich norm. „W związku z tym zażądaliśmy wymiany towaru na adekwatny” – powiedział minister zdrowia.
„On zgłosił się do ministerstwa jako normalny kontrahent, poszukiwał kontaktu, dostał ten kontakt, z tego co wiem od mojego brata. Na tyle było tej tzw. pomocy, przekierowanie do odpowiednich osób” – dodał.
 
 
 
 
 
 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną