Trwa wielki dodruk pieniędzy. Bogactwo bierze się z pracy, a nie z drukarki

0
0
0
/

W Polsce i na świecie trwa wielki dodruk pieniędzy w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirusa - a w zasadzie przez przyjęte przeciwko nim obostrzenia. Zapomina się jednak, że dobrobyt nie bierze się z ilości papieru w gospodarce, ale z realnej pracy, która teraz w dużej mierze zamarła.

O ile już wcześniej drukowano pieniądze na potęgę, to teraz FED i banki centralne drukują pieniądze na trzy zmiany. Są to środki rzucane na różnego rodzaju tarcze przeciwkryzysowe.

24 marca FED, prywatny bank amerykański, który ma monopol na dodruk dolarów, ogłosił nieograniczony dodruk.

W Polsce NBP wydrukował co najmniej 8 mld złotych na tarczę antykryzysową.

O ile w normalnych czasach praktyka ta byłaby potępiona, jako druk pustego pieniądza na potrzeby pokrycia rządowych obietnic, teraz przymyka się na to oko.

Wbrew pozorom dorzucanie pieniędzy na rynek nie wzbogaca Polaków, ale ich zubaża. Powoduje bowiem inflację, czyli realny spadek naszych dochodów, niszczy wartość złotówki, obniża zaufanie do państwa, rodzi różnego rodzaju problemy i pokusy - czy NBP nie dodrukuje za chwilę 10, 50, 100 dodatkowych miliardów?

Nie można z jednej strony zakazać ludziom pracować, a z drugiej drukować dla nich pieniędzy, aby przeżyli, bo dobrobyt nie bierze się z powietrza, ale z pracy.

Źródło: Redakcja

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną