Przez Madryt przejechała "karawana wolności" przeciwko obostrzeniom
Zgodnie z oczekiwaniami, tak zwana „karawana wolności”, którą zorganizowała opozycyjna prawicowa partia Vox w stolicy Hiszpanii, by wezwać do ustąpienia lewicowego premiera Pedro Sáncheza, spowodowała monumentalny korek. Strona rządowa oszacowała liczbę pojazdów na 6000, a dotyczyły to tylko części rejonu, gdzie gromadziły się pojazdy.
Protestujący mieli być w samochodach, ale przy temperaturze większej niż 30 stopni i przy pełnym słońcu nie było wielu, którzy byli w stanie wytrzymać w samochodach, oprócz szczęśliwych, którzy byli w kabrioletach. Ludzie zaczęli więc wysiadać z pojazdów i rozmawiać z sąsiadami, pomijając środki bezpieczeństwa zdrowotnego. Strażnicy miejscy w okolicy poprosili ich o założenie maseczek.
Przywódca Vox zaatakował m.in. wiceprezydenta Pablo Iglesiasa, którego nazwał „nowym komunistą z długim kucykiem” i wezwał swoich zwolenników do „pozostania na ulicy”, aby trwały codzienne protesty przeciwko rządowi, pomimo zagrożenia ze strony „nielegalnych kar”, jakie grożą za niestosowanie środków bezpieczeństwa w czasie koronawirusa.
Źródło: elpais.com