Tanajno – „KOD po recyklingu”?

0
0
0
/ Paweł Tanajno

Ostatnio zaistniał na arenie politycznej i w mediach nowy-stary kandydat na prezydenta Paweł Tanajno. Podczas debaty prezydenckiej wsławił się tym, że nie odpowiadał na pytania, tylko w zaplanowany sposób przepuszczał atak na PiS i na Andrzeja Dudę. Uknuł tezę o eksterminacji polskich przedsiębiorców przez rząd i PiS i zapraszał do grupy facebookowej „Strajk Przedsiębiorców”. Teraz grupa ta liczy już 247 tys. członków. Wkrótce z histerycznych wypowiedzi przeszedł do takich samych działań.

Nie zwracając uwagi na  obostrzenia sanitarne, które zakazują gromadzenie się w większe grupy, Tanajno zorganizował w Warszawie 7 maja protest tzw. przedsiębiorców. Mówiąc eufemistycznie, wzięli w nim udział dziwni ludzie. Oprócz na pewno pewnej grupy przedsiębiorców, w szeregach protestu znaleźli się antyszczepionkowcy, ludzie walczący o przywrócenie zasad wolności, z uporem maniaka dowodzący, że nie ma żadnej pandemii, a wirus w myśl spiskowej zasady został wymyślony. Pojawiły się także twarze działaczy KOD i Obywateli RP. Doszło do przepychanek z policją, która starała się rozgonić nielegalnych demonstrantów.
Ale Tanajno nie odpuścił. Wkrótce zorganizował dwa dalsze protesty, za nic mając fakty, że nadal Mazowsze jest na drugim miejscu w Polsce pod względem ilości zakażeń. Ostatnio za naruszenie nietykalności policjantów, został przez nich zatrzymany. Sam mówi, że nie odpuści i będzie dalej walczył o przedsiębiorców. Zarzuca  Mateuszowi Morawieckiemu oszustwa rządu, wprowadzenie bezmyślnej kwarantanny i oszustwa co do rzekomej pomocy. Żąda wprowadzenia odszkodowań, bo w konsekwencji  Morawiecki „nie uratował żadnego miejsca pracy, za to robi wszystko, abyście wy Polacy, stracili miejsca pracy w prywatnych przedsiębiorstwach albo żeby wam obniżono pensje.(…) Jestem uparty jak osioł i dlatego nie odpuszczę tej PiS-owskiej bandzie poniesienia odpowiedzialności za to, co zrobili”.


Czy Paweł Tanajno jest człowiekiem znikąd, który się pojawił na arenie politycznej?  Nic z tych rzeczy. Zaliczył wiele partii i startu bez skutku w różnych wyborach.  Początkowo należał do PO, w latach 2012 -2019 do partii Demokracja Bezpośrednia. Współpracował z Ruchem Poparcia Palikota, Kukiz`15, Partią Kobiet. Startował z różnych ugrupowań w wyborach. W 2002r. kandydował do rady warszawskiej dzielnicy Mokotów. W 2015r.  startował w wyborach prezydenckich i uzyskał wynik 0,2proc.. Zajął ostatnie miejsce. Nie dostał mandatu poselskiego w wyborach parlamentarnych w tym samym roku. W 2018r. w wyborach samorządowych, startując na stanowisku prezydenta Warszawy dostał 0,42proc. głosów. Nie dostał się także do Parlamentu Europejskiego.


Ale ze swoich porażek wyciąga takie wnioski: „Jeśli chodzi o sprawy publiczne, to moją największą porażką było to, że w ogóle zaufałem jakimkolwiek politykom i angażowałem się w takie projekty jak Platforma Obywatelska czy Ruch Palikota, a jednocześnie te porażki doprowadziły mnie do wielkiego sukcesu, jakim jest świadomość tego, że nieważne są tak naprawdę barwy polityczne w tej chwili, tylko najważniejsza jest walka o suwerenność obywateli, bo to ona jest wartością, od której zaczyna się wszystko”. Sam określa się liberałem i jako liberał walczy o wolność gospodarczą i światopoglądową. Szkoły chce uwolnić od spraw światopoglądowych. Jest także entuzjastą marihuany. W sprawach gospodarczych wypowiada się za deregulacją gospodarki i zmniejszeniem biurokracji. W innych postulatach nie jest już tak konsekwentny. Mówił o nadmiernym fiskalizmie i konieczności likwidacji PIT i podniesieniu kwoty wolnej, aby wkrótce stwierdzić, że mamy optymalną wysokość podatków, a najważniejsza jest ich prostota. Mówił, że u nas nie trzeba robić cięć budżetowych, żeby było lepiej, ale zwiększać efektywność. Tak samo wikła się w swoich poglądach socjalnych. W 2015 roku mówił o końcu z zasiłkami, ale optował za wsparciem rodzin wielodzietnych i dopłacania dla najmniej zarabiających na zasadzie bezwarunkowego dochodu podstawowego czy ujemnego podatku dochodowego Miltona Fredmanna.
Jego ocena wśród przedsiębiorców nie jest jednoznaczna. Jedni go chwalą, inni zarzucają mu koniunkturalizm.  Wojciech Kotyla właściciel firmy ze Śląska mówi: „Działania Tanajny oceniam pozytywnie. Myślę, że nie chodzi mu o promowanie siebie, politycznie przecież nic na tym nie zyska. Gdyby miał w d… przedsiębiorców, to nie robiłby zadymy w Warszawie. W pierwszej kolejności reprezentuje przedsiębiorców. Kampania jest dla niego tłem”.


Pojawiają się teorie spiskowe, że ataki na Tanajno mają na celu skłócenie przedsiębiorców, którzy są przeciwni koronawirusowym restrykcjom rządu. Ale są tacy, którzy wytykają mu brak poparcia dla taksówkarzy i  wspierania takich aplikacji jak Uber. Tanajno straszył także procesem sądowym w trybie wyborczym Arkadiusza Władykę właściciela firmy  Fabryka Niskich Cen za to, że publicznie zadał mu pytanie, dlaczego nie szanuje polskich przedsiębiorców i traktuje ich instrumentalnie. Marek Jarocki przedsiębiorca z branży logistycznej, który dla ruchu Tanajny organizował protesty przedsiębiorców w Katowicach tak o nim mówi: Dla pana Tanajny igrzyska to jest istota życia i śmierci. Im większy dym, tym jest lepiej. Nie mówię, że tak jest, ale odczuwam, że jeśli jakieś zdarzenie go nie promuje, to nie bierze w nim udziału. On się z każdym zwiąże, byle tylko dojść do władzy”.
Jest nadzieja, że po wyborach prezydenckich działalność pana Tanajny pójdzie w kolejny niebyt, bo nie będzie mu już do niczego politycznie potrzebna.


Iwona Galińska

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną