Kłótnia między publicystami "Do Rzeczy". Poszło o słowa Morawieckiego!

0
0
0
/ Warzecha i Ziemkiewicz

Pomiędzy dwoma znanymi publicystami tygodnika "Do Rzeczy" wywiązała się nieoczekiwana debata na Twitterze. Dotyczyła ona słów premiera Mateusza Morawieckiego wypowiedzianych w rozmowie z "Gazetą Polską". Chodziło o diagnozę szefa rządu, w której stwierdził on m.in., że wybór prezydenta z opozycji mógłby oznaczać paraliż państwa.

Najpierw słowa Morawieckiego skomentował na Twitterze Łukasz Warzecha.

- Fajna teza. To może zlikwidujmy w ogóle powszechne wybory prezydenta? Niech go sobie wybiera większość sejmowa i tyle – ocenił dziennikarz. Wpis spotkał sie z odpowiedzią Rafała Ziemkiewicza.

- Ale niestety Łukaszu ta teza jest prawdziwa w wypadku TEJ konkretnej opozycji. Prezydent nie uznający TK, SN, KRS i odrzucający konstytucję na rzecz orzeczeń TSUE?! Czyż to nie paraliż i katastrofa? Czy prezydent z PO/PSL nie byłby nieustającą obstrukcją jak teraz PO-Senat? – przekonywał publicysta "Do Rzeczy".

- Może i by był. I może to i lepiej. Gdyby tak było wcześniej, ilu głupot byśmy dziś nie mieli: ustawy o ziemi, zakazu handlu w niedzielę, pięciu frakcji śmieci, stref niskoemisyjnego transportu i wieku innych – odparł Ziemkiewiczowi Warzecha.

- Prezydent współpracujący z rządem to warunek nieodzowny, by działać skutecznie, konkretnie i szybko - powiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Zdaniem szefa rządu, wybór prezydenta wywodzącego się z opozycji mógłby oznaczać paraliż państwa i niedopuszczanie do przeprowadzenia skutecznych reform.

Dziennikarz zapytał Morawieckiego o konsekwencje ewentualnej przegranej prezydenta Andrzeja Dudy w wyborach. Premier w odpowiedzi zaznaczył, że "przekonaliśmy się dobitnie, iż w sytuacji kryzysowej współpraca rządu, większości z prezydentem ma znaczenie fundamentalne".

- Tempo proponowania i wcielania w życie propozycji oraz rozwiązań mogło być bardzo szybkie, bo działaliśmy razem, zgodnie. Proszę zobaczyć, jak procedowanie blokował Senat. Wyobraźmy sobie, że do tego doszedłby jeszcze działający w ten sam niekonstruktywny sposób prezydent - tłumaczył polityk. Jak doodał, państwo czekałby paraliż, który dla obywateli zaowocowałby brakiem pomocy lub pomocą ograniczoną. Stwierdził również, że "prezydent współpracujący z rządem to warunek nieodzowny, by działać skutecznie, konkretnie i szybko".

- Tarcza antykryzysowa od początku była zaprojektowana elastycznie, zakładaliśmy jej rozbudowę i dostosowanie do pojawiających się nowych okoliczności i związanych z nimi potrzebami. Problemem okazała się już postawa Senatu, który często działał wedle powiedzenia: na złość babci odmrożę sobie uszy - i blokował, dla samego blokowania - przekonywał Morawiecki. Według niego, Andrzej Duda jest jedynym kandydatem na prezydenta, będącym gwarantem "utrzymania i rozwijania programów społecznych i rodzinnych".

Premier był również pytany o zarzuty sformułowane przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który kandyduje w wyborach prezydenckich z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Dotyczą one braku odpowiedniej współpracy rządu z samorządem przy realizacji konkretnej pomocy dla przedsiębiorców

- Sęk w tym, że bardzo wiele samorządów w Polsce - małych i dużych - nie ma takich problemów, jakie przytłoczyły pana Trzaskowskiego. Zatem może powinien się zastanowić, czy to przypadkiem nie jego sposób zarządzania miastem stołecznym jest najsłabszym ogniwem. Skoro inni sobie radzą dużo lepiej czy wręcz bardzo dobrze, a władze Warszawy poległy, to trzeba spojrzeć krytycznie na własną pracę, a nie szukać winnych dookoła - tłumaczył polityk. Podkreślił jednak, że rząd nie zostawi stolicy bez pomocy.

- Wesprzemy pana Trzaskowskiego, bo przecież chodzi o to, by przedsiębiorcy mogli korzystać z Tarczy jak najszybciej. Mam nadzieję, że da sobie pomóc. Tak, jak wsparliśmy go w latach 2016-2019 zwiększonymi wpływami z podatków - zaznacza premier. Jak dodał, stolica w sposób szczególny zyskała na uszczelnieniu systemu podatkowego i rozwojowi gospodarczemu Polski. Zdaniem Morawiecki, przyczyniło się to do otrzymania przez Warszawę o ponad 2 mld złotych więcej.

- I my nie wspieramy samorządów? Swoją drogą, ciekawe na co zostały wydane te pieniądze - pytał szef rządu w rozmowie z "Gazetą Polską".


PZ

Źródło: Gazeta Polska, Twitter


 

Źródło: Gazeta Polska, Twitter

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną