Brudna gra Beneša. Fiasko konfederacji z Czechami [HISTORIA]

0
0
0
/ opracowania.pl

Mocarstwowe ambicje i buta wzięły w łeb, kiedy dwie najsilniejsze armie na świecie postanowiły we wrześniu 1939 r. rozszarpać Polskę na pół. Wystarczyło 50 dni od wybuchu wojny, aby Polskie elity polityczne dojrzały do tego, do czego nie potrafiły dojrzeć przez ponad dekadę. Ukonstytuowany na obczyźnie rząd polski wychodzi z inicjatywą  rozpoczęcia rozmów nad formą trwałego połączenia Polski z Czechosłowacją po zakończonej wojnie.

Celem połączenia oby państw jest chęć wzmocnienia swojego potencjału militarnego oraz gospodarczego tak, aby móc skutecznie i trwale przeciwstawić się imperialnej polityce Niemiec i Rosji.  Projekt był tak naprawdę również formą zamanifestowania wobec Francji i Wielkiej Brytanii, że Polska i Czechosłowacja nie chcą być wykorzystywane do egoistycznych gierek Zachodu. Początkowo wydawało się, że koncepcje uda się zmaterializować ponieważ struktury czeskiego państwa na emigracji wyraziły zainteresowanie polskim pomysłem. 

Po polskiej stronie projekt miał poparcie praktycznie wszystkich głównych sił politycznych tworzących rząd. Inicjatywę popierali ludowcy, chadecy i narodowcy. Popierał ją również kojarzony z sanacją szef MSZ August Zalewski, który reprezentował przecież siły po stronie polskiej, które przed wojną torpedowały jakiekolwiek próby porozumienia z Czechosłowacją przeciwko Niemcom. Pomysł popierali również cieszący się powszechnym szacunkiem generałowie: Sikorski, J. Haller czy Sosnkowski. Inicjatywa mogła wówczas również liczyć może nie na entuzjazm, ale umiarkowane zielone światło  ze strony Wielkiej Brytanii. Problemem była jednak strona czeska. Po pierwsze w przeciwieństwie do polskiej emigracji, emigracja czeska posiadała kilka ośrodków politycznych, z których każdy miał inną wizję usytuowania po wojnie Czechosłowacji na geopolitycznej mapie Europy oraz inną wizję relacji jakie miały łączyć samych Czechów i Słowaków. Pierwszym ośrodkiem władzy była  Czechosłowacki Komitet Narodowy, który niestety dla polskich planów federacyjnych, stanie się wkrótce podmiotem decyzyjnym całej polityki państwa czeskiego. Do Komitetu „przykleił się” przedwojenny prezydent Czechosłowacji Edward Beneš. Z  Benešem nie chciały współpracować władze francuskie, ale po upadku Francji Brytyjczycy postanowili uznać go za przywódcę i reprezentanta Czechosłowacji, namawiając do tego również stronę polską, która się przed tym uznaniem ociągała pamiętając antypolską politykę czeskiego prezydenta. Polacy nie zdawali sobie jednak sprawy jak głęboko antypolską politykę prowadził Edward Beneš. 

Konkurencję polityczną dla Komitetu stanowiła Czesk0-Słowacka Rada Narodowa, której przewodniczył wybitny słowacki polityk i naukowiec Milan Hodža, przed wojenny premier Czechosłowacji.  Hodže wspierali:  Ján Paulíny-Tóth - były prezes Słowackiej Partii Narodowej, Ladilav Szathmary -   ostatni poseł Republiki Słowackiej w Polsce, który po ataku Niemiec na Polskę wypowiedział posłuszeństwo władzom w Bratysławie. Były poseł Czechosłowacji w Paryżu Fratisek Osuski, czy szef wydziału prasowego autonomicznego rządu słowackiego Peter Pridavok. Rada opowiadała się za możliwie szeroką autonomią Słowacji we wspólnym państwie z Czechami.  Beneš kategorycznie się takim planom sprzeciwiał i chciał powrotu do przedwojennego status quo. Do zwalczania politycznej konkurencji wykorzystywał podległe  mu  służby specjalne oraz służby brytyjskie, które zachęcał do działania, preparując kompromitujące członków C-SRN materiały. Ponadto naciskał na władze polskie, aby te zaniechały współpracy z konkurencyjnym ośrodkiem. Polskiemu rządowi zależało na porozumieniu z  Benešem, ale nie zamierzał on  rezygnować ze współpracy z  Hodžą. Po pierwsze chciał  w ten sposób zasygnalizować Benešowi, że mają komfort alternatywnego partnera do rozmów. Po drugie rządowi politycy ludowi mieli w pamięci gościnę i pomoc jaką zorganizował były czechosłowacki premier dla polskich polityków (w tym Witosa), którzy musieli uciekać z Polski przed sanacyjnymi siepaczami. Po trzecie od  wybuchu wojny przez Słowację wiodła polska trasa przerzutowa. Sprawny przerzut polskich kurierów nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie Słowaków zorganizowanych przez Hodžę. Trzecim ośrodkiem była osoba Karola Sidora ambasadora Republiki Słowacji przy Watykanie. Wysłanie Sidora do Rzymu, było formą zesłania za fiasko jego propolskiej polityki. Choć  Sidor był wysokim urzędnikiem reprezentującym państwo, które stało się sojusznikiem III Rzeszy władze polskie utrzymywały z nim stały kontakt podczas całej wojny. Sidor był polonofilem, promującym w trakcie wojny wizję utworzenia po wojnie federacji państw katolickich, do której należeć miały oprócz Słowacji, Węgry i Polska.

W dniu 11 listopada 1940 r. rządy polski i czechosłowacki, podpisały deklarację o rozpoczęciu rokowań dotyczących utworzenia konfederacji. Początkowo zakładano, że skonfederowane państwa połączy osoba króla, wywodzącego się z dynastii Habsburgów, Następnie odstąpiono od tego pomysłu na rzecz demokracji parlamentarne. W ramach konfederacji miała istnieć wspólna waluta, poczta, transport kolejowy oraz wspólny sztab wojskowy. Połączone parlamenty miałby się spotykać na corocznych sesjach roboczych. Stopniowo jednak do głosu zaczęły dochodzić różnice. Polska skoro była uznać, że za wyrządzone sobie nawzajem krzywdy winę ponoszą obie strony (Czesi w roku 1920 a Polacy w 1938). Beneš nie dostrzegał jednak swoich grzechów w odniesieniu do polityki jaką prowadzili z Masarykiem przeciwko Polsce. Ponadto Polacy chcieli federacji, Czesi zgadzali się na konfederację. Polacy chcieli poszerzyć projekt o takie kraje jak Litwa czy Węgry. Czesi natomiast Litwy nie chcieli uważając, że należy do sowieckiej strefy wpływów. Co do Węgier, to nie zgadzali się na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne na ich rzecz kosztem Słowacji. Co ciekawe w imię realizacji projektu sami Słowacy byli gotowi ustąpić Węgrom.   

Do gry postanowili włączyć się Sowieci, którzy latem 1942 r. poinformowali czeski rząd że kategorycznie nie życzą  sobie realizacji ambitnych polsko-czechosłowackich planów. Dodatkowo poinformowali Beneša, że nie będzie żadnych ustępstw terytorialnych względem Polski, co przyjął on z zadowoleniem, ponieważ zależało  mu na maksymalnym osłabieniu naszego kraju. Stanowisko ZSRR znacząco spowolniło dalsze prace nad projektem. Beneš pozorował jednak zaangażowanie żeby w ten sposób ograniczać możliwość dogadali się polskiego rządu z otwartymi na porozumienie z Polską słowackimi politykami. Czesi wysuwają nawet koncepcję powołania Cieszyna na stolicę skonfederowanych państw oraz gotowy był oddać południowe tereny Słowacji Węgrom. Było to niezwykle sprytne posunięcie. Na zewnątrz pokazywało, że rząd czeski postrzega realizację projektu na tyle poważnie, że gotowy jest na ustępstwa względem swojego śmiertelnego wroga jakim były Węgry. W rzeczywistości oddając południową Słowację Węgrom Beneš chciał ukarać Słowaków za wymówienie posłuszeństwa Czechom i sojusz z III Rzeszą. Ponadto mógł oczekiwać, że skoro Czechosłowacja poświęca się i oddaje serdecznym przyjaciołom Polski część własnego terytorium, to Polacy powinni bez zbędnych dyskusji pogodzić się z utratą Zaolzia. Premier Władysław Sikorski dał się niestety wciągnąć naiwnie w tę cyniczną i obłudną grę czeskiego lidera.  Niestety strona Polska nie miała wówczas wiedzy, że Beneš już w dniu podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow wiedział od radzieckiego ambasadora Majskiego, że III Rzesza wspólnie z ZSRR dokona wkrótce ataku na Polskę. 

Do ostatecznej klęski projektu doszło w 1943 r. na skutek zbiegu wyjątkowo niefortunnych dla Polski wydarzeń. Najpierw stosunki dyplomatyczne z Polską zrywa ZSRR w efekcie czego w maju Czeska  Rada Państwowa zrywa rozmowy o konfederacji uznając, że Polska praktycznie przestaje być niezależnym podmiotem więc nie warto już się z nią liczyć, potem w katastrofie ginie Sikorski,  a czarę goryczy przelewa czechosłowacko-sowiecka umowy o przyjaźni z grudnia. Dopiero wówczas rząd Polski zdał sobie sprawę z rzeczywistych intencji czeskiej  strony. W następnym roku dochodzi do nieformalnej wojny między wywiadem polskim a czechosłowackim. Czechom nie podoba się, że Polacy rozmawiają teraz o wspólnej przyszłości ze środowiskami słowackimi, zarówno tymi na emigracji, jak i tymi które wywodzą się z kręgów politycznych ks. Tiso, dlatego napuszczają na polskich polityków  wywiad brytyjski. Do rywalizacji i konfrontacji z Czechami dochodzi również w USA, a nawet w Palestynie. Polacy starali się w Stanach pozyskać diasporę słowacką, a czeskie służby specjalne na polecenie ZSRR aktywują w USA komunistów polskiego pochodzenia.  Zainteresowanie projektem wyrażają również Węgrzy ale w związku z rosnącymi wpływami ZSRR w alianckim gronie, wszelkie plany federacyjne w Europie Środkowej stają się już sferą pobożnych życzeń. Wasalizacji Czechosłowacji względem ZSRR była pyrrusowym zwycięstwem Beneša,  nie uchroniła bowiem  ani jego, ani jego państwa od represji ze strony sowieckich kamaradów. Postawa Czechów miała jeszcze jeden fatalny wymiar dla Polski,  mianowicie ułatwiła  Sowietom rozprawienie się z rządem polskim oraz ułatwiła instalacje komunistycznych rządów  w tej części Europy. 


Arkadiusz Miksa

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną