Sąd zezwala na publikację książki o Trumpie mimo, że „może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”!

0
0
0
/ Donald Trump

Sąd federalny w Waszyngtonie zezwolił na publikację książki byłego prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona. Wcześniej administracja Donalda Trumpa złożyła pozew o tymczasowe zablokowanie wydania tego pamiętnika, stawiającego prezydenta w niekorzystnym świetle.

Książka opowiada o 17 miesiącach pracy Boltona w Białym Domu i będzie miała oficjalną premierę we wtorek, 23 czerwca. Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton wysunął oskarżenia pod adresem swojego byłego szefa, prezydenta USA, Donalda Trumpa. W swojej książce "In the Room Where it Happened" czyli "Pokój, w którym to się stało", ujawnił między innymi szczegóły z rozmów Trumpa z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem.

Prezydent Donald Trump miał osobiście poprosić swojego chińskiego odpowiednika o pomoc w objęciu urzędu w drugiej kadencji w 2020 r. Ich rozmowa miała dotyczyć także tego, że Trump ma zamiar rządzić w następnych latach. "Xi miał powiedzieć, że chce współpracować z Trumpem jeszcze przez 6 lat. On odparł, że ludzie są zdania, iż konstytucyjna zasada dwukadencyjności powinna dla niego zostać zniesiona" - pisze Bolton. Trump miał pochwalić chińskie obozy internowania. W swojej książce Bolton pisze, że plany Xi, zakładające masowe przetrzymywanie muzułmańskich Ujgurów, Trump miał skomentować jak "słuszną decyzję".

W swojej książce Bolton krytykował także rażące braki wiedzy prezydenta. Wskazał np. na mylenie nazwisk światowych przywódców i pytanie, czy Finlandia jest częścią Rosji. Administracja Trumpa chciała zablokować publikację. Książka była przedmiotem wielomiesięcznej walki prawnej między Białym Domem a byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. W ostatni wtorek sprawa trafiła do sądu. Biały Dom argumentuje w pozwie, że Bolton naruszył umowy o nieujawnianiu informacji i naraża bezpieczeństwo narodowe. Próby te jednak okazują się nieskuteczne. Do mediów trafiły pierwsze egzemplarze książki.

Co cieakwe, sędzia okręgowy Royce Lamberth przyznał, że treści, jakie mogą się znajdować w książce, opisującej pracę Boltona w Białym Domu, mogą "stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego", podkreślił jednak, że rząd nie przekonał go o tym, że zakaz publikacji "jest właściwym remedium". Zwrócił też uwagę, że "skoro setki tysięcy egzemplarzy książki są już na całym świecie, a wiele w redakcjach, szkoda została już wyrządzona". Wkrótce po ogłoszeniu wyroku Trump napisał na Twitterze na temat Boltona: "On musi zapłacić bardzo wysoką cenę za to - tak jak inni przed nim. To nigdy nie powinno się było zdarzyć!!!".


Według amerykańskich mediów, m.in. dzienników "New York Times" i "Wall Street Journal", Bolton w swym pamiętniku pisze m.in., że nie jest w stanie wskazać żadnej decyzji amerykańskiego przywódcy, która nie wynikałaby z "wyborczych kalkulacji". Zwraca też uwagę, że utrudnianie działań wymiaru sprawiedliwości było "codziennością" w Białym Domu. 

Portal Onet przytacza także fragmenty książki, które dotyczą Polski. Jest tam fragment rozmowy kiedy to przy Trumpie poruszany był temat Afganistanu, ale także o zbliżającej się podróży do Polski i inwestycji w Fort Trump: 
„Rozmowa trwała, ale wyczułem, że Trump jest coraz bardziej od niej oddalony. Coś go niepokoiło, ale nie wiedziałem co” - pisze Bolton. - „Nagle powiedział: »Chcę się wydostać ze wszystkiego«, powiedział, krytykując nasze programy wojskowe w Afryce. [Sekretarz obrony Mark] Esper i [ówczesny szef sztabu generalnego armii USA gen. Joseph] Dunford pośpiesznie zapewnili go, że są one już redukowane. Wtedy wrócił do sprawy szczytu NATO w 2018 r. i tego, jak wówczas zagroził wycofaniem się z Sojuszu (co nie było końca było prawdą) i tego, jak wiele pieniędzy wydaliśmy na Ukrainę. Potem ponownie opowiedział nam o swej pierwszej rozmowie z Angelą Merkel. (…) Następnie zapytał: "Czy naprawdę chcemy Fort Trump [w Polsce]?" Powiedziałem mu, że zgodził się już na to w kilku rozmowach z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, że Polacy zapłacą za budowę, a także, że wyjeżdża do Polski 1 września, aby upamiętnić 80. rocznicę inwazji nazistów, ale to go nie uspokoiło. Powiedział, że nie pamięta, by zgodził się na Fort Trump, co wiele mówi albo o jego pamięci, albo o jego zdolności do ignorowania tego, czego nie chce pamiętać. Esper próbował wytłumaczyć, że wojska w Polsce będą rotacyjne, a nie stałe, ale Trump był już gdzie indziej i krytykował trwające gry wojenne w Korei Południowej.”

Widać więc, że książka może narobić bardzo dużo kłopotów prezydentowi USA, ale także wpłynąć na inne rządy, jak na przykład polski. Jeżeli bowiem oficjalnie okaże się, że Trump wręcz gardził tymi stosunkami a wszystko opierało się tylko na zarabianiu, koszt wizerunkowy dla Prawa i Sprawiedliwości, które tak bardzo chwaliło się swoimi osiągnięciami, może być bardzo duży.

DZ

Źródło: PAP, o2.pl, onet.pl
 

Źródło: PAP, o2.pl, onet.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną