Wydane przez FAA pozwolenie umożliwi amerykańskiej firmie swobodny rozwój doręczania przesyłek przy wykorzystaniu dronów na terenie Stanów Zjednoczonych. Początkowo nowa opcja dostawy przeznaczona będzie dla klientów płatnej platformy Amazon Prime, mieszkających w trudno dostępnych terenach. Koncern zakłada dostarczanie paczek w 30 minut od momentu złożenia zamówienia w serwisie sprzedażowym. Pierwsze pogłoski, dotyczące dostarczania zamówień z Amazona za pośrednictwem dronów, padły około 7 lat temu. Jeff Bezos w 2013 roku potwierdził, że jego firma zamierza wykorzystać bezzałogowe statki powietrzne do doręczania niewielkich przesyłek.

Testy związane z dostarczaniem przesyłek dronami przez firmę trwają od 2015 roku. To właśnie w tym roku firma sprzedaży wysyłkowej Amazon uzyskała od władz amerykańskich zezwolenie na testowanie samolotów bezzałogowych, które docelowo mają być wykorzystywane do szybkiego dostarczania przesyłek do odbiorców. Zgoda wydana przez Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA) jest obwarowana warunkami: testy muszą być przeprowadzane przez zawodowego pilota, a dron musi znajdować się w zasięgu jego wzroku i na wysokości nieprzekraczającej 122 metrów. Amazon będzie też zobowiązany do przedstawiania FAA comiesięcznych raportów. Restrykcyjne zasady przeprowadzania testów FAA opublikował już w połowie lutego, narażając się na krytykę ze strony Amazona, który zagroził, że drony będzie testował w innym kraju. Okazało się, że wszystko poszło zgodnie z planem i zgoda agencji stała się faktem.

Pod koniec maja ubiegłego roku świat obiegła informacja o innych innowacyjnych rozwiązaniach jakie w swojej firmie wprowadza Bezos. Gigant handlowy ze Stanów Zjednoczonych przeprowadza eksperyment w swoich oddziałach mający na celu zamianę nużących zadań magazynierów w gry wideo. Nie jest tajemnicą, że praca w magazynie związana jest z powtarzalnością działań, jakie pracownik musi wykonać, dlatego potentat z USA proponuje innowacyjne rozwiązanie dla pracowników. Ich praca ma być transferowana na ekrany znajdujące się przy ich stanowiskach w postaci gier wideo. Rozgrywka przypomina nieco Tetris tyle, że przy użyciu prawdziwych pudełek z zamówieniami od klientów portalu. “Gracze” zdobywają punkty, te z kolei przekładają się na wirtualne odznaki, pewnego rodzaju uhonorowanie wykonania działań w określonym czasie. 

Jednak jak donosił wówczas portal cyfrowa.rp.pl w raporcie opublikowanym przez „The Washington Post” znaleźć możemy jednak głosy ostrzegające przed nadmiernym wykorzystaniem grywalizacji w miejscu pracy. Jane McGonigal, projektantka gier wideo, specjalizująca się w tej tematyce, mówi o krótkotrwałości satysfakcji płynącej z rywalizacji wśród pracowników. Z początku fajnie jest porównywać się z innymi, jest to nawet powód do przechwałek, ale gdy tylko grupa pracowników zacznie odstawać od ogółu, reszta zatrudnionych może zniechęcić się do gry i nie uczestniczyć więcej w tym “wyścigu”. Kierownictwo Amazona zapewnia jednak, że pracownicy nie biorący udziału w grach nie są w żaden sposób dyskryminowani czy karani. Wiadomym jest przecież, że pracownicy potentata są monitorowani na wielu płaszczyznach i wyniki z gier są tylko dodatkiem do prowadzonych przez hegemona statystyk dotyczących efektywności pracy.

Innowacje wprowadzane w Amazonie mogą robić wrażenie. Pytanie tylko jak daleko można posunąć się w takich nowinkach. Poza wiadomościami o wprowadzaniu coraz to nowych rozwiązań pojawiają się także informacje o kolejnych zapowiedziach strajków przez pracowników firmy, którzy żądali wyższych płac. Być może właśnie jesteśmy świadkami, że to cyfrowa rzeczywistość zaczyna brać górę i zastępować człowieka?

DZ