Dziennikarz "Sieci" OSTRO o maseczkach! "Traktują nas jak dzieci"!

0
0
0
/ źródło: Pixabay

Coraz głośniej w mainstreamowych mediach przebijają się opinie dziennikarzy i publicystów, którzy kwestionują rządową strategię walki z koronawirusem. Szczególnie dosadnie od kilku miesięcy wypowiada się na ten temat Maciej Pawlicki z tygodnika "Sieci". W obszernych artykułach przedstawia konkretne argumenty, że wprowadzone restrykcje poszły w złym kierunku, a pandemii, w jej tradycyjnym znaczeniu, po prostu nie ma. Swoimi przemyśleniami na ten temat podzielił się w ostatnim wywiadzie w Telewizji wRealu24. 

- Myślę, że to była dobra decyzja, że minister Szumowski odszedł, ponieważ po pozytywnych rzeczach, które należało o nim mówić w pierwszym okresie, popełniał pewne błędy. Należy je teraz naprawić - ocenił gość Piotra Szlachtowicza. Pawlicki został zapytany m.in. o zmianę myślenia elit w sprawie walki z koronawirusem. 


- Myślę, że mainstream jeszcze nie zmienił swojego nastawienia, ale kropla drąży skałę. W wielu miejscach, przede wszystkim za granicą, pojawia się wiele impulsów, zwłaszcza ze strony fachowców, lekarzy pracujacych w klinikach, na co dzień pozostających z pacjentami, którzy, najkrócej mówiąc, pytają: co wy wyprawiacie? Ilość tych bodźców jest, moim zdaniem, nie do zatrzymania. Ona jest i bedzie zwalczana na różne sposoby i z różnych powodów. Niektóre rozumiem, a innych nie. Ten proces dopiero ledwo się zaczyna i niestety będzie trwał. Błędy, które świat popełnia i ta uwłaczająca cywilizacji i inteligencji skuteczność tej kampanii marketingowej oznacza, że jeżeli tego nie zatrzymamy, to daliśmy się zamienić w półroboty czy półniewolników, którzy nie rozumieją, co się z nimi wyprawia - stwierdził Pawlicki. Jego zdaniem, tak nie będzie i ludzie w porę się opamiętają. Pawlicki określiłjako absurd fakt, że tak kluczowe decyzje, nie tylko w skali kraju, ale również w skali świata, zostały poddane modelowaniu matematycznemu. 
- Myślę, że zbiera się, żeby to runęło, ponieważ do ludzi zaczyna docierać, że dzieje sie wielkie zło. Sformułowałem 12 próśb do nowego ministra, aby zmienił politykę informacyjną resortu. Pomijając inne niefortunne decyzje ministra Szumowskiego, moim zdaniem fatalna była właśnie polityka informacyjna ministerstwa zdrowia, która się poddawała tej narzuconej histerii i psychozie rzekomej pandemii. W znacznej mierze ona nadal tak wygląda, choć już widać pewne jaskółki dobrych zmian. Jedno z tych pytań brzmi: ile diagnoz ratujących życie i koniecznych operacji wstrzymano w czasie zamknięcia szpitali i przejścia na teleporady? Nie wiem dokładnie, jakie są liczby, ale chciałbym wiedzieć. Zastanawiam się, ile osób z tego powodu umrze. Zdaniem jednego z profesorów onkologii, to będzie kilkanaście tysięcy. Tyle Polaków umrze, dlatego, że np. z powodu zamknięcia szpitali mają zbyt późno zdiagnozowany nowotwór, albo sami rezygnują z kuracji ze strachu, że zarażą się Covidem - zaznaczył dziennikarz "Sieci". Mówił również, że bezrefleksyjnie akceptując wszystkie obostrzenia, "kroczek po kroczku tracimy wolność". 


- Godzimy się z tym, że nagle wszyscy chodzimy w kagańcach, a sam pan Pinkas powiedział, że maseczki zatrzymują trochę patogenów, a trochę nie. To tak jakby być trochę w ciąży. Maseczki są głównie po to, żebyśmy mieli świadomość, że jest pandemia. Krótko mówiąc, mamy założone kagańce i smycze po to, żebyśmy byli grzeczni, tzn. wykonywali polecenia, czyli np. myli rączki. traktuje się nas jak dzieci. Jeżeli maseczki naprawdę pomagają, to poproszę o dowody - podkreślał gość Piotra Szlachtowicza. 


Maciej Pawlicki nie po raz pierwszy wyraził się krytycznie wobec restrykcji dotyczących koronawirusa, jak i samego istnienia pandemii. Od kilku miesięcy publikuje artykuły na ten temat w tygodniku "Sieci". Największą popularnością cieszył się artykuł „Druga fala histerii” z początku sierpnia. Dziennikarz opisał w nim panikę związaną z drugą falą zakażeń. Pokazał wykresy, które… obrazują liczbę zgonów na koronawirusa w minionych miesiącach (do 2 sierpnia) w największych europejskich krajach […]. "I co widać? Że nadeszła druga fala pandemii? Mam wrażenie, że nie nadeszła, a nawet wręcz przeciwnie. Jedyne, co nadchodzi, to druga fala histerii, którą część mediów, niektórzy politycy i liczni lobbyści koncernów farmaceutycznych znowu usiłują rozpętać".
Pawlicki przytoczył statystyki o tym świadczące. Podkreśla też, że… dziennikarze wymiennie używają sformułowania „liczba zakażeń” i „liczba zachorowań”, jakby znaczyły dokładnie to samo. Od kilku miesięcy wiadomo, że liczba „zakażonych” jest wprost proporcjonalna do liczby wykonanych testów […]. Innymi słowy – im więcej wykonamy testów, tym więcej stwierdzimy „zakażeń”. Zauważył także: "Przypomnijmy, że 95–97 proc. zakażonych przechodzi owo zakażenie bezobjawowo, czyli nawet o nim nie wie. Zatem wirus SARS-CoV-2 w ich organizmach chyba jest (piszę „chyba”, bo testy mają 60-proc. skuteczność, czyli 40-proc. omylność), ale choroby COVID, która jest „ostrą niewydolnością układu oddechowego”, nie ma, bo nie można mieć ostrej niewydolności układu oddechowego i nawet tego nie zauważyć".


Pawlicki ostrzegał w wyżej wymienionym artykule: "Większość mediów i dziennikarzy ze zgrozą obwieszcza światu te straszliwe wieści, podrasowując je odpowiednio, by brzmiały jeszcze bardziej apokaliptycznie […]. Codzienna porcja strachu ma nas przerazić i wymusić posłuszeństwo wobec kolejnych zakazów i nakazów zmieniających nasze życie, niekiedy bezpowrotnie. Autor stwierdza również, że sytuacja ta jest znana w świecie naukowym: Profesorowie przytaczają długą listę naukowych, medycznych i statystycznych argumentów, piszą listy i apele do parlamentów, przywódców swoich krajów i mediów, by wreszcie zaczęto naukową dyskusję o istocie rzekomego zagrożenia i nie poddawano się napędzanej przez farmaceutycznych lobbystów histerii. Są za to atakowani […]".  

PZ            

Źródło: Telewizja wRealu24, "Sieci"    

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną