Minister Zdrowia zaplanował już Polakom święta: Spędzimy je w ścisłym gronie

0
0
0
/ Adam Niedzielski

Na pewno nie będzie takiej poprawy, byśmy o świętach Bożego Narodzenia mogli myśleć w sposób tradycyjny - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie opublikowanym dzisiaj w "Fakcie".

Minister Niedzielski odniósł się do zarzutu, że "polscy lekarze mówią wprost, że zmarnowano trzy miesiące w lecie i nie przygotowano systemu na drugą falę pandemii". Mówienie, że to był zmarnowany czas jest nieprawdą. Każdy etap epidemii ma inne priorytety - inne wiosną, inne latem, inne jesienią - odparł. - Latem po wszystkich analizach, jakie otrzymaliśmy, stwierdziliśmy, że największą szkodą, którą wywołała pandemia, były zaniechania we wszystkich innych, niż covidowa, dziedzinach lecznictwa - argumentował. Jak dodał, "nowotwory, problemy kardiologiczne, cukrzyca nie znikają z powodu Covid-19". Przez wakacje - jak mówił w rozmowie z "Faktem" - "trwało uzupełnianie zapasów do walki z Covid-19". Dzięki temu - kontynuował - szpitale tymczasowe nie mają problemów z zaopatrzeniem, jest sprzęt, który w każdej chwili można wysłać do dowolnej części kraju. Pytany o Boże Narodzenie minister zdrowia mówił, że "na pewno nie będzie takiej poprawy, byśmy o świętach Bożego Narodzenia mogli myśleć w sposób tradycyjny".


Mimo, że ja twierdzi minister zdrowia, nie ma problemów ze sprzętem w szpitalach to rząd przygotowuje kolejne miejsca na Stadionie Narodowym w Warszawie. "Mamy nadzieję, że w najbliższą środę zakończą się wszystkie prace związane z oddaniem I etapu, czyli 300 łóżek do terapii tlenowej, w tym kilkunastu łóżek OIOM-owych" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM szef kancelarii premiera Michał Dworczyk pytany o to, kiedy gotowy będzie szpital tymczasowy na Narodowym. Dodał, że w piątek szpital ma mieć gotowość do przyjęcia pacjentów. W niedzielę w Polsce odnotowano 11 742 nowych przypadków, a 87 osób zmarło. Od soboty w naszym kraju obowiązują nowe restrykcje. Bary i restauracje mogą wydawać jedzenie jedynie na wynos, uczniowie szkół podstawowych klas 4-8 przeszli na nauczanie zdalne i zakazano zgromadzeń powyżej 5 osób. Cała Polska znajduje się obecnie w strefie czerwonej.


Zastanawiająca jest sytuacja uczniów. Właśnie o najmłodszych zapytany został nowy minister Edukacji. Od soboty 24 października do niedzieli 8 listopada w całym kraju została wprowadzona edukacja zdalna dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych i dla wszystkich klas szkół ponadpodstawowych oraz dla słuchaczy placówek kształcenia ustawicznego i centrów kształcenia zawodowego. Nauka dla dzieci w przedszkolach i uczniów klas I-III szkół podstawowych pozostaje bez zmian.


Minister edukacji i nauki pytany był w niedzielę w TVP Info m.in. o to, na jak długo zostaje wprowadzone zdalne nauczanie, czy po 8 listopada może zostać przedłużone.


- To będzie trwało tak długo, jak będzie konieczne ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne naszych uczniów, naszych nauczycieli, pracowników oświaty, naszych studentów, naszych profesorów. Ale też tak długo jak będzie to konieczne do tego, by zahamować wzrost zakażeń koronawirusem w Polsce i zniwelować jego liczbę. To jest bardzo potrzebne dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w Polsce, do tego byśmy się ustrzegli tych wszystkich negatywnych konsekwencji pandemii koronawirusa, które widzimy w innych krajach. I widzieliśmy wiosną w innych krajach europejskich, czy na świecie - odpowiedział Czarnek. Decyzja ta została podjęta, pomimo tego, że w szkołach bezpośrednio nie stwierdzano wielu przypadków zakażenia koronawirusem, w sensie nie potwierdzono więcej niż 2,2 proc. (zakażeń), to jednak ta mobilność związana z funkcjonowaniem szkół, a zatem z przemieszczaniem się milionów dzieci, uczniów, młodzieży, milionów opiekunów, rodziców, ale też cała mobilność związana z ruchem około szkolnym, to rzeczywiście jest miejsce, gdzie jest potencjalna możliwość zarażania się kononawirusem - dodał.


Minister pytany był, czy w związku z tym brane jest pod uwagę przejście także uczniów klas I-III na edukację zdalną. - Na ten moment nie. Nie ma takiej potrzeby, również dlatego, że zgodnie z wszystkimi danymi statystycznymi i opiniami ekspertów, specjalistów najmniej narażeni na zarażanie się i również najmniej narażeni na to, że będą przenosić koronawirusa są dzieci w wieku do 10, do 12 roku życia, do 10 roku w szczególności. Dlatego klasy I-III zostają w szkołach - powiedział Czarnek.


DZ


Źródło: PAP, RMF FM

 

Źródło: PAP, RMF FM

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną