Skandal! „Pandemia” przyspieszyła transfer pieniędzy od biednych do bogatych

0
0
0
/ źródło: pixabay.com

Wszystkie dane ekonomiczne potwierdzają, że przez „pandemię” koronawirusa biedni stają się jeszcze biedniejsi, a bogaci jeszcze bogatsi. Tym samym przyspieszył proces, obserwowany od kilku dekad, w którym w rękach nielicznych kumuluje się znaczna część światowego bogactwa. Już ten fakt pokazuje, komu na rękę jest „pandemia”. Potwierdza to też podejrzenia, że Billa Gates, jeden z najbogatszych ludzi świata, mógł maczać palce w jej wywołaniu – to znaczy przynajmniej w przekonaniu WHO (którego jest jednym z głównych darczyńców), a tym samym rządów, do wprowadzenia obostrzeń, służących obskubaniu najbiedniejszych.

Portal Forsal.pl donosi, że „Spadł odsetek Polaków deklarujących, że w przypadku utraty źródła utrzymania posiadane oszczędności pozwolą im się utrzymać dłużej niż jeden–trzy miesiące”. Co więcej: „12 proc. ankietowanych jest przekonanych, że za zaskórniaki przetrwa przez więcej niż miesiąc. Jeszcze we wrześniu odsetek ten wynosił 17 proc”.
Wiadomo też: „Przez dłużej niż trzy miesiące jest zdolnych przeżyć z oszczędności natomiast 24 proc. osób – o 1 pkt proc. mniej niż na koniec III kwartału i o 5 pkt proc. mniej niż w połowie roku. Jednocześnie zwiększyła się grupa Polaków, która nie ma już żadnych zapasów finansowych – od września wzrosła z 19 proc. do 23 proc”.


Przy obecnej sytuacji, w której wiele gałęzi gospodarki jest zamrożonych, wiele firm się zamyka, a masę ludzi jest zwalnianych ta sytuacja nie dziwi. Nie działają praktycznie hotele, restauracje, siłownie albo w ograniczonym zakresie, kina i teatry są całkowicie zamknięte, turystyka w dużej mierze stoi. Jest to dramat przede wszystkim dla małych i średnich firm, a także słabiej zarabiających Polaków, którzy muszą pracować stacjonarnie, wykonując mniej poszukiwane prace. Wielki firmy są w znacznie lepszej sytuacji, bo mają środki by przetrwać trudny czas, albo nawet jeszcze zarobić na pandemii, dostosowując się do obecnych realiów. Mogą zacierać ręce, patrząc, jak ich konkurencja upada. Mogą w tym okresie kupować za grosze swoich rywali, jeszcze zwiększając swój udział w rynku.


Forsal.pl przytacza słowa Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska, który powiedział: „To kolejny dowód na to, że pandemia zwiększa nierówności dochodowe. Osoby z aktywami, takimi jak nieruchomości, obligacje czy akcje, tylko zyskują w obecnym czasie. Indeksy giełdowe na świecie biją rekordy, ceny mieszkań rosną. Do tego pandemia w relatywnie niewielkim stopniu uderzyła w osoby z wysokimi dochodami. Z reguły to pracownicy o wysokich kwalifikacjach, którzy pracę mogą wykonywać zdalnie. Na drugim biegunie są pracownicy słabiej wykształceni, w przypadku których ryzyko utraty pracy jest obecnie większe”.


Rząd wykorzystuje tę sytuację, aby odmawiać wypłaty dawno obiecanych podwyżek, zamrażać pensje i rezygnować z premii. Dzieje się to obecnie w obszarze skarbowców czy służb mundurowych. W Budżetówce szuka się oszczędności, dlatego zatrudnia się nowych pracowników za groszowe stawki. Mówi się zaś wprost, że zaoszczędzone pieniądze mają iść na szczepionki. Potem zaś wychodzi zadowolony premier i mówi, że „będą one darmowe”. W rzeczywistości są opłacane przez najsłabiej zarabiających. To oni zrzucają się na szczepionki dla średniosytuowanych i zamożnych Polaków. Zresztą pieniądze te w dużej mierze pójdą w błoto, bo rząd planuje zakupić szczepionki dla wszystkich dorosłych Polaków, mają być dobrowolne, a wiadomo, że najwyżej połowa Polaków deklaruje, że się zaszczepi. Reszta szczepionek trafi więc ostatecznie do śmieci, ale to nie ma znaczenia – koncerny zarobią. Będzie tak jak w przypadku świńskiej grypy – państwa płaciły miliony za nikomu niepotrzebne szczepionki, które nigdy nie zostały wykorzystane.


Obecna sytuacja gospodarcza, wywołana przez rząd i jego obostrzenia, zachęca do zamykania biznesów, których opłacalność spada i których planowanie niemożliwe jest w sytuacji tak wielkiej niepewności oraz do nie zakładania nowych. Tym samym na rynku jest coraz mniej, coraz większych firm i coraz mniej niezależnych właścicieli firm, a coraz więcej najemnych pracowników. O to jednak chodzi – żeby było jeszcze mniej wolności, a coraz więcej ludzi było zależnych od państwa i jego wspaniałomyślnych programów społecznych, realizowanych z naszych pieniędzy.

 

Źródło: forsal.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną