Są takie miejsca w Polsce, gdzie dzieci w sobotnie poranki zrywają się, aby znajdować siebie w Biblii!

0
0
0
/

Jest sobotni poranek. Zaczynają się gromadzić rodzice z dziećmi. Niektóre z dzieci przyjeżdżają wcześniej, żeby się wyspowiadać u ‘wujka’ Macieja.

 

Zaczyna się taki piękny chaos, gwar i radość. Na wielki stół w salce lądują gry, kredki a tablica od razu spontanicznie wypełnia się kolorowymi kwiatkami, chmurkami, kotkami, aniołkami i wszystkim tym, co można na niej narysować kolorową kredą bez ograniczeń.

 

Rodzice parzą kawę, herbatę. Między kredkami pojawiają się herbatniki, słone paluszki, a czasem cukierki. Rodzice kręcą się tu i tam, rozmawiają w grupkach, niektórzy się śmieją w głos inni powierzają sobie nawzajem własne trudy z ostatniego tygodnia. Oprócz ‘wujka’ czyli ojca Macieja pojawiają się kolejni zakonnicy, aby tak po prostu się przywitać, porozmawiać z dziećmi i rodzicami, po prostu być. Czasem niektórzy z rodziców proszą o indywidualną rozmowę, niektórzy z nich mają tu swoich kierowników duchowych, a nawet niektóre z dzieci już mają ‘swojego’ ojca spowiednika, do którego regularnie chodzą do indywidualnej spowiedzi, podczas której nikt się nie spieszy i można zadawać wiele pytań.

 

A tymczasem w salce gwar, śmiech, czasem sprzeczki, ale najczęściej wesołe wygłupy. Tu jest życie!

 

Wraz z o. Maciejem zaczynamy zwoływać pierwszą grupę. Najmłodsi tj. 5-8 -latki gromadzą się do wyjścia. Maszerujemy do kaplicy, gdzie dzieci przyzwyczajone i oswojone z Domem Bożym od razu idą za ołtarz i wszystkie klękają przed Tabernakulum. Ojciec Maciej prowadzi spontaniczną modlitwę do Ducha Świętego i Maryi. Po modlitwie zabieramy się do salki na piętrze.


Cała podłoga dla nas! Siadamy na niej i zabieramy się za… Słowo Boga, który jest dla nas Bogiem Żywym i Mówiącym! W grupie najmłodszej zajęcia prowadzimy we dwie (mamy), ojciec Maciej i brat Rafał. Jak działamy? Zawsze kreatywnie! Duch Święty nie szczędzi pomysłów! Dzieci są szczęśliwe, otwarte i nie boją się mówić o swoich wątpliwościach, sygnalizować, jeżeli czegoś nie rozumieją. Nie boimy się tematów prawdziwych - tu można powiedzieć, że na przykład dla kogoś Msza Święta jest nudna i szukamy powodów dlaczego tak jest i co się właściwie dzieje podczas Mszy Świętej.


W czasie spotkania śpiewamy piosenki przy wtórze gitary i skrzypiec, ale podstawą jest zawsze Słowo Pisma Świętego. Czasem jest to po prostu jedno zdanie, którego sens odkrywamy w dziecięcym 5-letnim już życiu! Tak!

 

Nadchodzi czas na kolejną grupę, najmłodsi po błogosławieństwie ojca - wujka Macieja, wracają do salki, gdzie od godziny wesoło konwersują mamy i tatusiowie, gdzie uważnie dobrane gry czekają na małe rączki, a gdy jest ciepło w ruch idą piłki, liny - kręconki i skakanki, gumy do skakania. Razem z rodzicami hałaśliwa brygada pędzi wtedy na boisko w ogrodach zgromadzenia i jest naprawdę dobra zabawa! Przyznam się, że widok tej radości żywego Kościoła wzrusza mnie za każdym razem!

 

A tymczasem zbieramy drugą grupę, dzieci w wieku 9 – 10 lat. Tak samo – wędrujemy przed Tabernakulum. Opiekujemy się nimi w trójkę, o. Maciej, brat Rafał i ja.

 

Niezmiennie wszystko opiera się na Słowie Boga, który jest Żywym Bogiem Mówiącym i to konkretnie nam o nas samych. Oto przykładowa rozmowa o niewidomym Bartymeuszu, podczas której, jak w sokratejskiej metodzie zadaję pytania, prowokuję:

 

- Powiedz, co właściwie obchodzi ciebie ten Bartymeusz? On jest dla ciebie ważny?

 

- ..no… Jezus go uzdrowił!

 

- Ok. Ale to jego uzdrowił Jezus. Co to cię właściwie obchodzi?

 

- … no że Jezus uzdrawia…

 

- Ok. Ale to była jego ślepota! A ty? Jesteście niewidomi?
- … no… nie…

 

- No to co cie to właściwie obchodzi, że 2000 lat temu jakiś człowiek został uzdrowiony? Ty żyjesz teraz!

 

/cisza… skupienie… zdziwienie… drążę dalej…/

 

- A jakie to było miasto?

 

- Jerycho! Jerycho!

 

- No właśnie… jakieś Jerycho! Co cię obchodzi jakieś Jerycho? Ty mieszkasz w Bydgoszczy? I nie jesteś niewidomy! To właściwie po co mamy w ogóle o tym czytać? Po co?

 

/prawdziwa zaduma… piękna na dziecięcych twarzach… drążę dalej…/

 

- A mamy o tym czytać, bo każde zdanie z Pisma Świętego dotyczy każdego z nas! Nie jest napisane pod tym tekstem na przykład: ‘dla wszystkich, ale nie dotyczy Zosi Kowalskiej, czy Artura Nowaka’? Czy jest? Są jakieś wyjątki?

 

- Nieeee!

 

- No więc o co chodzi?

 

…i wtedy jedno z dzieci zaczyna mówić:

 

- Bo Bartymeusz tak naprawdę to… my… tak naprawdę każdy jest Bartymeuszem…

 

Pozostałe dzieci włączają się do tej rozmowy, choć wciąż dla niektórych ta treść jeszcze jest trudna… Słuchają… Zaczynamy rozważać czym jest ‘niewidzenie’ Jezusa w naszym życiu, w szkole, w codzienności, w nas samych. Odkrywamy też wspólnie czym jest słyszenie Jezusa dla nas, konkretnie, w życiu 10-latka.

 

Rozmawiamy też i o tym, czym jest to dawne Jerycho, a czym jest nasze własne Jerycho i co dla nas konkretnie oznacza Bartymeuszowe zerwanie się! Bo tak naprawdę powinniśmy i możemy tego dokonywać w naszym życiu bardzo często. Wszystko popieramy konkretnymi przykładami z codzienności. W międzyczasie oczywiście ćwiczymy trud zrywania się z zawiązanymi oczami. Nikt nie daje rady, gdy nie widzi, ale w Bogu można!

 

Treści w historii Bartymeusza – czyli naszej historii z Chrystusem jest ogrom. Wystarczy jeszcze na niejedno spotkanie, podczas którego odczytujemy siebie w Piśmie Świętym. Jak pięknie mawia nasz o. Maciej, to nie my czytamy Biblię, to Biblia czyta nas!

 

Mija godzina i druga grupa po błogosławieństwie wraca do sali gier, zabaw, rozmów, a najstarsi już czekają. Młodsza młodzież tj. dziewczynki i chłopcy w wieku od 11 do 14 lat idą przed… Tabernakulum.

 

Spotkania w tej grupie są w swojej specyfice jeszcze inne. Młodzież od początku miała powiedziane, że będziemy mówić z nimi poważnie. Skoro pokusy ze strony świata mają poddawane poważne, jak dla dorosłych, to rozważania muszą być na miarę tego, co już poznały. Nie boimy się najtrudniejszych tematów, ale pilnujemy, żeby nie dochodziło do osobistych zwierzeń, bo te prowadzone są na indywidualnych rozmowach, zwłaszcza z ojcami zakonnymi. I oczywiście, jak zawsze, wszystko oparte jest na Piśmie Świętym, w którym jest opisana każda nasza życiowa sytuacja.

 

Ktoś by mógł powiedzieć, że cukierkowy to obraz Nowej Ewangelizacji dzieci i młodzieży, przesłodzony i nieprawdziwy. Przyjedź więc do nas, zobacz i rób to samo. Realizuj pragnienie Ducha Świętego w Żywym Prawdziwym Kościele, a wszystko będzie ci dodane i będzie działać!

 

Na koniec powiem Wam jeszcze jedno i to jest właściwie najważniejsze: to Bóg sam zgromadził nas tutaj i niesamowicie działa pośród nas. Jesteśmy wszyscy słabi, mamy swoje historie, jak wszyscy na świecie, ale jesteśmy RAZEM i błogosławimy sobie nawzajem. Co to konkretnie oznacza? Opiszę innym razem… bo to wielka wspaniała Boża historia, która już od wielu miesięcy rozwija się pośród nas, zwykłych ludzi w Bydgoszczy.

 

Nota bene: Całemu temu dziełu Bożemu o. Maciej Sierzputowski CSSp i ja, bez ociągania oddaliśmy się prawie rok temu. Dołączył brat Rafał Kocur CSSp, włączają się kolejni rodzice, a część z nich również zapragnęła takich spotkań, podczas których wspólnie odkrywamy siebie w Żywych Słowach Pisma Świętego! Wiele jeszcze wspaniałych rzeczy wydarzyło się w międzyczasie, w miarę możliwości będę zdawała Państwu z tego relację. Wolę Bożą odczytujemy wyraźnie, jako pragnienie Ducha Świętego ewangelizowania opierającego się na Żywym Słowie Boga, kierowanym do dzieci, młodzieży i dorosłych. W Bydgoszczy przy Zgromadzeniu Ducha Świętego, to się od dłuższego już czasu realnie dzieje, o czym zaświadczyć może wielu Bydgoszczan. Wkrótce więcej o tym…

 

Chwała Trójcy Przenajświętszej – Żywe Słowo!

 

Katarzyna Chrzan

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną