Szokujące słowa dra Grzesiowskiego: „Nie ma żadnych ograniczeń w szczepieniu kobiet w ciąży”

0
0
0
/ Dr Paweł Grzesiowski

Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, jeden z głównych specjalistów rządu w sprawie szczepień, został zaproszony do programu Dzień Dobry TVN. Na pytanie telewidza „Czy szczepienie na COVID-19 jest bezpieczne dla kobiety, która planuje w najbliższym czasie zajść w ciążę?”, dr Grzesiowski odpowiedział: „Nie ma żadnych ograniczeń w zakresie planowania ciąży, jak i podawania szczepionki podczas ciąży”. Tymczasem Pfizer, producent szczepionki, podkreśla nawet w swojej oficjalnej ulotce, że brak jest odpowiednich badań na wpływ szczepionki na kobiety w ciąży. Tymczasem brytyjski Joint Committee on Vaccination and Immunisation (JCVI) wydał rozporządzenie, by nie szczepić kobiet w ciąży, a potem, kiedy je złagodził, dalej zaleca je tylko w niektórych wypadkach.

Postawa dra Pawła Grzesiowskiego jest zadziwiająca. Sam bowiem najpierw zwrócił uwagę na brak danych w tym temacie: „Szczepienia przeciwko COVID-19 nie mają jeszcze pełnych badań klinicznych, jeżeli chodzi o udział kobiet w ciąży czy kobiet planujących ciążę”. Dodał jednak zaraz: „Natomiast z działania tych szczepionek i badań eksperymentalnych z udziałem zwierząt wiemy, że nie wpływają na narządy, które są odpowiedzialne za płodność. Również stwierdzono, że szczepionki przeciw COVID-19, które są obecnie zarejestrowane, nie mają działania uszkadzającego na płód, ani na kobietę w ciąży”. Powstaje pytanie, o jakich badaniach tu mowa, bo przecież sam producent takich badań nie zrobił, kobiety w ciąży albo nie były poddawane szczepieniu, albo tylko w niektórych krajach i sytuacjach, więc takie stwierdzenia wydają się zbyt silne.

Ginekolog dr Jacek Tulimowski, który zabrał głos w tej samej sprawie dla Dzień Dobry TVN, zajął zresztą inne stanowisko: „Jeśli porównamy korzyści ze szczepienia do ewentualnego ryzyka, to szczepienie ciężarnych przeciw SARS-CoV-2 wydaje się rozsądnym postępowaniem. Jednak ja się zgadzam z rekomendacjami brytyjskiego rządu, który nie zaleca obecnie rutynowych szczepień kobiet ciężarnych. Rekomenduje natomiast szczepienia tym kobietom w ciąży, które są szczególnie narażone na zakażenie SARS-CoV-2 lub mają czynniki ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19”.

Dr Tulimowski powołał się właśnie na zaktualizowane rozporządzenie brytyjskiego JCVI, który zaleca szczepienia ciężarnych tylko wtedy, kiedy np. pracują w szpitalu i są narażone szczególnie na korona wirusa.

Warto przypomnieć, że sam producent, firma Pfizer, napisał w swojej ulotce: „Istnieje tylko ograniczone doświadczenie dotyczące stosowania produktu leczniczego Comirnatyu kobiet w okresie ciąży”, a także dodał: „Nie wiadomo, czy produkt leczniczy Comirnaty przenika do mleka ludzkiego”. Wymienił też badania na szczurach, ale nie uznał ich za wystarczające, skoro postanowił się tak zabezpieczyć.

Co prawda amerykańscy eksperci z CDC (Centers for Disease Control and Prevention) uważąją, że kobiety ciężarne powinny mieć szansę otrzymania szczepionki. Dodają jednak, że należy poinformować je, że nie została ona przetestowana na tej konkretnej grupie osób. Mówiąc inaczej: „Dajcie im szczepionki, ale wcześniej wspomnijcie, że nie były przebadane pod ich kątem”. Komunikat ten razi swoją niekonsekwencją.

Pewną niejasność stworzył zresztą sam Pfizer, który napisał w ulotce szczepionki: „Podanie produktu leczniczego Comirnaty w okresie ciąży można rozważyć jedynie, jeśli potencjalne korzyści przewyższają jakiekolwiek potencjalne ryzyko dla matki i płodu”. Powstaje pytanie, czym są te „potencjalne korzyści” i jakie jest naprawdę „potencjalne ryzyko dla matki i płodu”. Skoro przynajmniej to drugie jest nieznane, jak można ocenić, czy „potencjalne korzyści” ją przewyższają? Wydaje się, że Brytyjczycy podeszli do tego roztropnie. Zrezygnowali z rutynowego szczepienia kobiet ciężarnych. Następnie zalecają, aby szczepić tylko w przypadku dużego prawdopodobieństwa narażenia na zachorowanie na korona wirusa. Zalecają także, aby lekarz dokładnie omówił tę sytuację z kobietą ciężarną, którą chce zaszczepić, aby ona mogła ocenić, jaki jest bilans korzyści i ryzyka. Jak widać jednak podobnej roztropności polskim ekspertom brakuje.

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną