Szokujące słowa rzecznika MZ: „Daliśmy marchewkę, teraz musimy mieć kij”

0
0
0
/ źródło: Pixabay

Polityka lockdownu i obostrzeń budzi coraz większy sprzeciw nawet u sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele branż dotkniętych restrykcjami oraz zwykli obywatele mają dosyć niezrozumiałych dla nich przepisów, utrudniających codzienne funkcjonowanie. Partii rządzącej nie pomaga również ton wypowiedzi jej polityków. W ten trend wpisał się ostatnio rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Rzecznik MZ pytany w czwartek w Polsat News, dlaczego jest "kij, a nie ma marchewki" dla tych regionów, które nie mają tak bardzo złej sytuacji epidemicznej jak województwo warmińsko-mazurskie, w którym od soboty m.in. zamknięte będą szkoły, hotele, instytucje kultury, galerie handlowe odpowiedział: "Była marchewka, widzieliśmy tę marchewkę na Krupówkach i w Mielnie".

– Ludzie przekombinowali z tą marchewką. Teraz musimy mieć kij, nie marchewkę. Teraz musimy wskazywać, że w każdym województwie może zdarzyć się to, co zdarzyło się w woj. warmińsko-mazurskim. To jaskrawy przypadek, co się będzie działo w kraju, jeżeli z tą marchewką, którą daliśmy dwa tygodnie temu, będziemy się źle obchodzić – dodał.

To nie pierwszy raz, kiedy polityk partii rządzącej skrytykował wydarzenia z Zakopanego, które miały miejsce w ostatkowy weekend. Próba powrotu do normalności w stolicy polskich Tatr nie umknęła uwadze szefa resortu zdrowia.

- Patrząc na to, co działo się w Zakopanem, przypominam sobie mecz Ligi Mistrzów między Atalantą a Valencią. Nie chciałbym, aby Zakopane było naszym stadionem San Siro, początkiem III fali pandemii w Polsce - mówił podczas konferencji prasowej minister Adam Niedzielski. Polityk nazwał zachowanie turystów pod Tatrami "głupim i nieodpowiedzialnym". Zagroził również, że jeżeli dalej część Polaków będzie dalej beztrosko podchodzić do zakazów, to możliwe jest ponowne wprowadzenie "pewnej formy lockdownu”.

W podobnym tonie wypowiedział się na antenie radia RMF FM szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.

- Ta sytuacja jest wyrazem absolutnego braku odpowiedzialności. Obostrzenia zostały zniesione na okres dwóch tygodni i mogą wrócić – ocenił polityk. Jak dodał, obrazki z Zakopanego były dla niego zaskoczeniem, ponieważ „do tej pory Polacy przestrzegali obostrzeń”.

Obawy polityków podzielili przedstawiciele służb i część komentatorów, co spotkało się z krytyką środowisk popierających luzowanie obostrzeń. Wytykają oni partii rządzącej niekonsekwencję polegającą na decyzji o otwarciu hoteli i stoków narciarskich, przy jednoczesnym sprzeciwie wobec otwarciu restauracji. Podkreślają, że taka sytuacja sprzyja wzrostowi mobilności obywateli, którzy chcąc skorzystać z urlopu w Tatrach, nie mogą spożywać posiłków wewnątrz lokali. Nie mając gdzie się podziać, wybrali ławki i parapety na Krupówkach. Dodatkową kuriozalność sytuacji podkreślał przejazd policyjnych radiowozów z wygłaszanymi komunikatami wzywającymi do zasłonięcia ust i nosa osób, które znajdowały się w pobliżu. Problem w tym, że większość z nich była wówczas w trakcie jedzenia i picia.

- Od soboty osoby przyjeżdzające z Czech i Słowacji będzie obowiązywała kwarantanna. Również od 27 lutego zostanie wprowadzony obowiązek zasłaniania ust i nosa maseczką. Natomiast w województwie warmińsko-mazurskim - ze względu na sytuację epidemiologiczną - przywrócone zostaną obostrzenia. Reszta obecnie obowiązujących zasad zostaje przedłużona do 14 marca - poinformował podczas środowej konferencji prasowej minister zdrowia dr Adam Niedzielski.

- Wskaźnik nowych zakażeń w województwie warmińsko-mazurskim wynosi 45 w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, a średnia w przeliczeniu w całym kraju to 20 nowych dziennych zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Dlatego od 27 lutego w tym regionie znów będą zamknięte hotele, galerie handlowe, kina, teatry, muzea, galerie, baseny, korty tenisowe i wróci nauka zdalna dla uczniów klas I-III szkół podstawowych  - podał szef resortu zdrowia.   

Szef resortu zdrowia zapowiedział również, że kolejnym elementem wskazującym na rozwój epidemii jest wzrost liczby testów zlecanych przez lekarzy. Jak dodał, „w ostatnim czasie liczba zlecanych testów wzrosła o 24 proc.


 

PZ

 

 

Źródło: gov.pl, DoRzeczy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną