Spacer z psem, który nie będzie odpowiednio zabezpieczony może nas kosztować od 250 do 500 zł. W przypadku spaceru z czworonogiem w miejscu publicznym (chodnik przy ulicy lub park) spuszczenie psa ze smyczy może kosztować 250 zł. Nie będzie miało znaczenia to, że pies jest mały i w ocenie właściciela jest spokojny i łagodny. Taka sytuacja trwająca parę chwil może spowodować nałożenie przez służby mandatu w wysokości do 250 zł. Więcej, bo do 500 zł. mogą zapłacić osoby, które sprowadzą zagrożenie dla życia i zdrowia innych osób, nawet teoretycznie. Maksymalnym mandatem mogą zostać ukarani właściciele i opiekunowie zwierząt, którzy bez odpowiednich zabezpieczeń (smycz i kaganiec) przewożą je w środkach komunikacji publicznej. Dodatkowo karą 500 zł. może zostać ukarana osoba wyprowadzająca psa rasy uznawanej za niebezpieczną bez kagańca lub bez odpowiedniego zezwolenia. Również właściciele posesji zobowiązani są tak je zabezpieczyć, aby pies nie wydostał się na zewnątrz. W innym przypadku właściciel może liczyć się z mandatem.

Zmieni się też wysokość kar dla osób, które nie zatroszczą się o czystość i porządek na swojej posesji - mandat wzrośnie ze 100 zł do 250 zł. W uzasadnieniu projektu rozporządzenia wprowadzającego zmiany podkreślono, że skuteczne działania dotyczące utrzymania czystości i porządku w obrębie nieruchomości mają duże znaczenie społeczne. Zaniedbania w zakresie składowania odpadów komunalnych mogą powodować na przykład uciążliwy zapach dla mieszkańców sąsiednich nieruchomości. Nowelizacja kodeksu wykroczeń zakłada ponadto rozszerzenie odpowiedzialności za sprzedaż wyrobów tytoniowych nieletnim. Za udostępnianie papierosów, w tym elektronicznych, nieletnim, można będzie otrzymać mandat w wysokości 500 złotych, za wprowadzanie do obrotu wyrobów tytoniowych w systemie samoobsługowym (z wyjątkiem sklepów wolnocłowych) - 100 zł. Także jeśli właściciel lub zarządzający obiektem lub środkiem transportu nie umieści w odpowiednim miejscu informacji o zakazie palenia, będzie musiał liczyć się z mandatem w wysokości 150 złotych. Nowością w kodeksie wykroczeń są również obowiązki narzucone przewoźnikom, między innymi taksówkarzom, kierowcom autobusów i motorniczym. Będą oni odpowiedzialni za zapewnienie podróżnym odpowiednich warunków sanitarnych. Jeżeli się z nich nie wywiążą, zapłacą nawet 250 złotych.

W ubiegłym roku – jak wynika z danych Komendy Głównej Policji – liczba nałożonych mandatów karnych wzrosła lawinowo – do 3 mln 925 tys. To o 139 tys. więcej niż w roku poprzednim. Z tego dwie trzecie – łącznie 2 mln 587 tys. – dotyczyło naruszeń w ruchu drogowym, a pozostałe 1 mln 338 tys. – całej gamy innego rodzaju wykroczeń. O ile jednak drogówka była łaskawsza, bo wymierzyła, głównie kierowcom, o kilkanaście tysięcy mandatów mniej, to kar za inne niż drogowe przewinienia było już zdecydowanie, bo o 156 tys., więcej niż o rok wcześniej. I tak np. 326 tys. ubiegłorocznych mandatów posypało się za wykroczenia „przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji”. Przez część roku ruch na drogach był mniejszy, jednak wielu kierowców z tego korzystało i mocniej wciskało gaz. – Ponad połowa wykroczeń drogowych dotyczy przekroczenia prędkości, i taka proporcja utrzymuje się od lat – zaznacza insp. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Najlepiej zjawisko obrazuje skala zatrzymanych praw jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości o więcej niż 50 km/h. W ubiegłym roku straciło je (i dostało 10 pkt karnych) ponad 63 tys. kierowców – to jedna trzecia więcej niż rok wcześniej.

WO