Media: Terroryzm muzułmanów skutkiem islamofobii

0
0
0
/

Media twierdzą, że lęk przed islamem prowadzi do terroryzmu a sam terroryzm zwiększa islamofobię.

 

Alison Gee w tekście BBC "How the Paris attacks are affecting Muslim children" donosi, że dzieci muzułmanów cierpią z powodu szykan. Cytuje wypowiedź dziewięcioletniego Aymana z Le Petit: "Jak przyszedłem do szkoły w ostatni poniedziałek [po atakach w Paryżu] część moich przyjaciół traktowała mnie jak terrorystę. Rozmawiałem z moją nauczycielką. Wytłumaczyła moim kolegom z klasy, że bycie muzułmaninem nie oznacza bycia terrorystą". 

 

Paweł Lisicki w "Dżihadzie i samozagładzie Zachodu" pisze: "Nie ulega wątpliwości, że Koran w znaczących punktach sprzeciwia się Nowemu Testamentowi". W innym miejscu dodaje: "Czytając Koran, namacalnie niemal odczuwa się rosnące napięcie, ten coraz bardziej nieznoszący sprzeciwu nakaz. Wątpliwości się skończyły. Zniknęło gdzieś drżenie, wahania, rozterki. Słychać coraz głośniej i mocniej ten jasny przekaz - wezwanie do posłuszeństwa". Muzułmanin ma nakaz przestrzegania Koranu. Zasady świętej księgi islamu są motywacją dla terroryzmu oraz jego promocji.

 

Gee pomija takie szczegóły, bo woli, aby odbiorcy jej tekstów odnieśli się do emocji zamiast źródła problemu. Francois Dufour wspomina o listach do redakcji w których muzułmanie twierdzą, że zamachowcy nie byli muzułmanami, bo "oni tylko wykorzystywali islam". Argumentacja ta przenosi odpowiedzialność z faktów na interpretacje faktów. Kto jest posłuszny Koranowi jest muzułmaninem.

 

W artykule Gee rodzice byli "przestraszeni, zdumieni i oburzeni - tym bardziej, że skoro są muzułmanami są zdegustowani, że niektórzy ludzie używają ich religii do zabijania" głosiła inna wypowiedź. Mechanizm tej manipulacji opiera się na kreowaniu uczuć. Przemilcza się, że Mahomet był dowódcą wojskowym. Jako taki był odpowiedzialny za śmierć wrogów. Kwestia religii jest pomijana na rzecz ukazania, że "dzieci były skrajnie zszokowane nauką, że terroryści są Francuzami, tak więc to Francuzi zabijali Francuzów i to było całkowicie zadziwiające dla nich" stwierdził Francois Dufour. Terroryści odwołali się do Koranu. Cytat sugeruje, że kierował nimi patriotyzm do Francji.

 

Alicia Rim komentowała fakty słowami: "Dla mnie islam jest dawaniem jedzenia i pieniędzy biednym ludziom". Brak jednak wyjaśnienia kim jest autorka cytowana m. in. w Express Tribune. Autor nie znalazł jej w Google International poza wskazaną wypowiedzią. Sugeruje to, że została wymyślona, bądź jest osobą z listów do redakcji. Brak też informacji, czy posiada wykształcenie koraniczne i tym samym czy jej opinia ma znaczenie dla wyznawców Proroka.

 

W akcję promowania krzywd muzułmanów włączył się Washington Post. Przedrukował tekst Sarah Lyons-Padilli i Michele Gelfand z The Conversation pod tytułem "Want to stop Islamic terrorism? Be nicer to Muslims", co w przekładzie znaczy "Chcesz zatrzymać islamski terroryzm? Bądź milszy dla muzułmanów". Zdaniem autorek rozwiązanie problemu leży we włączaniu wyznawców Allacha do krajów narodowych, aby "byli dumni z własnego kulturowego i religijnego dziedzictwa". Powołują się na badania z Science and Policy i wyciągają wniosek "wiele Zachodnich zasad mających na celu ochronę przed terroryzmem może być jego przyczyną".

 

Za główny powód zamachów uważają islamofobię. Muzułmanie stają się wtedy "kulturowo bezdomni". Przeciwdziała temu, ich zdaniem, integracja ze społeczeństwem. Powodem dla zamachów w Paryżu jest w odczuciu autorek zakaz burek, albowiem zdyskryminował dziedzictwo muzułmanów. Na peryferiach Paryża we Trappes muzułmanie zintegrowali się z przestępcami. W efekcie czego kryminaliści zrywają więzi z Francją i przechodzą na islam. Czy o takiej integracji piszą Sarah Lyons-Padilli i Michele Gelfand?

 

Wbrew cytowanym wypowiedziom muzułmanie chronią swoje dziedzictwo. Arabia Saudyjska przeznaczyła 80 miliardów dolarów na promocję wahabizmu wśród mieszkańców Zachodu. Wybudowała 210 centrów kultury islamskiej, 1500 meczetów, 2 tys. szkół zgodnych z prawem szariatu. Już w 1981 roku zaczęła finansowanie kultury muzułmańskiej we Francji. Wedle Muslim World League Journal z sierpnia 1981 wybudowała 19 meczetów, rok później 300 wyremontowała i dokonała ich konserwacji. W 1983 roku pojawiła się Unia Islamskich Organizacji we Francji w skład której weszło 200 pomniejszych. Miała ona powiązania z Hamasem.

 

Soeren Kern z Gatestone Institute wskazuje, że we Francji istnieje 750 gett muzułmańskim. Są one wyjęte spod prawa. Innymi słowy są to miejsca odporne na islamofobię, bo tu nikt obcy nie ma prawa wstępu. Politolog Sebastian Roché powiedział, że tam: "Za kilkaset dolarów możesz kupić [karabin] Kałasznikowa. To cena iPhone'a!". Kern cytuje Le Figaro, że nie muzułmanie opuszczają dzielnice opanowane przez islam z powodu: "agresji, antyspołecznych zachowań, handlu narkotykami, muzułmańskich komun, napięć na tle rasowym". Magazyn Valeurs Actuelles określił je "Piekłem we Francji".

 

Marksizm przez tworzenie zamieszek i spięć tworzy grunt po rewolucję. Islamofobia jest ochroną planów lewicy. Marksizm chce rękami muzułmanów zniszczyć kulturę chrześcijańską, bo wprowadza ład i porządek, co stoi na drodze socjalistycznych przemian społecznych. Stosuje przy tym manipulację opartą na sterowaniu uczuciami. Dzieci wzbudzają emocje i dlatego są użyte jako propagandziści.

 

Integracja ze społeczeństwem jest pochodną działań Herberta Marcuse i Antonio Gramsci. Ich wizja społeczeństwa zawiera konflikt klasowy. Podziały na mniejszości, płcie, rasy itp. tworzą spięcia. Dlatego chcą, aby wszystkie różnice znikły a za tym będzie szła równość. Ona spowoduje, ich zdaniem, że powstanie jedność społeczna. Kulturowy kogiel-mogiel będzie posiadał cechy elementów składowych a zarazem utraci swą pierwotną tożsamość. Dlatego lewica sprzeciwia się asymilacji. Oznacza bowiem, że przyjezdni w Europie przyjmują zasady chrześcijaństwa w życiu społecznym.

 

Getta muzułmańskie (no go zones) są przykładem integracji. Islam przekazuje tutaj swą kulturę. Tylko wbrew chęciom marksistów zachowuje tożsamość i ani myśli o rozpłynięciu się w społeczeństwie do czego dąży lewica. Asymilacji sprzeciwia się Sarah Lyons-Padilli i Michele Gelfand, bowiem muzułmanie by stanęli przed warunkiem uznaj zasady chrześcijaństwa (trzon tożsamości Europy i USA), bądź wracaj do siebie. Sprzeciw wobec agresji, wykorzystania seksualnego dzieci, narkotykom, czy rasizmowi to wcielenie w życie zasad Dekalogu.

 

Islamofobia to pojęcie służące manipulacji, zakłada bowiem lęk. Alison Gee ignoruje, że Europejczycy sprzeciwiają się narzucaniu Koranu w miejsce Pisma Świętego.
Marksiści chcą, aby ludzie tego nie widzieli. Mają wtedy możliwość narzucania własnych określeń. Po przyjęciu ich języka zmianie ulega myślenie odbiorcy. Za tym idzie realizacja ich celu naczelnego, czyli podporządkowania. Niewolnicy lewicy są ślepi na fakty. Nie rozumieją świata wokół siebie i potrzebują przewodnika. Jego rolę przyjmuje autorytet. On decyduje, co zrobią jego poddani.

 

Celem artykułów Alison Gleen z BBC oraz Sarah Lyons-Padilli i Michele Gelfand z The Conversation jest budowanie gruntu pod te działania.

 

Jacek Skrzypacz

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną