UJAWNIAMY! Jak udało się skrajnej lewicy narzucić poprawność polityczną?

0
0
0
/ BLM

W latach 80. XX w. w USA nowej lewicy udało się narzucić przyjęcie w debacie publicznej poprawności politycznej (ang. political correctness). W deklarowanym założeniu chodziło o zachowanie szacunku oraz tolerancji wobec członków mniejszości, w szczególności wobec grup „dyskryminowanych”. Przede wszystkim miała chronić przed seksizmem, rasizmem i homofobią.

Poprawność polityczna ma w teorii na celu unikanie zwrotów, które mogą być uznawane za obraźliwe lub nacechowane negatywnie. Ma chronić przed uprzedzeniami, które, jak zakładali jej pomysłodawcy, wytworzyły się w społeczeństwie na temat pewnych grup ludzi: kobiet, homoseksualistów, przedstawicieli innych ras i kultur. Na samym początku warto sobie zadać pytanie, czy w ogóle istniał, istnieje problem, któremu próbowano przeciwdziałać.

Odpowiedź na to pytanie nie jest tak prosta i oczywista, jakby się mogło wydawać. Trzeba najpierw podkreślić, że mówimy o kulturze anglosaskiej, amerykańskiej, wyrosłej na gruncie radykalnego protestantyzmu (jego przedstawiciele, jak anabaptyści czy amisze, uciekli z Europy prześladowani nawet przez swoich współbraci) i masonerii (pierwsi pielgrzymi na statku Mayflower i Ojcowie Założyciele byli w większości masonami). Chociaż mieszkańcy USA są bardzo zróżnicowani i pochodzą z wszystkich zakątków świata, to od XVII w. osiedlali się tam głównie WASP – z angielskiego White Anglo-Saxon Protestant, czyli biali Anglosasi wyznania protestanckiego. To z nich rekrutowali się prezydenci USA, a jedyny prezydent – katolik John F. Kennedy, został zamordowany.

Nie liczę obecnego prezydenta Joe Bidena, który jest katolikiem-bezobjawowym, zresztą dzisiaj te tendencje się zmieniły. W 2012 r. oficjalnie WASP stali się mniejszością w USA, stanowiąc 48% obywateli. Jeszcze w 2007 r. było ich natomiast 53%. W 2008 r. pierwszym czarnoskórym prezydentem został zresztą Barack Obama, który rządził tym krajem dwie kadencje. Do współczesnej zmiany kierunku, jeszcze zresztą powrócę.

Tradycyjnie jednak WASP rządzili USA, a ich dziedzictwem był wspomniany radykalny protestantyzm, bazujący na dziedzictwie starotestamentalnym. W Kazaniu na górze Pan Jezus nauczał: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5, 43-44).

Stary Testament nie wzywał do nienawiści nieprzyjaciół. Taka interpretacja była jednak rozpowszechniona wśród Żydów wyznających pogański judaizm. Wyznawali oni etykę plemienną, w której wszelkie powinności odnoszą się tylko do swoich współziomków. Myślenie to przetrwało w judaizmie rabinicznym. Talmud pokazuje, że status goja, a więc nie-Żyda jest znacznie niższy. Takiego człowieka można oszukać bez grzechu.

Taka postawa owocowała ksenofobią i rasizmem. Cechy te widać zwłaszcza u protestanckich kolonizatorów. Anglicy po przybyciu do Ameryki mordowali Indian i zamykali ich w rezerwatach, a Murzynów sprowadzali z Afryki jako swoich niewolników. Okrucieństwem i pogardą odznaczali się także kalwińscy Holendrzy. Pomimo tworzenia czarnej legendy hiszpańskich konkwistadorów faktem pozostaje, że Amerykę Południową zamieszkuje wielu metysów. Świadczy to o tym, że Hiszpanie nie mieli takich uprzedzeń rasowych. W Stanach Zjednoczonych jest ich niewielu, co świadczy o tym, że biali ludzie podchodzili tam z pogardą do Indian.

Warto zauważyć, że w tzw. Kodeksie Haysa, a więc w amerykańskiej cenzurze przedwojennej, obowiązywał zakaz pokazywania bliskich relacji między ludźmi białymi i czarnymi. Kodeks ten został zaś stworzony przez protestantów. Sytuacja murzynów jeszcze w I połowie XX w. nie była kolorowa, a segregacja rasowa, w tym sklepy tylko dla białych czy wydzielone miejsca dla murzynów na końcu autobusów, były tego ewidentnym przejawem.

Jest to jedna strona medalu, którą trzeba znać. Protestancka Ameryka od początku miała realny problem z rasizmem, wobec Indian i murzynów, ale prześladowała także np. katolików. Można by więc powiedzieć, że polityczna poprawność wychodzi naprzeciw realnej potrzebie zwalczenia tego dziedzictwa. Jej zwolennicy doszukują się jednak często rasizmu tam, gdzie go nie ma, wyolbrzymiają pewne zjawiska, a nie dostrzegają innych. Ponadto, wskazują środki zaradcze, zupełnie nieadekwatne do sytuacji. W dodatku promowane przez nich rozwiązania prowadzą do wytworzenia nowego rasizmu, tym razem czarnoskórych wobec białych.

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną