SZOK! Ujawniamy absurdy poprawności politycznej!

0
0
0
/ Parada LGBT

Kontrowersje budzi już sam fakt, że polityczna poprawność skupia się na języku. Jej przedstawiciele walczą przede wszystkim z określeniami, które uznają za agresywne, negatywne, szkodliwe. W ten sposób tworzą cały słownik, który uznają za „mowę nienawiści”. Bardzo często ich wybory są jednak absurdalne, a uzasadnienia pokrętne. Obserwujemy to także na polskim podwórku.

Poseł Lewicy Maciej Gdula uznał, że obecność wiersza Juliana Tuwima „Murzynek Bambo” jest przyzwalaniem na rasizm w polskiej szkole. Jest to przykład całkowitej ignorancji posła. Historia jest bowiem taka, że Julian Tuwim stworzył ten wiersz właśnie w ramach promocji tolerancji i otwarcia na inne kultury. Sam pomysł, żeby polskie przedwojenne dzieci uczyły się o tym, że mają czarnego kolegę w klasie, wydaje się egzotyczny. Samo określenie „murzyn”, dzisiaj tak piętnowane, nie ma konotacji negatywnych. Doszukiwanie się w tym rasizmu jest jedynie lewicową próbą wykazania, że rasizm jest systemowo wpisany w polską kulturę, dziedzictwo narodowe, którego częścią jest też katolicyzm, a wszystko po to, by deprecjonować to, co polskie i katolickie.

Oskarżenie o rasizm jest więc młotem, którym funkcjonariusze politycznej poprawności wymachują, aby zrobić krzywdę swoim przeciwnikom. Tak zrobił choćby „dziennikarz” Gazety Wyborczej, który wysmarował się czarną farbą i poszedł na Marsz Niepodległości w Warszawie, aby znaleźć dowody na rasizm narodowców. O ile jednak w protestanckiej kulturze amerykańskiej ten rasizm był faktem, o tyle w Polsce nigdy, w szerszej skali, nie występował. Jest on zupełnie obcy naszej kulturze, w której dobrze traktuje się przybyszów, gości, innych, jak i religii katolickiej.

Tutaj mamy jednak do czynienia jeszcze z innym zagadnieniem. Powszechne jest przeszczepianie tworu (jakim jest poprawność polityczna), który powstał w bardzo specyficznych warunkach USA, gdzie są pewne konflikty rasowe, do krajów, gdzie ich nigdy nie było. I w samych Stanach Zjednoczonych powstaje jednak pytanie, czemu służyć mają zmiany w języku prowadzące do powstania nowomowy w duchu socjalistycznym.

Trzeba zauważyć po pierwsze, że to nie rozwiązuje żadnego problemu. Mogę kogoś nie nazywać w określony sposób, a odnosić się do niego bez szacunku. Podobnie, mogę używać zatwierdzonych pojęć i dalej być rasistą, gardzącym innymi. Po drugie, w praktyce polityczna poprawność prowadzi do absurdu wynikającego z jej formalistycznych założeń. Mówienie o człowieku czarnoskórym „czarny” jest rasizmem, ale tylko w wypadku, kiedy mówi tak biały. Kiedy to samo stwierdzi czarnoskóry, już jest w porządku. Co więcej, kiedy on powie o białoskórym „biały”, nic złego nie odnotowujemy.

Takie podejście prowadzi też do sytuacji całkowicie irracjonalnych, kiedy np. uczelnia w USA wyrzuciła studentkę za to, że po zdanym egzaminie na prawo jazdy napisała w mediach społecznościowych: „Nie tylko czarni potrafią jeździć”. Nie było w tych słowach żadnej pogardy, a jedynie odwołanie się do stereotypu, że czarnoskórzy są dobrymi kierowcami. Nie wolno jej jednak widać było użyć słowa „czarny”, a w dodatku porównywać się z czarnymi i to jeszcze na korzyść białych. Gdyby coś takiego napisał czarny, mając na myśli białych, nie byłoby żadnego skandalu.

Ta jednostronność wynika także z określonego stanowiska, wedle którego jedynym sposobem na przywrócenie sprawiedliwości dziejowej jest odwrócenie wahadła rasizmu w drugą stronę. Niegdyś nie wolno było czarnym robić pewnych rzeczy, to teraz niech nie wolno będzie białym. Nie jest to jednak nic innego niż odwrócony rasizm, który jest przeciwskuteczny. W sytuacji bowiem, kiedy czegoś nie wolno, przekorni obywatele będą postępować inaczej, niż karze władza. Będą publicznie opowiadać o cierpieniach murzynów, a w zaciszu domowym będą opowiadać o nich dowcipy, aby w jakiś sposób zachować równowagę.

I w tym wypadku polityczna poprawność pokazuje, że nie jest racjonalną odpowiedzią na konkretny problem, ale tworem czysto ideologicznym. Jej zwolennicy nie chcą dostrzegać oczywistych faktów, bo nie zmierzają do naprawy systemu, ale do jego zniszczenia. Są rewolucjonistami, którzy tworzą nowy język, aby ustanowić nowy porządek. Kiedy w USA podano statystyki, z których wynika, że w przedmiotach matematycznych przodują Azjaci, potem biali, a czarni są na szarym końcu, zamiast podnieść poziom edukacji czarnoskórych, zastanowić się, co powoduje ten stan rzeczy, zaczęto głosić, że należy obniżyć poziom edukacji w tej dziedzinie.

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną