Teoretycznie podatek ten jest sprawiedliwy: więcej zarabiasz, masz większe zobowiązania wobec państwa, w którym żyjesz i które ci to umożliwia. Problem w tym, że samo naliczanie podatku od dochodu jest wielce problematyczne i jako takie jest źródłem nadużyć. Niby jest to proste. Mam firmę, klienci wpłacili mi 10 tys. złotych w ostatnim miesiącu za moje produkty lub usługi, ale miałem wysokie koszty (musiałem zapłacić najem, kupić produkty, zapłacić pracownikom), więc dochodu zostało mi 2 tys. złotych. Od tego więc zapłacę podatek. Problem w tym, że każdy kto prowadzi firmę, wie, że to co jest kosztem, nie jest wcale oczywiste w polskim prawie podatkowym. Mamy tutaj do czynienia ze skomplikowanymi przepisami i sprzecznymi opiniami urzędów skarbowych (na marginesie: podatnik w dobrej wierze może traktować coś jako koszt, a następnie dowiedzieć się, że jest przestępcą podatkowym). Co więcej: wielkie firmy i korporacje mają dużo większe możliwości ograniczania, przynajmniej na papierze, swojego przychodu poprzez przepuszczanie pieniędzy przez założone w tym celu fundacje (dziś każda korporacja, telewizja, wielka firma ma właśnie po to fundację), poprzez szkolenia i furtki pozwalające wyprowadzać pieniądze za granicę bez opodatkowania ich (córki-spółki płacą np. córkom matkom za prawo wykorzystywania logo ciężkie pieniądze, wypompowując pieniądze z Polski). W praktyce więc podatek dochodowy chroni najbogatszych, wielkie koncerny, a uderza w biedniejszych, mniejsze przedsiębiorstwa, które paradoksalnie płacą więcej do budżetu. Wszystko zależy bowiem od tego, czy ma się możliwość zatrudnienia drogich kancelarii podatkowych i pominięcie przepisów podatkowych.


Podatek dochodowy, na co zwracają uwagę przedsiębiorcy, karze za sukces i karze myśleć, że celem firmy jest przynoszenie straty. Nad tym głowią się bowiem wszyscy przedsiębiorcy, jak tu wrzucić co się da w koszty, pomniejszyć dochód i zapłacić mniejszy podatek. Ktoś powie, że jest to myślenie nieuczciwe. Nieuczciwy jest jednak sam system. Przedsiębiorca musi w miarę możliwości starać się wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje system podatkowy, bo jeśli on tego nie zrobi, zrobią to jego konkurenci i zacznie być niekonkurencyjny na rynku. Sam ten podatek plus koszty związane z uzyskaniem przychodu, skomplikowane stawki VAT-owskie, możliwość zwrotu VAT-u dla firm rodzą mafie VAT-owskie, nadużycia, przekręty i prowadzą do patologii. Rozwiązaniem jest likwidacja podatku dochodowego, a wraz z nim możliwości zwrotu podatku VAT dla firm i odliczenia kosztów, a zamiast wysokiego podatku PIT, ustalenie niskiego podatku obrotowego. Gdyby zamiast 18 i 32%, byłby podatek obrotowy, powiedzmy 3%, ale byłby to podatek nie od dochodu (którego w ogóle przedsiębiorca nie musiałby wyliczać), ale od przychodu, cały system podatkowy niewyobrażalnie by się uprościł i stałby się jasny dla wszystkich. Nie byłoby pola do nadużyć, mali płaciliby mało, a wielcy dużo, choć w skali ich przychodów, nie byłoby to aż tak wiele. Na pewno jednak dużo więcej niż dziś. Problem w tym, że to rozwiązanie jest nie na rękę korporacjom, oszustom podatkowym, korporacjom podatkowym i dlatego jest przemilczane.