GLOBALNE pranie mózgu! Jak się uchronić?

0
0
0
/ pixabay.com

Żyjemy w świecie wyznaczanym przez maksymę Josepha Goebbelsa, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Wiemy, że tak nie jest, że nawet milion razy przywołane, nie sprawia, że coś czego nie ma, staje się. Chodzi tu oczywiście o coś innego: o to, że w końcu można przekonać człowieka do każdej bzdury. Rzecz tylko w tym, jak długo i intensywnie poddajemy go praniu mózgu. W słowach głównego ideologa III Rzeszy kryje się jednak równocześnie pewna nadzieja. Wynika z nich, że kłamstwo trzeba powtórzyć aż tysiąc razy, żeby miało ten status co prawda. Idąc dalej, można też powiedzieć, że wystarczy jedna prawda, aby obnażyć tysiąc kłamstw.

Wiedzą to ci, którzy zajmują się propagandą, starając się pozbawić nas zdolności myślenia przez atakowanie samych podstaw logiki. Wszelkiej maści cenzorzy histerycznie atakują każdy przejaw wolnego myślenia, nazywając go „faszyzmem”, bo wiedzą, że pomimo oceanu ich kłamstw nawet pojedyncze krople prawdy stanowią siłę. Tak, jak biała plamka będzie się rzucać w oczy na czarnym tle, tak każda prawda będzie odznaczać się wśród kłamstw.

Mając więc przed sobą rządy, media, międzynarodowe korporacje, wielki biznes wcale nie powinniśmy się obawiać, że przecież my nie mamy tego wszystkiego. Nie potrzebujemy bowiem tego, jeśli tylko stajemy po stronie prawdy. Aby tak jednak było, potrzebujemy nieustannej formacji i weryfikowania, czy my sami nie ulegamy praniu mózgu. Nie ma się bowiem, co oszukiwać – ideologia sączona przez lata do naszych umysłów z pewnością i w nich zrobiła swoje spustoszenie, nie mówiąc o umysłach naszych dzieci. Jeśli nie zadbamy o siebie, nie pomożemy nikomu innemu. Tymczasem naszą misją powinno być tworzenie zielonych oaz na pustyni. Coraz bardziej wracamy do czasów upadku imperium rzymskiego, kiedy cywilizacja upadła, a jeszcze nie zdążyła wykształcić się nowa. Pozostawała tylko troska o to, by starać ocalić się w najbliższym otoczeniu to, co istotne i przekazać to kolejnym pokoleniom.

My również obserwujemy upadek obyczajów, kultury, wiary, wielowiekowych zwyczajów i tradycji, zachodniej myśli cywilizacyjnej, w której wolność, moralność, własność znaczyły bardzo wiele. Musimy opowiadać się za tym wszystkim, przede wszystkim naszym życiem. Nasza wierność będzie gwarantem, że to, co uważamy za cenne, stanie się takie w oczach innych. W przeciwnym razie wyrzucą nam hipokryzję i będą mieli rację.

Oczywiście, potrzebny jest odwrócony „marsz przez instytucje”, aby odzyskać państwo, w tym urzędy, sądy, instytucje. Są potrzebne wolne media, które odgrywają gigantyczną rolę w demaskowaniu kłamstw i manipulacji. Jest potrzebny sprzeciw wobec międzynarodowych instytucji, które chcą nam odebrać resztki suwerenności, a także wobec państw, które mają zakusy, aby traktować nas jako kolonie.

W pierwszym rzędzie trzeba jednak zadbać o to, aby w nas było pragnienie wolności, aby nasi najbliżsi, szczególnie dzieci ceniły wolność i rozumiały ich znaczenie. Dzisiaj, najbardziej przerażające nie jest to, że żyjemy w strukturach zniewolenia, bo Polacy często byli na to skazani. Druzgocące jest to, że tysiące młodych ludzi nie widzi potrzeby istnienia suwerennego państwa polskiego, nie widzi problemu w tym, że media w Polsce należą do obcego kapitału, Unia Europejska stawia swoje prawo ponad naszą konstytucją, a unijni urzędnicy i sędziowie chcą dyktować nam, co powinniśmy robić, jak myśleć i organizować nasze życie.

To jest niestety efekt wieloletniego prania mózgu. Podziwiamy swoją smycz, bo widzimy z jakiej ładnej skóry została wykonana i złotą klatkę, do której nas zapędzono. Zapominamy, że każdy mądry okupant zaczyna od zwiększenia standardu życia obywateli. Imperium Rzymskie budowało drogi i zaprowadzało pax romanum, zaborcy stawiali tory, a komuniści całe miasta. Już Arystoteles zwrócił jednak uwagę, że jeżeli wystarczy nam zabezpieczenie naszych potrzeb materialnych, to nie różnimy się niczym od bydła przy żłobie. Znakiem prawdziwego człowieczeństwa jest umiłowanie prawdy i dobra, a obrzydzenie dla kłamstwa i zła. Ludzie honoru zawsze woleli stracić pracę, możliwość kariery, żyć w biedzie niż zgodzić się na podłość, nawet biernie i zaakceptować system, który poniża ludzi i karze im żyć w iluzji.

 

Źródło: redakcja

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną