SZOKUJĄCE sceny na ulicach Australii! Ludzie mają dość obostrzeń! Czy to już totalitaryzm? [ZOBACZ WIDEO]

0
0
0
/ Reuters

W Australii regularnie dochodzi do zamieszek na ulicach podczas protestów przeciwko restrykcjom COVID-19. Nic dziwnego, ponieważ w tym kraju obowiązują tak drastyczne obostrzenia, o których nawet nie śniło się żadnemu Europejczykowi. Zdesperowani Australijczycy mają dość i nierzadko dają upust swoim emocjom.

 

Na jednym z nagrań widać, jak w Melbourne tłum protestujących osób przedziera się przez policyjny kordon. Funkcjonariusze używają pałek i gazu łzawiącego, ale są bezsilni wobec demonstrantów.

- Australią rządzą totalitarni fanatycy, ludzie są coraz bardziej zrozpaczeni, wiec poleje się krew. Lekcja dla świata – w tych słowach skomentował sprawę dziennikarz Maciej Pawlicki.

Skutki lockdownów są widoczne w wielu krajach na świecie. Australijskie władze poszły jednak o kilka kroków dalej, wprowadzając drakońskie przepisy prawne. Obywatele tego kraju i osoby stale tam zamieszkujące nie mogą stamtąd wyjechać, z wyjątkiem kilku konkretnych przypadków. Gdy wracają do siebie, muszą poddać się kwarantannie, a jeśli chcą to zrobić we własnym domu, mogą, ale pod warunkiem, że będą przekazywać dokładną lokalizację i potwierdzać regularnie tożsamość.

Kilka dni temu część obostrzeń zostało poluzowanych w australijskim stanie Wiktoria. Po wielu tygodniach otworzono place zabaw. Zasady, jakie na nich obowiązują, wywołują jednak oburzenie wielu osób. Z placów zabaw mogą korzystać tylko dzieci poniżej 12. roku życia, może im towarzyszyć wyłącznie jeden opiekun, który przez cały czas przebywania na terenie placu nie może zdejmować maseczki ochronnej – nawet po to, by się napić czy coś zjeść. Przy wejściu należy zeskanować zamieszczone tam kody QR, aby zameldować się w danym miejscu. Władze stanu odpowiedzialne za zdrowie publiczne zagroziły ustami jednego z urzędników, że place zabaw mogą znów zostać zamknięte, jeśli rodzice lub opiekunowie będą zdejmować maseczki lub siedzieć razem i spożywać wspólnie posiłki.

1 września władze przedłużyły o kolejne trzy tygodnie lockdown w Melbourne, obok Sydney największym mieście Australii. Dwa największe stany w tym kraju przygotowują się co prawda do zniesienia restrykcji, ale dopiero wtedy, gdy poziom zaszczepienia populacji (powyżej 12. roku życia) sięgnie 70 procent. W stanie Wiktoria chodzi o zaszczepienie takiego odsetka co najmniej jedną dawką, co ma nastąpić około 23 września, a Nowa Południowa Walia czeka na pełne zaszczepienie populacji i celuje w połowę października.

Do osiągnięcia tego celu jest jednak daleko. Jeśli chodzi o cały kraj, to w pełni zaszczepione jest w tej chwili ponad 38 procent dorosłej populacji. Prognozuje się, że na początku listopada Australia ten stan dojdzie do poziomu 70 procent. Wielu komentatorów wskazuje, że władze utrzymują drastyczne obostrzenia, wywierając w ten sposób presję na swoich obywateli, aby ci jak najszybciej się zaszczepili.

Powroty do miejsca zamieszkania też są skomplikowane. Władze Australii Południowej testują obecnie aplikację, która z założenia ma ułatwić odbywanie kwarantanny, tzn. umożliwić Australijczyków odbycie jej w domu, a nie w hotelu jak do tej pory. Aplikacja wzbudza jednak ogromne kontrowersje, bo wykorzystuje geolokalizację i funkcję rozpoznawania twarzy.

Osoba, która musi odbyć kwarantannę i chce ją odbyć w domu (korzystanie z aplikacji na razie jest dobrowolne) powinna być gotowa, by w momencie gdy dostanie prośbę o potwierdzenie swojej lokalizacji i tożsamości, musi to zrobić w ciągu 15 minut od otrzymania wiadomości. Te są wysyłane losowo, o różnych porach. Australijskie media podają, że niewykluczone jest, iż to rozwiązanie będzie wykorzystywane w całym kraju, nie tylko w jednym stanie, który prowadzi wspomniany pilotaż.

1 września ponad połowa ludności Australii nadal była objęta lockdownem. Najbardziej restrykcyjne zasady obowiązują w Melbourne, Sydney i Canberze. W Sydney lockdown trwa od ponad dwóch miesięcy (zaczął się 26 czerwca). Od początku pandemii w całej Australii koronawirusem zaraziło się 55 tys. osób, a ponad tysiąc zmarło. To jedyny argument, którym dysponują władze Australii, tłumacząc konieczność utrzymywania tak surowych obostrzeń. Przekonują, że nie chcą dopuścić, aby COVID-19 zebrał większe żniwo. Pytanie, czy w tym samym czasie o wiele więcej ofiar nie pochłania prowadzona przez nie polityka skrajnego sanitaryzmu.

 

PZ

 

Źródło: businessinsider.com.pl, Twitter

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną