Atmosfera jurydyczna

0
0
0
/

W naszym nieszczęśliwym kraju coraz bardziej zagęszcza się atmosfera jurydyczna. Przyczynił się do tego m.in. pan red. Michnik, ciągnąc przed niezawisłe sądy swoich krytyków – a niezawisłe sądy w podskokach uznawały jego rację – no bo jakże inaczej, kiedy pan red. Michnik cierpiał, a w końcu obalił nam komunizm?


Przed niezawisłe sądy ciągają się też nawzajem politycy, żeby np. wyjaśnić, kto winien jest klęski, albo przynajmniej ustalić różnicę łajdactwa.

Ta jurydyczna atmosfera udziela się nawet dzieciom; słyszałem, że uczniowie w szkołach nie chcą już wierzyć, że np. dwa razy dwa równa się cztery i pytają panią nauczycielkę, czy ma na to świadków.

Oczywiście „nie brak świadków na tym świecie” – co zauważył Rejent Milczek – ale niezawisłe sądy wiedzą, że świadek świadkowi nierówny. Starożytni Rzymianie, którzy każde spostrzeżenie potrafili przedstawić w postaci pełnej mądrości sentencji mawiali: testis unus – testis nullus, co się wykłada, że jeden świadek – żaden świadek.

Toteż nic dziwnego, że niezawisłe sądy nie dają wiary niektórym świadkom – o czym mogliśmy przekonać się w sprawie Antoniego Macierewicza, kiedy to sąd nie dał wiary zeznaniom świadka opowiadającego o powiązaniach właściciela jednej ze stacji telewizyjnych z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Jeszcze by tego brakowało, żeby niezawisłe sądy dawały wiarę takim opowieściom!

Oczywiście za dobrą pracę należy się wynagrodzenie. Nawet Pismo Święte przypomina, że „nie zawiążesz gęby wołowi młócącemu” – a cóż dopiero, gdy chodzi o pracę znacznie subtelniejszą, niż praca wołu?

Toteż kiedy rząd premiera Tuska w ustawie okołobudżetowej zamroził płace sędziów pod pretekstem, że trzeba oszczędzać – ci zaskarżyli rząd przed niezawisłe sądy, pozywając tam własnych prezesów, jako przedstawicieli rządu. I niezawisłe sądy w Rzeszowie i Warszawie przyznały im rację, nakazując wypłacić sędziom różnicę.

Pobożny minister Gowin ostrzega w związku z tym, że jak tak dalej pójdzie, to zarobkami sędziów może zainteresować się „społeczeństwo” – podobnie jak dzisiaj interesuje się ono finansami Kościoła.

Wygląda na to, że nie tylko niezawisłe sądy, ale nawet „społeczeństwo” skądś wie, czym ma się w danym momencie interesować. Niby drobiazg, a od razu lepiej rozumiemy funkcjonowanie naszego demokratycznego państwa prawnego.
 
Stanisław Michalkiewicz

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną