Peany na cześć antyrasisty sezonu

„Był jedną z najwybitniejszych osobistości i osobowości drugiej połowy zeszłego stulecia. Wierzył w wielobarwne, pojednane społeczeństwo. Nowa Południowa Afryka go rozczarowała.

Nazywano go sumieniem Południowej Afryki i całego kontynentu afrykańskiego. Jako anglikański kapłan, wyniesiony do godności arcybiskupa Kapsztadu i sekretarza generalnego Południowoafrykańskiej Rady Kościołów, niestrudzenie, przez całe życie walczył z dyskryminacją rasową i wszelką inną”. - to niezawodny „Tygodnik Powszechny” piórem redaktora Jagielskiego.

„W dzisiejszym świecie, w krajach i regionach, gdzie narastają poważne konflikty, rośnie nienawiść, działa tak wielu drani i niegodziwców – idea przebaczenia jako budulca dobrej przyszłości wydaje się utopią. Jednak w dniu śmierci Desmonda Tutu warto o tym przypomnieć. Jak odważnie głosił, nie można z góry zakładać, że istnieją gdziekolwiek problemy nie do rozwiązania. Że zawsze i dla wszystkich jest nadzieja jutra. To epitafium noblisty chciałem przypomnieć. – to Marek Ostrowski na łamach  „Polityki”.

„Przyjaciel” społeczności LGBTQIZNP+

Ten zdemoralizowany, emerytowany biskup anglikański postanowił wesprzeć pederastów. Zaparł się więc Biblii, zaparł się więc Boga i ogłosił „Gdyby Bóg był homofobem wówczas, mam takie głębokie przekonanie, nie wierzyłbym w niego” i „ Gdyby niebo było homofobiczne, wówczas on "wolałby udać się do tego drugiego miejsca. Walka z homofobią jest tak samo ważna, jak walka z apartheidem w RPA. To ten sam poziom”. Tak – mocno popierał uznanie małżeństw tej samej płci, z prawem do adopcji dzieci i „respektowaniem praw ludzi ze środowisk LGBT”. Czysta schizma anglikańska w murzyńskim wydaniu z dodatkiem tęczowości.

Pouczanie Polski i Polaków

W 2009 roku ten „autorytet moralny” przyjechał na szczyt Unii Europejskiej do Brukseli i... obsztorcował Polskę. Za to, że nie chce dawać kasy... Afryce. „Dziś Polska jest wśród 50 najbogatszych krajów świata, z PKB na mieszkańca trzy razy większym niż w Chinach i 20 razy większym niż w Mozambiku. Ale nie zawsze tak było. Wiele krajów okazało solidarność z Polską i pomogło odbudować kraj po latach represji i niewłaściwych polityk gospodarczych. (…) Pan Tusk powinien to przemyśleć i zaakceptować fakt, że na Polsce ciąży odpowiedzialność udzielenia pomocy innym częściom świata”. - powiedział wówczas Tutu. Cóż jak ktoś ma pomóc Afryce to niech to Afryka pomoże sobie sama. A Desmond Tutu pokazał wówczas mentalność cygańskiego żebraka wołającego „dawaj kasę bo mi się należy”. Co więcej Republika Południowej Afryki przez dziesiątki lat była o wiele bogatsza od komunistycznej Polski, ale jakoś nam nie pomagała.

Tutu był wyznaczony przez Mandelę na przewodniczącego Komisji Prawdy i Pojednania, powołanej do rozliczenia zbrodni z czasów apartheidu. Tutuogłosił, że nowa Południowa Afryka potrafi się wznieść ponad uprzedzenia i pamięć o krzywdach. To właśnie on sobie wymyślił przydomek „Ludu Tęczy” – „wielobarwnego, wielorasowego, pojednanego ze sobą społeczeństwa, które wybaczając, ale nie zapominając tego, co było, potrafi wspólnie zabiegać o lepsze jutro”, choć patrząc na jego poglądy to raczej był „tęczowy ludek” z Parad Równości. Ponieważ określenie „Rainbow Nation” oznacza tęczowy naród, nie zaś „lud tęczy".A co do równości,wolności i bezpieczeństwa to dzisiaj starsi Murzyni z RPA tęsknią za czasami Apartheidu, bo wówczas było o wiele bezpieczniej, a oni mieli pracę. Ogromna w tym zasługa Mandeli i Tutu. Tak więc zasadne jest pytanie, czy on przypadkiem za swoje czyny nie smaży się w Piekle?

Piotr Stępień