Facebook usunął profil partii politycznej za „łamanie regulaminu”, ale nie wskazał konkretnego przykładu. BURZA w sieci! Czy korporacje mogą robić co chcą?

0
0
0
/ YT

W środę Facebook usunął profil Konfederacji, rzekomo za łamanie „standardów społeczności” serwisu. Wielu polityków, także tych z PiS, zadeklarowało oburzenie wobec takiej ingerencji w sprawy wewnętrzne naszego kraju. Zdjęto bowiem profil partii, która w wyniku legalnych, demokratycznych wyborów znalazła się w parlamencie państwa, które znajduje się dodatkowo w Unii Europejskiej. Z drugiej strony lewacy twierdzą, że nie stało się nic złego.

Profil Konfederacji śledziło ponad 670 tys. użytkowników Facebooka i był to najpopularniejszy w tym serwisie profil partii politycznej z Polski. Zapowiedź usunięcia przez korporację Meta z Facebooka profilu partii pojawiła się u pełnomocnika rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusza Cieszyńskiego.

 

Otrzymałem informację o tym, że @Meta planuje dziś zdjąć fanpage @KONFEDERACJA_. Możemy mieć różne poglądy, nie ma zgody na równych i równiejszych w sieci – napisał na Twitterze Cieszyński. – Warto dodać, że tę informację liderzy @KONFEDERACJA_ otrzymali od rządu niezwłocznie po tym, jak trafiła do @CyfryzacjaKPRM – dodał.

 

Administracja Facebooka poinformowała @jciesz o decyzji ws. usunięcia strony partii Konfederacja na portalu, z powodu „naruszenia standardów społeczności”. Jako @CyfryzacjaKPRM jesteśmy zdecydowanie przeciwni takim działaniom. Wolność słowa w Polsce jest fundamentem demokracji – skomentował Adam Andruszkiewicz.

 

Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak zaznaczył z kolei, że Facebook poinformował o swoim planie rząd, ale samej Konfederacji takiej informacji nie przekazał.

 

Dobrze pokazuje nietransparentny styl działania wielkich korporacji. Hej @Meta, jeśli macie jakiś problem to napiszcie o co chodzi zamiast knuć z rządem za plecami opozycji! – czytamy w tłicie.

 

 

Partia wydała też w tej sprawie oświadczenie, w którym podkreślono, że serwis nigdy nie kontaktował się ani z władzami partii, ani z administratorami partyjnego profilu w sprawie rzekomych naruszeń regulaminu serwisu. W momencie, gdy powstaje ten tekst, korporacja nie ustosunkowała się do tego, jakie konkretnie ma zarzuty wobec partii.

 

 

Podczas późniejszej konferencji prasowej poseł Bosak zwrócił uwagę, że Konfederacja to „parlamentarna partia politycznej opozycji w Polsce”. – To zdumiewające, że korporacja Meta – operator Facebooka – kontaktował się z rządem, a nie z nami, w sprawie rzekomych naruszeń regulaminu. Nie mieliśmy do tej pory żadnego kontaktu z Facebookiem. Nie jest to sprawa błaha, bo w tej chwili przepływ informacji w demokracji jest uzależniony od kilku platform internetowych. Jeżeli 2 lub 3 platformy zdecydują się wyłączyć któryś komitet wyborczy, to dla połowy wyborców w Polsce nie będzie on istniał – mówił poseł Bosak.

 

Nie zgodzimy się na to, żeby wiodący aktor na rynku rozpowszechniania informacji, przy obojętności państwa polskiego stosował cenzurę. Będziemy walczyć, a Facebooka wzywamy do transparentności – podkreślił.

Co ciekawe, głównie wśród Lewicy i obrońców tzw. wolnych mediów pojawiły się głosy, że to dobrze, że Facebook usunął profil partii. Najczęściej pojawiającą się „argumentacją” było przekonywanie, że skoro partia to wolnościowcy, to znaczy, że uznają, że korporacja może robić, co chce. To pokazuje ponownie, że demokracja to rak.

Teza, że firma może robić co chce, to nie idea wolnościowa, a raczej anarchokorporcjonizm czy inny chory twór. Wolnościowość zakłada, że firma może zawierać dobrowolne umowy, a nie robić co chce. Pacta sunt servanda, czyli umów należy dotrzymywać, zaś za ich łamanie – ponieść konsekwencje. Facebook nie wykazał, w jaki sposób partia złamała jego regulamin i nie ma możliwości, by się od decyzji odwołać. I to jest główny zarzut, jaki wobec korporacji wielokrotnie już podnoszono – arbitralne i bezkarne orzekanie, że rzekomo złamało się regulamin albo rzekomo podało fakenewsa, o czym decydują tytułowani „weryfikatorami faktów” lewicowi aktywiści.

Także nasz portal, prawy.pl doświadczał tego typu szykan. Prowadzony przeze mnie portal również. Hitem moim zdaniem był przypadek kolegi, który w dyskusji na Facebooku o obronie życia wykazywał, że aborcja jest morderstwem. Dostał bana od Facebooka za... złamanie regulaminu w kwestii promowania przemocy seksualnej. Wiarygodny komunikat korporacji, prawda?

W chwili obecnej Meta, która zarabia na reklamowaniu profili od Polaków, jest wobec nich jednocześnie bezkarna. Bierze kasę za promocję marek, po czym je usuwa „bo tak”. Czy ktoś to w końcu zmieni?


 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną