Gdy Lubnauer zapłakała nad drogimi śledziami, to internauci ją wyszydzili doradzając dietę i głodówkę (FELIETON)

0
0
0
Flickr.com
Flickr.com /

(P)oślica, a w zasadzie (PO)oślica Katarzyna Lubnauer chociaż jest doktorem matematyki i wykładowcą Uniwersytetu Łódzkiego na kierunku matematycznym czasami pokazuje, że najprostsze rachunki ją przerastają. Twierdziła, że dzięki euro będziemy bogatsi i ceny nie wzrosną, a do dziś podatnicy spłacają długi po jej poprzedniej partii Nowoczesna. Przed Świętami ta gwiazda liczb niebinarnych i nadprogramowych kilogramów postanowiła się pochylić nad świąteczną drożyzną.

Śledź, a sprawa poselska

Płacząc nad drogimi śledziami (i w innym wpisie karpiami). I pisząc: „Świąteczne śledzie z olejem i cebulką, to przy dzisiejszych cenach są potrawą luksusową. Kiedyś luksusowy to był kawior. #drozyznapis”. Zamiast ze zrozumieniem oczywiście spotkała się z wykluczeniem, wyszydzeniem i hejtem, ponieważ internauci doradzali jej dietę, a nawet o zgrozo głodówkę. A tego by przecież nie przeżyła.

Perły wśród komentarzy...

Poślica KO/PO/Nowoczesnej postanowiła się pochylić nad problemem drożyzny przedświątecznej:

 

 

I posypały się komentarze... Dla mnie absolutnym, bezkonkurencyjnym zwycięzcą w konkursie szydzenia z poślicy KO/PO/Nowoczesnej (niepotrzebne skreślić, wszystkich poprzednich partii Grubej Kaśki nie będę wymieniał) był internauta skrywający się na twitterze pod nickiem Rybkishow, który napisał: „Za 500 plus lekką ręką można 30 kilo śledzia solonego kupić i jeszcze na worek cebuli starczy. Zapewniam Panią, że nawet przy Pani apetycie nie jest Pani w stanie tego w dwa dni wchłonąć”. Cóż może się okazać, że ów internauta jednak apetytu poślicy niedoszacował. Inny dodał: „Pani prowokuje? Jesli nie i po podwyżkach uposażeń poselskich nie wystarcza na śledzia, zapraszam pomogę. Chyba, że Pani w ogóle zrezygnowała z waloryzowanych pieniędzy sejmowych...

Jednak inni pochylili się, nad wiedzą ekonomiczną poślicy: „Deflacja to oznaka braku konkurencyjności gospodarki. Ceny spadały nie dlatego, że było pięknie i rynek chciał ulżyć konsumentom. Popyt był niski, bo ludzie dawkowali wydatki ze względu na chude portfele. Pamiętam 2015 i moje zarobki. Już utrzymywany cel inflacyjny jest zdrowszy”.

Porady nie od parady

Były także porady: „Polecam tę. W Dino są dostępne,14,90 słoik. Uczciwa zawartość ryby,smaczne i nie drogie. No chyba że dla Pani kupowanie w polskich sklepach ,polskich produktów to problem”. Tudzież: „W ulicznych lodówkach jest żywność. Jachira pokaże gdzie one stoją”.

Niedozwolone pytania o etniczne kulinaria

A także niedozwolone pytania o etniczne kulinaria poślicy i jej pobratymców: „To „wy” golonki nie serwujecie na Wigilię? Nie mówiąc o pasztecie. Skąd pomysł na śledzie”? I „Pani koleżanki na Wigilię pasztet pieką. A Pani o śledziach. Ciemnogród i zacofanie”. Cóż mogli zapytać o gęsi pipek w restauracji Anatewka w Łodzi, ale byli delikatni.

Słowny cios w sam splot słoneczny

Jednak prawdziwy oklep słowny poślica dostała od wszystkich, którzy proponowali jej zmianę przyzwyczajeń kulinarnych, a konkretnie doradzali jej dietę, a nawet o zgrozo głodówkę. Najlepiej kilkumiesięczną, żeby wróciła do właściwego wskaźnika BMI. Pisząc „Najlepsza dla Pani zdrowia byłaby dieta - proponuje FASTING”.

W końcu bodypozytowność została wymyślona po to, żeby grube baby nie czuły się źle ze swoimi dziesiątkami nadprogramowych kilogramów, więc dzięki temu Lubnauer, Komorowska, Wellman, Gessler i dziesiątki innych celebrytek XXXXL może czuć się odrobinę lepiej. A śledź jest daniem postnym i raczej od niego nie wygląda się jak gwiazda Nowoczesnej, no chyba że się zjadło całą beczkę. Na raz.

 

Piotr Stępień

 

 

 

 

Źródło: Piotr Stępień

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną