Nowe stawki mandatów to RZEŹNIA dla rowerzystów! Rowerzyści „pod wpływem” z mandatami 2500 złotych! To tyle samo, co kierowca samochodu za jazdę 160 km/h w mieście!

0
0
0
fot. pixabay (kolaż)
fot. pixabay (kolaż) /

Mandat za prowadzenie pojazdu niemechanicznego – na przykład roweru – do niedawna wynosił co najmniej 50 zł. Obecnie wynosi on co najmniej 1000 zł (sic!), ale tylko teoretycznie. K kilka osób już dostało za to 2500 zł.

Większe kary dla piratów drogowych – pod takim hasłem rząd zapowiedział nowelizację przepisów drogowych oraz zwiększenie kar dla kierowców samochodów za łamanie zasad ruchu drogowego. Szybko okazało się, że nowe stawki to absurdalne i niezwykle szkodliwe dojenie kierowców, by na ich błędach ściągać wielkie pieniądze do budżetu.

Przeciętny kierowca, który przekroczy prędkość czy „stuknie” inne auto może łatwo dostać mandat 2500zł. Pomijając wartość pieniądza, to większa kwota, niż ja dałem za swoje pierwsze auto.

Okazało się jednak, że „zapomniano” wspomnieć, że nowelizacja uderzy także w rowerzystów i dzieci. Nie tak dawno zwróciłem uwagę na nowelizacje Kodeksu wykroczeń, wedle której rodzice dziecka w wieku 10-18 lat mogą dostać mandat 1500 zł za to, że ich dziecko jeździ rowerem bez karty rowerowej. Do tego nie tylko po publicznych drogach, ale również osiedlowych. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.

Okazuje się, że rowerzystom mocno oberwie się po kieszeni, jeśli będą jechali w stanie nietrzeźwości – czyli mając 0,2-0,5 promila alkoholu – rowerem. Tutaj, w przeciwieństwie do kwestii nieletnich, nie ma wątpliwości co do zastosowania przepisów, ponieważ już część osób została w ten sposób ukarana. A jest to kara finansowo porównywalna z jazdą samochodem po mieście z prędkością 160 kilometrów na godzinę.

Jak podaje brd24.pl, policjanci w tym roku już wlepili rowerzystom kilka mandatów na kwotę 2,5 tys. zł (sic!) za to, że prowadzili rowery w stanie nietrzeźwości. Oznacza to, że mieli 0,2-0,5 promila alkoholu.

W żaden sposób nie chcę tutaj usprawiedliwiać rowerzystów, ale wysokość kary jest absurdalna. Nadmienić należy, że dotychczas minimalny mandat wynosił 50 zł, zaś obecnie stawka minimalna to tysiąc zł, czyli 20 razy więcej. Ale to teoria, bo w praktyce kwota wynosi 2500 zł, czyli 50 razy więcej, niż do niedawna minimalna wysokość mandatu. W ten sposób rowerzysta pod wpływem alkoholu zrównany został z osobą, która zasuwa w terenie zabudowanym prawie 200 km/h.

2500 zł mandatu otrzymał rowerzysta złapany w Witkowicach w Nowy Rok o godz. 19. Miał 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Taką samą karę otrzymał 50-latek z pow. włocławskiego 2 stycznia i 63-latek w Łaniach mając około promil alkoholu.

Brd24.pl wyjaśnia, że tak wysokie kary wzięły się z tego, że „rząd nowelizując prawo i podwyższając niektóre kary, nie proponował wyższych grzywien dla nietrzeźwych rowerzystów”.


W ustawie przyjęto tylko minimalny mandat 1 tys. zł dla prowadzących pojazdy niemechaniczne i będących po użyciu alkoholu – czyli mających w organizmie więcej niż 0,2 promila ale mniej niż 0,5. 2,5 tys, zł kary rząd w nowelizacji ustawie przewidział dla kierowców pojazdów mechanicznych, którzy jeżdżą po użyciu alkoholu – czyli popełniają wykroczenie ale nie przestępstwo. Dlaczego więc taką karę zaczęli też dostawać nietrzeźwi rowerzyści? Bo ktoś w rządzie przeoczył (albo dobrze o tym wiedział i postąpił z premedytacją) – że polski Kodeks wykroczeń od dawna zawiera nielogiczny zapis. Jego art. 87 zakłada od dawna taką samą karę grzywny dla prowadzących samochód po użyciu alkoholu (0,2 – 0,5 promila) jak i dla prowadzących pojazdy niemechaniczne w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila). Wcześniej było to minimum 50 zł mandatu. Gdy jednak rząd ustawowo podniósł tę granicę dla kierowców samochodów po spożyciu do 2,5 tys. zł, MSWiA – zachowując logikę art. 87 Kodeksu wykroczeń – w nowym taryfikatorze dodało też taki minimalny mandat dla nietrzeźwych rowerzystów – pisze Łukasz Zboralski na brd24.pl.


Podkreślam raz jeszcze – nie usprawiedliwiam w żaden sposób jazdy po alkoholu. Kary są jednak nieproporcjonalne i wskazują, że nie chodzi w tym o żadne bezpieczeństwo czy lepszą kulturę jazdy. Celem jest po prostu zdzieranie z ludzi pieniędzy. Nikt bowiem mnie nie przekona, że kara za prowadzenie roweru pod wpływem alkoholu powinna być karana takim samym mandatem, jak jazda samochodem ponad 160 km/h. To po prostu się nie trzyma kupy.


Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 



 

Źródło: brd24.pl / prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną