Przemawiając z Watykanu dla BBC, Papież mówił o kryzysach, w tym pandemii Covid-19, zmianach klimatycznych i trudnościach gospodarczych, i wezwał świat, aby odpowiedział na nie wizją i radykalnymi decyzjami, aby nie „ marnować możliwości”, jakie niosą ze sobą obecne wyzwania. „Możemy stawić czoła tym kryzysom, wycofując się w izolacjonizm, protekcjonizm i wyzysk”, powiedział papież, „lub możemy dostrzec w nich prawdziwą szansę na zmianę”.

Przywołał potrzebę „odnowionego poczucia współodpowiedzialności za nasz świat”, dodając, że „każdy z nas – kimkolwiek i gdziekolwiek jesteśmy – może odegrać swoją rolę w zmianie naszej zbiorowej reakcji na bezprecedensowe zagrożenie zmianami klimatycznymi i degradacją naszego wspólnego domu”. Papież spotkał się też z prezydentem USA Joe Bidenem w Watykanie, omawiając z nim problem zmian klimatu.

Przesłanie przypomina o nacisku, jaki Franciszek kładł na ekologię przez cały swój pontyfikat. Wielokrotnie przywoływał w przemówieniach kryzys klimatyczny, a w 2015 roku opublikował encyklikę, czyli papieski dokument, zatytułowany Laudato Si, skupiający się na tym problemie. W tekście o podtytule „O trosce o nasz wspólny dom” potępił niszczenie środowiska, podkreślił potrzebę podjęcia środków łagodzących to niszczenie i stwierdził, że zmiany klimatyczne są w dużej mierze spowodowane przez człowieka.

List został wydany przed konferencją klimatyczną ONZ w Paryżu, COP21 i był postrzegany jako mający pewien wpływ na przywódców światowych. Dowodem prezydent Paragwaju, który mówił o dramatycznym ostrzeżeniu papieża, że stoimy w obliczu kryzysu i musimy chronić świat, na którym polegamy na całe życie.

Niestety, w ten sposób papież Franciszek przyłącza się do działań, które mają w dużej mierze ideologiczny charakter. Z naukowego punktu widzenia wpływ człowieka na klimat nie jest potwierdzony, a nawet wydaje się mocno wątpliwy. Globalne ocieplenie to straszak mający przekonać ludzi do zmian, które ograniczą ich wolność i stan posiadania. Służy też takim inicjatywom, jak depopulacja, co pokazuje Agenda 2030 ONZ promująca aborcję w ramach walki o planetę. W dodatku to wszystko robi się z pomocą apokaliptycznych obrazów i wywołania strachu, co przypomina zresztą działania związane z tzw. pandemią.

Papież Franciszek na tym polu też jest w czołówce postępowych działaczy. W liście do katolików w Szkocji podpisanym 9 listopada, gdzie odbywała się Konferencja Klimatyczna ONZ, papież napisał: „Czas się kończy; ta okazja nie może zostać zmarnowana, abyśmy nie musieli stawić czoła osądowi Bożemu za to, że nie jesteśmy wiernymi szafarzami świata, który powierzył naszej opiece”. Dodał też: „Niech w tych trudnych czasach wszyscy wyznawcy Chrystusa w Szkocji odnowią swoje zobowiązanie do bycia przekonującymi świadkami radości Ewangelii i jej mocy niesienia światła i nadziei dzięki wszelkim wysiłkom na rzecz budowania przyszłości sprawiedliwości, braterstwa i dobrobytu, zarówno materialnego, jak i duchowego”.

W ten sposób po raz kolejny papież połączył ze sobą wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatu z Ewangelią. W ten sposób jednak jedynie Kościół staje się coraz bardziej przesiąknięty lewicową ideologią, zmieniając się w jedną z wielu instytucji pozarządowych, które w dodatku nie służą społeczeństwu. Miraż, że wysiłki pseudo ekologów będą oznaczać dla ludzi dobrobyt trąci skrajną naiwnością. Jest wręcz przeciwnie: przejście na tzw. bezemisyjną gospodarkę oznaczać będzie nędzę dla milionów ludzi i ich całkowite uzależnienie od pomocy państwa.