Mogło się "aktywiszcze" w pandemii po Dominikanach nie włóczyć (FELIETON)

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Cóż stare, polskie przysłowie głosi, że gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Stwierdzam to w przypadku pewnego aktywiszcza płci nieznanej (teoretycznie kobieta, ale kto wie, za co się aktualnie dzisiaj owa uważa). I stwierdzam, że mogło się aktywiszcze w pandemii po Dominikanach nie włóczyć, to by dzisiaj nie zbierało na rehabilitację po wypadku, który jej się tam przydarzył.

Wypadek pewnej aktywistki na Dominikanie pokazuje ich skrajną hipokryzję. Mnie zmuszają do siedzenia w domu w trakcie w tak zwanej pandemii, do jazdy rowerem, zamiast samochodem i żarcia gów.. psiej kupy z soi i emulgatorów, zamiast mięsa, a sami wożą swoje tłuste dupska na drugi koniec świata. Spalając przy tym tony paliwa lotniczego. Cóż im wolno. To ty głupi i biedny frajerze masz się stosować do ich poleceń.

Biografia aktywiszcza – aborcjonistka, feministka, Żydówka

Jak podała „Wyborcza” - „Aktywistka z wykształcenia jest scenografem, czym zajmuje się również zawodowo. Studiowała w Łodzi scenografię. Później z sukcesem rozwijała swoją karierę. Pracowała jako scenografka przy produkcji filmów, seriali, reklam. Pracowała m.in. na planie serialu Polsatu "Komisarz Mama" i "Mecenas Porada", a także w obu wersjach (pełnometrażowej i serialowej) "Bad Boya" Patryka Vegi”. Scenograf to zawód jak zawód. Gorzej z jej „aktywnością społeczną”.

„Jest warszawską aktywistką i działaczką kulturalną. 30-latka działała w Jewish Community Center, gdzie organizowała zajęcia ze sztuki dla dzieci. Była zaangażowana w funkcjonowanie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet czy organizację Parady Równości. Pomagała w otwarciu jednego z bardziej popularnych dziś miejsc w stolicy Baru Studio”. A więc w skrócie – aborcjonistka, feministka i Żydówka. Pewnie to ostatnie, czyli pochodzenie sprawiło, że...

Była ubezpieczona?

W sumie ciekawe, czy miała ubezpieczenie... czy może moje ciało mój wybór po co się ubezpieczać? Gdyby takie ubezpieczenie miała, to dzisiaj na rehabilitację raczej by nie musiała zbierać. Może nawet jakieś ubezpieczenie miała, ale na pewno nie był to pakiet pozwalający na pełne leczenie na Karaibach.

Co się stało

Warszawska aktywistka, której imię i nazwisko przemilczę miała wypadek na Dominikanie. Potrącił ją rozpędzony autobus. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala i została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Na jej leczenie, rehabilitację oraz sprowadzenie do Polski potrzebne jest aż pół miliona złotych. „W wyniku wypadku trafiła do szpitala w ciężkim szoku hipowolemicznym, z urazem brzucha i miednicy, doznała licznych złamań lewej kości ramiennej, miednicy, prawej kości udowej i skomplikowanej rany otwartej lewego kolana ze znaczną utratą krwi. Ma zachłystowe zapalenie płuc, ma ciężką niedokrwistość w wyniku utraty dużej ilości krwi, ma ciężkie odwodnienie, jest wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, zaintubowana. nadal przebywa w śpiączce, jest po kilku transfuzjach krwi, nadal zaintubowana, lekarze podają jej coraz mniej tlenu, żeby podjęła próbę samodzielnego oddychania”. – możemy przeczytać na stronie zbiórki, która została zorganizowana przez znajomych poszkodowanej, aby pokryć koszty leczenia, rehabilitacji, a przede wszystkim transportu do Polski.

Jak już pisałem lewacy uważają, że wszystko im się należy. Także Dominikana w środku sezonu pandemicznego. Pytanie skąd zawodowi aktywiści mają fundusze na takie drogie wyjazdy? Z czego tak naprawdę żyją? Teraz jako katolik życzę jej pełnego powrotu do zdrowia. A tak traumatyczne doświadczenie może sprawić, że z aborcjonistki przejdzie nawrócenie na obrończynię życia nienarodzonych dzieci i wzorcową katoliczkę. W co jednak wątpię.

 

Piotr Stępień

Źródło: Piotr Stępień

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną