Uchodźcom trzeba pomagać, ale nie róbmy z nich równorzędnych nam obywateli i nie dawajmy 500 plus!

0
0
0
/ Żołnierz WOT zajmuje się uchodźcami/fot. Tt/Terytorialsi - Zawsze gotowi, zawsze blisko!

Nie zmieniam zdania ani co do konieczności przyjęcia uchodźców wojennych z Ukrainy przez nasze państwo. W pełni też rozumiem prywatne próby pomocy uchodźcom i uważam, że próba przejęcia tej pomocy przez rządowe agencje jest zwyczajnie uderzeniem w skuteczność takiej pomocy. Natomiast sprzeciwiam się przesadzie, jaką wykazuje się warszawski rząd wobec uchodźców, czyniąc z nich de facto obywateli lepszej kategorii, niż Polacy.

Przesada w pomocy państwowej

 

Jak już wiemy, przy wjeździe od Ukrainy nie ma kwestii covidowej. Byłoby to w porządku, gdyby nie fakt, że my tę kwestię wciąż mamy. Podobnie jest z kwestią ogłoszonego priorytetu w szpitalach, gdzie my mamy teleporady, a uchodźcy zadeklarowany przez rząd dostęp do wszystkich placówek.

 

Niestety, przesada poszła dalej. Jak ustaliło dziś rano RMF FM, minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg zadeklarowała, że ministerstwo chce, aby uchodźcy mogli otrzymywać 500 plus oraz chce otworzyć dla nich rynek pracy. Podkreśliła, że potrzebuje do tego celu specustawy.

 

Obok zapewnienia bezpieczeństwa, które jest tym pierwszym i niezbędnym krokiem, ważne jest też wsparcie uchodźców z Ukrainy w dalszej perspektywie – mówiła minister Maląg. – Wsparcie, które przygotowujemy wspólnie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, związane jest z zabezpieczeniem i przede wszystkim otwarciem rynku pracy. Obywatele Ukrainy, których pobyt został uznany za legalny, będą mieli swobodny dostęp do polskiego rynku pracy – zapowiedziała.

 

Czy to przesada? Oczywiście. O ile wielkość prywatnej pomocy od ludzi jest dobrowolna, o tyle jako państwo powinniśmy zapewnić niezbędne minimum, czyli obóz z dobrymi, ciepłymi warunkami, pożywienie, dostęp do opieki medycznej. Uchodźcy powinni też zostać po wojnie odesłani z powrotem do siebie, ale już widać, że rząd nie zamierza podjąć takich kroków. Zamiast tego – szykuje nam długofalowe multikulti. Z tym, że nie będą to afrykańscy i arabscy obcokrajowcy, ale ukraińscy, choć również przecież należący do innego kręgu cywilizacyjnego, tzn. turańskiego.

 

Zachód nadal ma nas w d...

 

Jeśli ktoś wierzy, że zaangażowanie Polski zostanie jakoś „docenione” przez Zachód to jest – w moim przekonaniu – idiotą i nie uczy się nic ani z historii ani z obecnej polityki. Wystawianie się i zaangażowanie za darmo nie jest w żaden sposób doceniane od ponad wieku.

 

Owszem, rząd Ukrainy obecnie przesyła podziękowania i zapewnia o przyjaźni. Na ich miejscu też rzucałbym górnolotne słowa wobec państwa angażującego się w mój interes bez oczekiwania niczego w zamian. Gdy jednak wojna się skończy a Ukraina jakimś cudem zachowa swoją suwerenność, powróci do swojej polityki gospodarczej niejednokrotnie wymierzoną w interesy zarówno państwa polskiego jak i samych Polaków. Przypominam, że jeszcze przed samą inwazją państwo to blokowało transport kolejowy do nas.

 

Obecnie zresztą zachodnie media dbają o to, żeby ich obywatele nie tylko nie słyszeli o pomocy polskiej dla uchodźców – która jak podkreśliłem, jest aż za duża na płaszczyźnie państwowej – ale też zakłamują rzeczywistość, robiąc z nas rasistów albo kraj nieudzielający pomocy.

 

O rzekomym rasizmie i ksenofobii ukazywanej w niemieckich mediach pisałem już TUTAJ. Teraz zaś francuska telewizja BFMTV opublikowała mapę państw europejskich udzielających pomocy Ukrainie. Rozróżniono pomoc humanitarną, wojskową oraz obydwie formy. Polska była uznana za państwo nieangażujące się w ogóle. Obecnie mapa została poprawiona, ale to pierwszy przekaz dotarł do większości francuskiego społeczeństwa.

 

Szlak przemytniczy?

 

Przy poprzednim zalinkowanym tekście można przeczytać doniesienia o osobach niewyglądających na uchodźców, lecz imigrantów, którzy z Białorusi przybyli na Ukrainę i próbują dostać się do Polski. Przeglądając media społecznościowe widać, że zjawisko się mocno nasila.

 

 

 

 

Dlatego też weryfikacja tożsamości jest konieczna na granicy. Obserwując kolejne materiały z naszych przygranicznych terenów mam wrażenie, że obecnie – w imię amoku – niszczy się wielomiesięczną, ciężką pracę naszych pograniczników przy granicy z Białorusią.

 

Oczywistym jest, że wśród wielkiej masy uchodźców łatwo jest o szlak przemytniczy, z którego wielu nie tylko „komercyjnych” przemytników, ale również agenturalnych będzie chciało skorzystać. Tylko czy rząd w Warszawie to rozumie albo w ogóle dostrzega?

 

 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

 

Źródło: money.pl / bfmtv.com / twitter.com / prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną