Zestaw ewakuacyjny na III wojnę światową. Jak go stworzyć i co powinno się w nim znaleźć?

0
0
0
/ fot. unsplash.com

Choć Polacy już kilkukrotnie spanikowali i robili bezsensowne zakupy czy to paliwa czy płynu Lugola, wielu nie jest przygotowanych na sytuację nagłego najazdu na państwo, o ataku jądrowym nie wspominając. O ile nadal u nas wojny nie ma, to obecne działania mocarstw nie pozwalają wykluczyć, że jednak Polska w stanie wojny się znajdzie. Warto być wówczas przygotowanym, niemniej do tego czasu żyć normalnie, nie panikować i nie wywoływać paniki u innych.

Od soboty pojawiło się realne – choć wciąż nieduże – ryzyko udziału NATO czy też samej Polski w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. TUTAJ można przeczytać, co konkretnie wpłynęło na zmianę mojej oceny sytuacji.

 

Jeśli wojna wybuchnie, sytuacja może zmieniać się momentalnie i będzie bardzo niebezpiecznie. Jednak stanie za tłumem za obecnie „spanikowanym” towarem jak paliwo i wykupowanie tego, co w danym momencie wydaje się, że będzie potrzebne, da nam co najwyżej złudne poczucie bezpieczeństwa, dodatkowo utrudniając życie innym, którzy próbują żyć normalnie.

 

Więc zamiast panikować, lepiej zaplanować i kupić to, co będzie faktycznie potrzebne i będzie znajdowało się w domu czy mieszkaniu gotowe do zabrania w razie nagłej awaryjnej sytuacji. Taki zestaw roboczo można nazwać „zestawem ewakuacyjnym”.

 

Co w takim zestawie powinno się znaleźć? To zależy od tego, jak liczna jest rodzina, w jakim wieku są najmłodsi i najstarsi jej członkowie, od poważniejszych chorób w niej występujących i wielu innych czynników indywidualnych. Nie sposób więc stworzyć uniwersalnego zestawu „dla każdego”. Ogólnie należy wziąć pod uwagę kilka środków medycznych, mały zapas wody i pożywienia.

 

Podkreślić należy, że nie należy szykować wielkiego zestawu jakbyśmy mieli ruszać na wojnę czy żyć na atomowym pustkowiu. Jeden i drugi wariant jest nie do przewidzenia i niemożliwy do zaplanowania. Natomiast zestaw ewakuacyjny ma pomóc nam opuścić teren znajdujący się pod ostrzałem i przedostać w strefę bezpieczną. Nie należy więc raczej szykować sobie namiotów czy zestawów survivalowych na tygodnie czy miesiące z zestawem uniwersalnych narzędzi, etc.. A takie „porady” widziałem. Tymczasem w praktyce tak wielki bagaż utrudni nam ucieczkę i dalsze działanie – niezależnie od tego, czy chcemy uciec permanentnie czy tylko po to, by zostawić bliskich w bezpiecznym miejscu, po czym próbować dołączyć do jakichś formacji zbrojnych, które pojawią się w rejonach walk. Przedstawiam więc swoją propozycję takiego zestawu dla dwóch młodych, ale dorosłych i zdrowych osób.

 

Podstawowa kwestia – powinna być przygotowana i zapakowana z całą zawartością torba lub plecak. W razie zagrożenia po prostu się ją zabiera bez żadnego dodatkowego przypominania sobie, co gdzie się znajduje i co będzie potrzebne. Zakładamy buty, kurtkę i bierzemy plecak, „pa”.

 

W środku powinny znajdować się podstawowe produkty medyczne: Gaza, bandaż, nożyczki, środek odkażający, środek przeciwgorączkowy, środki przeciwbólowe, maść miejscowa przeciwbólowa i maść na oparzenia. Można też pomyśleć nad wodnym roztworem jodu. Wszystkie te środki – w celu zabezpieczenia przed warunkami pogodowymi – powinny być owinięte w jakieś dodatkowe opakowanie, np. foliowe.

 

Poza środkami medycznymi, należy mieć ze sobą kilka konserw (maksymalnie trzy na osobę), małe sztućce, butelkę wody dla każdej osoby – lepiej jednolitrową, niż dwulitrową – oraz zapałki (z lekami chronione przed zamoczeniem) lub zapalniczkę, latarkę i papier toaletowy. Ale nie wielki karton z zapasem na tydzień, a jedną lub maksymalnie dwie rolki.

 

No i jeśli ktoś posiada ze sobą broń, to moim zdaniem lepiej ją mieć ze sobą. Acz obecne prawo zdaje się zakazuje zabierania jej z miejsca przechowywania do innych celów, niż wydane pozwolenie i obawiam się, że nawet klęska humanitarna wywołana wojną tego nie zmieni. Stąd też należy ponaglać rządzących w sprawie projektu ustawy znacząco poprawiającego dostęp Polaków do broni.

 

Jak podkreśliłem wcześniej, taka mała i poręczna paczka ewakuacyjna ma pomóc nam – nieuzbrojonym lub symbolicznie uzbrojonym cywilom – wydostać siebie i swoich bliskich ze strefy ewentualnego ostrzału lub katastrofy. Nie należy jednak traktować tego jako długookresowego zestawu przetrwania. Co ważne, praktycznie wszystko można skompletować poprzez zamówienia internetowe, więc nie trzeba robić wielkich kolejek w sklepach. Zresztą patrząc ostatnio po cenach produktów medycznych, wydaje się, że opcja zamówienia jest tańsza, niż pójście do apteki i kupowanie wszystkiego „na miejscu”.

 

No i na koniec przypominam – Polska obecnie nie jest w stanie wojny z nikim. Ryzyko włączenia naszego państwa w konflikt ostatnio się rzeczywiście pojawiło, stąd też warto być przygotowanym. Ale na razie nie ma sygnałów, by wojna wybuchła „prawie na pewno”. Takie zagrożenie faktycznie istnieje, ale – moim zdaniem – jest wciąż małe, w związku z tym należy żyć normalnie.

 

Chciałbym też, by ostatnie zdanie dotarło do rządzących, którzy są wciąż w amoku angażowania się w nie naszą wojnę i czynienia z Polaków obywateli drugiej kategorii we własnym kraju, ale szanse na opamiętanie się rządzących są nikłe.

 

 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 


 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną