Sojusz Rosji z Izraelem i współczesny faszyzm

0
0
0
/

Przez lata machina dezinformacji Kremla do spółki z niemiecką maszyną dążącą do federalizacji Europy wzmacniała na Ukrainie kult UPA i Bandery. Bezinteresownie? Ależ skąd. Warto co jakiś czas przypominać sobie jednak, że zarówno w dużej polityce jak i w dużym biznesie bezinteresowności i przypadków po prostu nie ma. Czasem zdarzają się jedynie potknięcia i wpadki, a jedni żołnierze zastępowani są innymi.

Ta niemiecka machina, o czym mało się mówi, ale jest to powszechnie wiadome jest - chyba na szczęście - pod amerykańską okupacją od czasu zakończenia drugiej wojny światowej. Szczytem pokazu siły, kto rządzi w Niemczech było w ostatnim czasie zaproszenie do bazy NATO w Rammstein mieszczącej się na terenie Niemiec tamtejszego kanclerza Olafa Scholza. Szefem wojsk NATO na terenie Niemiec od tamtego czasu zawsze jest generał amerykański, a jego zastępcą wyższy oficer brytyjski. Jak więc widać bajdurzenie Tuska oraz innych polityków Platformy Obywatelskiej i nie tylko o przewagach Unii Europejskiej (czyt. głównie Niemiec) nad Wielką Brytanią można włożyć między bajki. Faktem są jednak – choć w zasadzie należałby o tym już mówić w czasie przeszłym – dążenia Niemiec do federalizacji Europy pod ich przywództwem i – o ironio – jednym z głównych grzebiących te niemiecki plany jest Rosja, która poprzez napaść na Ukrainę i porażkę blitzkriegu, czyli planu „A”, a następnie planów „B” i „C” doprowadziła i z każdym dniem wojny dalej doprowadza do upadku znaczenia gospodarczego i politycznego Niemiec i Francji, choć nie tylko. Warto przypomnieć, że Władimir Putin już w roku 2014 w żywe oczy śmiał się z Niemiec i zapowiadał odcięcie im gazu i ropy. Już wtedy zapewne planowano w Rosji przerzucenie eksportu rosyjskich surowców i oparcie się na krajach sojuszu BRICs. Kończące się rosyjskie zapasy surowców naturalnych to temat na zupełnie oddzielny materiał.

Niemcy popełniły jeden zasadniczy błąd. Jak to mówią finansiści – wrzucili wszystkie jajka do jednego koszyka i oparły się na pełnym zaufaniu do Rosji. Efekty tego obecnie są takie, że Scholz i jego ekipa są zmuszeni do dostarczania broni na Ukrainę. Co prawda po prawie czterech miesiącach od rozpoczęcia wojny, ale jednak. Do tego – jak mawiają niektórzy – Nord Stream 2 zardzewieje na dnie Bałtyku, a Nord Stream 1 wcześniej czy później zapewne też przestanie całkowicie działać. Wielkie plany IV rzeszy niemieckiej właśnie się walką z ogromnym hukiem.

Wracając do Rosji, to od dość dawna propaganda Kremla rozwijała i wzmacniała skrajny nacjonalizm, banderowców i UPA na Ukrainie. Oczywiście do spółki z Niemcami i nie bez udziału Francji. Zastosowano stary trik. Najpierw wmawiano, że to bohaterstwo i skłócano przy tym Polaków z Ukraińcami, po to żeby następnie mieć pretekst napaści na Ukrainę z powodu rzekomego faszyzmu w tym kraju.

Oczywiście mordy UPA na Wołyniu powinny zostać wyjaśnione na pełni prawdy, ale nie zmienia to faktu, że agresorem bezpośrednim w tej wojnie jest Federacja Rosyjska, a agresorami pośrednimi – Niemcy i Francja. Dorzuciłbym jeszcze jako pośrednich Izrael i… Węgry. Orban nawiasem mówiąc prowadzi ostatnio co najmniej dziwną politykę wobec Polski i poza uszami naszego kraju. W moim przekonaniu zawiedzie nadzieje Węgrów, a i sam na tym straci.

Warto jeszcze przypomnieć, że dokładnie tego samego dnia, w którym rosyjski parlament przegłosował uznanie „niepodległości” tzw. republik separatystycznych – donieckiej i ługańskiej – przegłosowano jeszcze jedną ustawę, która została pominięta przez wiodące media, a mianowicie, że Rosja wspólnie z Izraelem będą walczyły z przejawami antysemityzmu na całym świecie. Ciekawe, prawda? Izrael walczący z antysemityzmem. Nie muszę tego rozwijać – wszyscy rozumiemy, co jest na rzeczy. Czy w tym kontekście można takie działanie Izraela uznać za jego przyłączenie się do otwartej napaści Rosji na Ukrainę i zbrodni, które moskiewski reżim tam popełnia?

Jak mówi nasze stare ludowe przysłowie, każdy kij ma dwa końce. Tak więc, z jednej strony odbudowywanie i wzmacnianie ukraińskiego nacjonalizmu posłużyło Putinowi jako pretekst do napaści na Ukrainę. Z drugiej jednak strony ten kult Bandery i UPA jako jeden z wielu elementów zbudował w Ukraińcach poczucie własnej narodowej tożsamości. Efekty tego są widoczne na froncie, ponieważ widać już wyraźnie, że Rosja tę wojnę zwyczajnie zaczyna przegrywać i zapewne ją przegra. Nie odbyłoby się to oczywiście bez pomocy Zachodu, ale jednak. Moskwa traci już też wpływy w dawnych republikach, jak chociażby w Kazachstanie, który przeszedł pod kuratelę Chin. Jak oceniają niektórzy eksperci, prawdziwa lawina jest dopiero przed nami.

W tej perspektywie pojawiają się liczne głosy, aby wzmocnić naciski na Ukrainę, aby jej żołnierze walczący przeciwko sowieckim bandytom zrezygnowali – choć z całą pewnością jest to potrzebne – z kultu, który daje im wiarę w zwycięstwo i pokonanie agresora. Czy na tym etapie jest to jednak właściwe podejście? Stare powiedzenie sportowe mówi, że nie zmienia się zwycięskiego składu. Może więc i tym przypadku warto poczekać na czas, kiedy Ukraina już pokona Rosję? Z całą pewnością należy jednak już teraz upamiętniać naszych rodaków zamordowanych przez Ukraińców spod znaku banderowców i UPA. Dobrymi znakami stało się już odsłonięcie słynnych lwów na polskim cmentarzu we Lwowie oraz sprzątanie polskich grobów przez Ukraińców.

 

 

Źródło: Jerzy Mróz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną