Marianna Schreiber chce, żeby maksymalna cena raty/najmu kawalerki wynosiła 700 zł

0
0
0
/

Marianna Schreiber, załozycielka partii Mam Dość!, w końcu opublikowała swój program. A w nim znajdziemy takie kwiatki jak pomysł, żeby ustalić maksymalną cenę kawalerki na 700 zł miesięcznie. Więcej nie mógłby kosztować nie tylko najem, ale też rata kredytu.

Pomysł jest całkowicie absurdalny, na cenę raty kredytu składają się takie zmienne jak koszt mieszkania, koszt udzielenia kredytu, stopy procentowe, WIBOR, itd. Nie da się odgórnie tego zadekretować. Podobnie zresztą z ceną najmu. Właściciel mieszkania sam może mieć kredyt, ma swoje koszty i chce mieć też zysk. To reguluje rynek. Jest to socjalizm w czystej postaci.

Już wcześniej Marianna Schreiber, żona ministra Łukasza Schreibera i założycielka partii „Mam dość!” wpadła na kuriozalny pomysł. Chciała, żeby Polska przeszła na euro, ale w taki sposób, żeby rząd wymienił waluty w stosunku 1:1.

Tak napisała Scheiber na Facebooku: Stańmy się wreszcie Europejczykami. Wprowadzenie EURO, wymiana zlotówek wg kursu 1:1, bo bez tego złotówka stanie się w przeciągu kilku lat walutą śmieciową, a mamy najwyższy wzrost gospodarczy w Europie. Trzeba być częścią Europy w praktyce, a nie tylko w teorii. PLN i EUR - czy naprawdę tak bardzo się różnią? Kto negocjuje ostateczny kurs wymiany przy wejściu do strefy EURO? Czy w polityce monetarnej nie ma rzeczy niemożliwych?”. Ten niedorzeczny post został zobrazowany grafiką, na której z jednej strony jest 500 zł na dziecko, pensja minimalna 3010 zł i minimalna emerytura 1338,44 zł, a z drugiej mamy te same świadczenia, ale w euro.

Jakby tego było mało Schreiber w kolejnym poście stwierdziła: „Zaprezentowaliśmy wczoraj jeden z postulatów *Partii Mam Dość 2023* dotyczący wprowadzenia w Polsce Euro, który spotkał się z szerokim odzewem we wszystkich kanałach naszych social mediów, a także w portalach internetowych. To dobrze, bo musimy o tym rozmawiać o przyszłości polskiej waluty. Wierzę, że realizacja naszego pomysłu nastąpi prędzej lub później i wg. mnie jest to naprawdę nieuniknione. Niezależnie od tego czy to bedziemy my czy też nie. Możemy z tym walczyć albo już teraz zacząć negocjować satysfakcjonujący nas docelowy kurs wymiany. Jestem przekonana, że proces wymiany złotówek na euro mógłby trwać nie więcej niż dwa lata - pod warunkiem, że będziemy to robić ostrożnie i rozważnie. Chciałabym, żeby Polacy na wymianie polskiej waluty zyskali. Najważniejsze przy wymianie będą oczywiście dochody wszystkich obywateli (pensja minimalna, emerytury i renty, dodatki socjalne przeliczone w relacji 1:1), ponieważ siła nabywcza euro jest większa niż złotówek”.

Na końcu „polityczka” stwierdziła: „Nie chcemy pracować za miskę ryżu. Mam taki pomysł, żebyście pisali, co jest tańsze, a co droższe w krajach z Euro w stosunku do tamtejszych zarobków, również w Euro. Może pamiętacie te ceny z wakacji albo mieszkacie lub pracujecie za granicą albo rozmawiacie ze swoimi znajomymi lub rodziną zza granicy? Czekam na wasz feedback!”.

W powyższych wypowiedziach absurd goni absurd i w dodatku absurdem pogania. Przede wszystkim jednak zdradza to całkowitą ignorancję ekonomiczną Schreiber i fakt, że nie ma ona wokół siebie nikogo, kto znałby chociaż podstawy ekonomii. Tutaj zaś mamy do czynienia nie z przypadkową wypowiedzią, ale jednym z postulatów partyjnych! Postawione w poście pytania można by wybaczyć najwyżej pięciolatkowi: „PLN i EUR - czy naprawdę tak bardzo się różnią? Kto negocjuje ostateczny kurs wymiany przy wejściu do strefy EURO? Czy w polityce monetarnej nie ma rzeczy niemożliwych?”. Wymiana waluty to nie kwestia dowolna. Kurs nie jest też efektem umowy między państwami. W chwili pisania artykułu kurs euro to 4,58 zł, który jest wyznaczany przez rynek i obecną wartość złotówki. Żeby można było mówić o stosunku 1:1 złotówka musiałaby się gwałtownie umocnić, podobnie jak polska gospodarka. Na razie na nic takiego się nie zanosi. Przejście na euro oznaczać będzie więc jedynie wzrost cen, przy dotychczasowym poziomie pensji i świadczeń. Zdumiewające jest to, że Schreiber nie rozumie tak prostych rzeczy, że jeśli pracodawca płaci dziś pracownikowi 3 tys. złotych, to nie będzie w stanie płacić mu jutro 3 tys. euro, czyli czterokrotność tego, bo on te pieniądze po prostu musi zarobić. Nie dziwota, że internauci nie wierzą, że takie absurdy znalazły się na oficjalnym profilu partii. Jak jeden z nich napisał: „To jest prawdziwy profil tej partii czy trollkonto? Bo nie wierzę, że ten wywód nadal trwa i na poważnie pisane są tak kosmiczne bzdury. Jak rozumiem, właściciel piekarni miałby zacząć płacić pracownikom w euro w stosunku 1:1, no bo przecież na to zasługują. Ale zwykli Polacy nie mogą płacić za podstawowe produkty w stosunku 1:1, muszą być tańsze. Czyli chleb powinien kosztować w euro tyle, ile wychodziłoby teraz wg aktualnego kursu NBP. Czyli właściciel piekarni "zyskuje" pięciokrotny wzrost kosztów zatrudnienia przy takiej samej wartości przychodu. GENIALNE!”.

Z tego wynika, że cały ten ruch składa się tylko z infantylnych kobiet, które zamiast siły kobiet pokazują dobitnie, że niektóre panie do polityki nie powinny się pchać.

Źródło: Facebook

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną