Episkopat przedstawił ogólnopolską syntezę synodu o synodalności. Co z niej wynika? [NASZA ANALIZA]

0
0
0
/ By Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski - https://www.youtube.com/watch?v=nj2sJ6cGnZ8, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=99953280

Biskupi zaprezentowali ogólnopolską syntezę Synodu o synodalności. Wnioski biskupów, a jeszcze bardziej te, które można wyciągnąć sobie samemu, nie napełniają optymizmem.

Po pierwsze, trzeba powiedzieć, że polscy biskupi działali na polecenie Watykanu. Papież Franciszek w całym Kościele przeprowadza "synod o synodalności", który sam w sobie jest dość kuriozalną konstrukcją. To tak jakbyśmy zrobili "rozmowę o rozmawianiu" albo "spotkanie o spotkaniach". Jest to twór, którego nigdy w Kościele nie było. Miał na celu teoretycznie ożywić zaangażowanie wiernych, ale w praktyce można odnieść wrażenie, że jest to kolejny przejaw papierologii w Kościele, a więc okazja do wytworzenia tysięcy nowych dokumentów, których nikt nie czyta. Można jednak później pisać sprawozdania ze sprawozdań, a ewangelizacja na papierze ma się świetnie.

Sam zamysł synodu, który miał ożywić Kościół, jest niestety pewnym wyrazem skostnienia struktury, które obserwujemy. O to księża dawali wiernym ankiety, aby wypowiedzieli się na temat Kościoła. Czy naprawdę księża nie wiedzą, co myślą wierni? Czy biskupi tego nie wiedzą?

W oficjalnym dokumencie, który został zaprezentowany, czytamy: "W trakcie synodu uświadomiliśmy sobie, że brakuje w Kościele przestrzeni, w której głos świeckich byłby słuchany oraz usłyszany". Czy do tego potrzebne było tysiące ankiet?

Biskupi napisali, co wierni mówili o Kościele: "Przedstawiano obrazy Kościoła ilustrujące jego instytucjonalny, a nie wspólnotowy charakter: „pojazd wymagający gruntownej naprawy”, „stary, zalękniony i zmęczony”, „konkubina państwa”, „instytucja bez serdeczności”, „organizacja o rzekomo religijnym charakterze”, „coś dla starszych pokoleń”. Wyrażano przekonanie, że „Kościół jest oderwany od życia, nudny, zbyt mało mówi się o wątpliwościach i o tym, co wiara oznacza dla nas”. Wskazywano, że dominują w nim „puste słowa, życie i słowa nie idą w parze”, a „trudne sprawy w Kościele (nadużywanie władzy, skandale seksualne) utrudniają odnalezienie się we
wspólnocie”.

Dodano też: "W konsultacjach oraz syntezach bardzo wyraźnie słychać było ostrą krytykę księży, wynikającą przede wszystkim z własnych doświadczeń parafialnych".

Z pewnością jest to obraz jakoś niepełny, ułomny, bo nie wszyscy tak myślą. Polacy mają skłonność do wylewania żali, więc biskupi litanię żali dostali. Wśród nich są przekonania prawdziwe i fałszywe, mniej lub bardziej jednostkowe, ale nie ma nic nowatorskiego, o czym księża i biskupi nie słyszeliby wcześniej.

Czemu więc to wszystko miało służyć?

Mówiło się, że Franciszek chce dokonać rewolucji w Kościele, zmienić sam Kościół, a do tego potrzebuje podkładki ze strony "opinii wiernych", czyli wyrwanych zdań niektórych wiernych.

Polscy biskupi idą w tę stronę, wskazując na jeden owoc synodu, który od początku podkreślał Franciszek: "Formowanie do synodalności": "Synod wydobył z nas oczekiwanie zmian w Kościele – dotyczących sposobu jego funkcjonowania,
nie zaś doktryny, czy struktury".

Chodzi o to, aby przynajmniej teoretycznie, świeccy przejęli władzę w Kościele, jak dzieje się w Niemczech. W Polsce to się jednak raczej nie uda. Na końcu procesu i tak będzie rządził proboszcz. 

Źródło: KAI

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną