Na Ukrainie mają MOCNE taśmy na PiS. Inaczej szaleństwa z „Patriotami” wyjaśnić nie można

0
0
0
/

Rozbrajamy się i przekazujemy wszystko Ukrainie. To, co mamy, jest badziewne, co pokazuje przykład Przewodowa, gdzie nic nas nie uchroniło przed uderzeniem rakiety wystrzelonej z Ukrainy. Niemcy oferują nam system „Patriot”, który stanąć ma przy granicy z Ukrainą. Wyjątkowo korzystna propozycja. Co robi najlepszy rząd tysiąclecia? Ogłasza, że chce, by system ten wysłano na Ukrainę.

Są takie rzeczy, które się kabareciarzom nie śniły. Zapewne ze względu na wyjątkowo duży poziom absurdu wśród polityków żaden kabaret poruszający politykę nie ma szans na sukces. Po prostu rzeczywistość jest tak absurdalna, że żadna satyra nie będzie śmieszniejsza. Choć w przypadku rzeczywistości jest to śmiech przez łzy.

Na początku tygodnia Berlin zaproponował Warszawie, że wyśle na nasze terytorium baterię rakiet „Patriot”, które służą do obrony powietrznej. Rząd przyjął ofertę z zadowoleniem.

Podkreślić należy, że propozycja padła po ostrzelaniu terytorium Polski – państwa członkowskiego NATO – z terytorium Ukrainy, najpewniej niezamierzonym strzałem, w wyniku którego zginęło dwóch obywateli polskich. Najpewniej niezamierzonym, choć na 100 proc. tego wykluczyć nie można. TUTAJ można przeczytać więcej na ten temat.

Nagle ni stąd ni zowąd szef ponoć polskiej obrony narodowej Mariusz Błaszczak wyskoczył z propozycją, aby Niemcy nie przekazywali baterii nam, tylko na Ukrainę.

– Po kolejnych atakach rakietowych Rosji, zwróciłem się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane na Ukrainie i rozstawione przy zachodniej granicy. To pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo przy naszej wschodniej granicy – ogłosił na Twitterze Błaszczak. 

Napisał to dokładnie ten sam Błaszczak, który dwa dni wcześniej deklarował, że zaproponuje właśnie opcję zaproponowaną ostatecznie przez Niemców, tj. rozstawienie baterii przy granicy z Ukrainą.

– Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot. Podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką, zaproponuję by system stacjonował przy granicy z Ukrainą – napisał Błaszczak dwa dni wcześniej.

Ostatecznie same Niemcy zatrzymały to szaleństwo. 

Po pierwsze, rząd mógłby chociaż udawać, że dba o interes państwa na ziemiach polskich, a nie państwa ukraińskiego. Po drugie, biorąc pod uwagę absurdalność propozycji jak również nagłą zmianę stanowiska, nie bez podstawy będzie przypuszczenie, że strona ukraińska ma jakieś ostre materiały na ekipę rządzącą w Warszawie i postawiła warunek bezgranicznego wsparcia na każdym kroku pod groźbą publikacji. Co by mogło być w tych materiałach? Najczęściej mówi się o taśmach dotyczących tzw. afery podkarpackiej. Oczywiście, jest to tylko spekulacja, niemniej coraz bardziej wydaje się być prawdopodobna. Ciężko inaczej bowiem wyjaśnić nie tylko absurdalną propozycję przekazania sprzętu obrony przeciwlotniczej, który miał stanąć w okolicy, gdzie miał miejsce napad na nas, ale również nagłą zmianę zdania po tak krótkim czasie.

Sprawę uratowali… Niemcy. Jak stwierdzono, rakiety „Patriot” nie mogą trafić na Ukrainę, ponieważ jest to system NATO-wski i może być rozmieszczany wyłącznie na terytorium państw sojuszu. W Warszawie mają pewnie jakiś umysłowy błąd wewnętrzny, bo w mentalności jaśnie panujących Ukraina jest zapewne już teraz członkiem NATO, UE i wszystkiego co tylko możliwe. Natomiast rzeczywistość jest taka, że Ukraina nie jest naszym sojusznikiem i nic się w tej sprawie nie zmieniło. Zresztą marny byłby to sojusznik, który na wiceszefa dyplomacji mianował negacjonistę wołyńskiego Andrija Melnyka.

Na koniec warto przypomnieć, że propaganda rządowa zapewniała ostatnimi czasy – do momentu uderzenia w Przewodów – że jesteśmy samowystarczalni w kwestii obronnej i gotowi do wojny. Wpisy te przypomnieli w komentarzach do wspomnianych tłitów Błaszczaka internauci. 

– Zbudowaliśmy wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej. Mamy Pioruny, zestawy Pilica, Małą Narew i Patrioty. Dzięki staraniom rządu PiS nasze niebo jest bezpieczne. Nie musimy przystępować do proponowanych przez Niemcy programów zakładających budowę mniej zaawansowanego systemu – przekonywał w połowie października szef MON Mariusz Błaszczak.

Z kolei w innym miejscu przekonywał, że „jesteśmy kilka długości przed” Niemcami w kwestii obronności.

Jak widać, deklaracje o gotowości a rzeczywistość stoją bardzo daleko od siebie. Tylko Polski szkoda.

Dominik Cwikła

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

Źródło: Dominik Cwikła

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną