Szokujące wnioski ws. Służby Zdrowia! Oto, co napisano

0
0
0
/

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała szokujący raport na temat polskiej służby zdrowia, w którym pokazała też, co trzeba zrobić, żeby naprawić obecną sytuację.

„System ochrony zdrowia w Polsce – stan obecny i pożądane kierunki zmian” to raport z 2018 r., ale to ostatni tak kompleksowy dokument poświęcony temu tematowi, który pozostaje wciąż aktualny. Na samym początku warto dostrzec ciekawą obserwację. Według M. Lalonde’a największy wpływ na stan zdrowia każdego człowieka, sięgający 53%, ma styl życia. W dalszej kolejności wyznacznikami stanu zdrowia jest środowisko fizyczne (21%) i czynniki genetyczne (16%). Najmniejszy wpływ na stan zdrowia ma opieka zdrowotna (10%). Tymczasem systemy opieki zdrowotnej pochłaniają ok. 90% wszystkich nakładów na ochronę zdrowia. Nakłady na edukację prozdrowotną i kształtowanie stylu życia sięgają tylko 1,5%, podczas gdy ich wpływ na redukcję umieralności sięga 43%.

Problem z samym systemem służby zdrowia w Polsce według NIK polega na tym, że panuje w nim chaos. Potrzeba więc opracowania odpowiednich dokumentów, które będą zawierać zakres zadań i odpowiedzialności poszczególnych uczestników systemu. Ponadto trzeba wskazać źródła finansowania oraz plan wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, w połączeniu ze zwiększeniem jakości i dostępności świadczonych usług. Poza tym NIK uważa, że należy wprowadzić elementy konkurencji. Duży nacisk kładzie na to, że obecnie finansowanie jest uzależnione od ilości świadczeń, a nie od ich jakości. To sprawia, że szpitale i przychodnie nie są zainteresowane zadowoleniem pacjentów, ale tym by „zaliczać” jak największą liczbę świadczeń. Należałoby dać pacjentom większą możliwość oceny placówek.

W raporcie czytamy, że w organizacji systemu ochrony zdrowia wyróżnić należy trzy zasadnicze grupy nieprawidłowości: nieskoordynowane działania dotyczące tworzenia i funkcjonowania podmiotów leczniczych; nieskoordynowana opieka nad pacjentem; niewystarczające lub nieadekwatne zasoby systemu do obecnych i przyszłych potrzeb zdrowotnych ludności.

Problemem jest to, że w różnych częściach kraju sytuacja ze szpitalami, sprzętem i kadrą medyczną jest różna. Bywa nieraz tak, że gdzieś jest sprzęt, który nie jest potrzebny albo buduje się kolejny szpital, który dużo bardziej potrzebny byłby gdzie indziej. Brakuje informacji o zapotrzebowaniach i użytkowaniu sprzętu i ludzi w wymiarze ogólnopolskim. Nie ma odpowiedniej bazy danych, która pozwoliłaby skuteczniej zarządzać służbą zdrowia. Co gorsza, te same świadczenia są bardzo różnie wyliczane dla różnych województw, a dysproporcje potrafią sięgać setek procent. NIK uważa, że należy to ujednolicić i urealnić, bo wysokość świadczeń często jest zawyżona.

Z raportu wynika, że służba zdrowia w Polsce to dziurawe sito, a pieniądze wlewane do systemu znikają w różnych jego czeluściach. Należy więc uszczelnić finansowanie systemu, a także skłonić placówki medyczne do podniesienia jakości świadczeń. Wymaga to jednak gruntownej reformy, w centrum której w końcu stanąłby pacjent. Pacjent, który powinien mieć prawo do łatwego i skutecznego składania skarg i otrzymywania zadośćuczynienia w razie nieprawidłowości. Dzisiaj takiej możliwości nie ma.

Obecny system preferuje taśmowość, jest nieskuteczny i drogi. Obserwujemy to zresztą wszyscy, chcąc dostać się do lekarza. Nie może być tak, że na zabiegi ratujące życie czeka się miesiącami a nawet latami. Żadne limity przyjęć nie powinny istnieć, a sytuacja kiedy lekarz, nie może przyjmować, choć mógłby, bo już wyczerpano budżet, jest skandaliczna.

Najwyższa Izba Kontroli stawia nacisk na to, aby bardziej dofinansować zakłady Podstawowej Opieki Zdrowotnej. O ile stosunkowo mało kto trafia do szpitala, o tyle z wizyt u lekarzy rodzinnych korzysta większość Polaków. Wydaje się, że to jest dobry kierunek zmian, o ile poprawi się sama jakość usług u tych ostatnich. Bywa bowiem i tak, że również i w tym obszarze mamy do czynienia z działaniem taśmowym. Kiedy zaś potrzebne jest coś więcej niż leki na receptę, jak badania, to okazuje się, że lekarz nie chce ich przepisać, bo boi się konsekwencji i zarzutu, że nadużywa publicznych pieniędzy.

Chris Klinsky

Źródło: Chris Klinsky

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną