Sułkowski zawodowo był psychologiem klinicznym i zajmował się leczeniem ofiar księży pedofilów. W internecie znany był jako "łowca pedofilów". Jego skuteczne działania doprowadziły m.in. do zatrzymania, a następnie skazania proboszcza z Tarchomina ks. Grzegorza K. za gwałt na małoletnim chłopcu i molestowanie jego młodszego brata.

Ostatnio stan jego zdrowia się pogorszył. Podczas transmisji na Facebooku z Literady 15 stycznia przyznał, że jest osłabiony, po czym osoby z tej społeczności pomogli mu trafić do szpitala. Jak się okazało, 70-latek nie miał emerytury, bo nigdy o nią nie wystąpił.

Niestety Sułkowski zmarł 30 stycznia w jednym z warszawskich szpitali w wieku 70 lat.

Do szpitala trafił 25 stycznia, a 30 stycznia chcieliśmy mu powiedzieć, że wystarczy jeden jego podpis, a zostanie prawnie emerytem, wszystko już było gotowe. Dług za prąd był też spłacony, trzeba było podpisać nową umowę. Nie zdążył, bo zmarł właśnie tego dnia. - powiedziała w rozmowie z "Wyborczą" znajoma zmarłego Małgorzata Rosłońska.